4 grudnia 2015

Od Mephistopheles'a C.D Nicodema

-,,A nawet jak będziesz umierać’’ –Mruknąłem bezbarwnym głosem – Kiedy przyjdzie na mnie czas uśmiechnę się do śmierci i złapię ją za ręce dziękując iż pozwoliła mi odejść godnie, bez samobójstwa. Następnie bez strachu pocałuje jej zimne wargi, czekając aż wyssie z mojego ciała duszę, jak kiedyś z każdego.
Nie potrzebne mi do tego będą nędzne znajomości z ludźmi zdradzieckimi i pustymi. Pomyślałeś  kiedyś kto staje obok ciebie, kogo przytulasz i kto łapie cię za rękę? Patrzyłeś im w oczy głębiej, czy tylko uśmiechałeś się bezmyślnie wierząc w każde słowo? Dlaczego mam chcieć pomocy od osób które udzielają jej by otrzymać coś w zamian lub by zdradzić w przyszłości, czy nie lepiej radzić sobie samemu, albo dokładnie dobierać osoby towarzyszące w monotonni życia? –Dokończyłem oschle, ignorując jego słowa dotyczące obiadów w szkole, za dużo powiedziałem, do niego i tak nie dotrze żadne z tych słów, jak odnoszenie się do ściany w pokoju. Jak pięknie nie dobrać by słów i tak cię nie zrozumie. Przetarłem twarz wzdychając głęboko
-W każdym razie, śpieszę się do pokoju myślę także iż nasza rozmowa dobiegła końca i każde z nas może spokojnie ruszyć w swoją stronę. Może spotkamy się jeszcze kiedyś – Spotkamy, co nie oznaczało iż musieliśmy z sobą rozmawiać, mój odwieczny dystans do ludzi od początku kazał mi się wycofać, sprzeciwiając mu się jednak stałem czekając na odpowiedź. Z cichą, prawie nieistotną wonią nadziei że może jednak jest to osoba która choć spróbuje zrozumieć co próbuje jej przekazać.
< Nico? ~Niespodzianka ~>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz