8 grudnia 2015

Od Mike'a C.D: Dante

Warknąłem cicho walcząc z zapięciem swojej obroży. Była niezwykle irytująca ze względu znajdującego się na nim dzwoneczka. Przy każdym ruchu poruszał się i tym samym wydawał dźwięk. A to było zbędne. Już bez tego wszyscy na korytarzu się na mnie patrzyli. Na szczęście to był już koniec dnia i mogłem iść do pokoju. Oczywiście jeszcze zaliczę rozbawionego Nico, ale nieważne. Na razie miałem inny problem. A dokładnie ów zapięcie, które nie chciało się za chiny rozpiąć. Do tego pasujące kocie uszka i sztuczny ogonek wystający spod mojej koszulki. Taki pełen ”kawaii” komplet. Kiedyś ukatrupię debilkę, która kazała mi to założyć. I jeszcze jej śmiech towarzyszący mi w klasie. Nie wiem, co w tym było tak zabawnego. No cóż, przynajmniej nauczyciel się nie przyczepił. Pewno wywnioskował, że ma to coś wspólnego z grą niż z moim prywatnym stylem. I dobrze. Jeszcze mi brakowało upokorzenia w formie posądzania mnie o noszenie czegoś takiego w miejscu publicznym.
- Nosz, odepnij się - syknąłem cicho i szarpnąłem mocniej za zapięcie. Skutkiem tego była grzywka na oczach i limitowana widoczność. A to z kolei skończyło się zderzeniem z plecami jakiegoś chłopaka i kolejnym donośnym dźwiękiem dzwonka.
Powoli uniosłem głowę żeby ustalić czy przeprosić, czy też uciekać. Nie byłem w stanie jednakże zauważyć jakiegokolwiek niebezpieczeństw ze strony chłopaka. Może poza tym, że był wyższy ode mnie o głowę. Ale tak to go zbytnio nie znałem. Chyba był nowy.
- Umm… Przepraszam… - wydukałem niepewnie, z dłońmi wciąż na karku.
[Pomusz Dante ._.]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz