4 grudnia 2015

Od Mephistopheles'a C.D Charliego

-Przykro mi iż byłeś w takiej sytuacji –Powiedziałem ironicznie nawet nie zastanawiając się o co mu chodzi, acz podchwytując temat zacząłem zastanawiać się nad czymś zupełnie innym, odpowiednie światło, makijaż postawa… wybór czym i na czym chcę się malować. Ciała bowiem, jak zbiory literackie kryły w sobie sztukę, mimo iż niekiedy umysł był jak gnijące zarobaczone jabłko to świątynia duszy pozostawała świątynią, pełną klasy którą kochałem przedstawiać w jej nieistniejącej w rzeczywistości czystej powłoce. Zerknąłem na mojego współlokatora patrząc na niego w nieco innym świetle, by po chwili zdać sobie sprawę że jest idealny do malunku, pod względem łatwości w jakiej układają się rysy jego twarzy.
Zgasiłem papierosa w foliówce, mając ochotę na następnego. Tak niestety było z tym skurwysyństwem, wypalisz jednego, drugiego, trzeciego a organizmowi nadal mało…czekam jak dostane astmy od fajek, ale nawet wtedy bym nie przestał. Cóż właściwie miałem robić jeżeli nie truć się tą, jak mawiała matka ,,powolną śmiercią’’. Nie zależało mi tu na niczym i na nikim szczególnym, może…prócz Laurence nie umiałbym znieść jego krzywdy, chyba każdy musi mieć słaby punkt…cóż. Zagłuszając cudowną, choć niekompletną melodie ciszy zadzwonił dzwonek, do klasy zaraz wpadły tłumy rozwrzeszczanej trzody chlewnej, która w większości była tu tylko by być, dla ozdoby by nauczyciel nie mówił do pustych ławek. To by było smutne rozczarowanie, powiedzieć uczniom by zostali tylko ci których naprawdę interesuje lekcja, ciekawe jak niewielki odsetek byłby to ludzi….
Musiałem przyznać iż sam nigdy nie interesowałem się samą istotą historii, po co patrzeć wstecz, po co przejmować się przeszłością nie umiejąc zrozumieć teraźniejszości? To co pozostawiły ówczesne cywilizacje, wszystkie te dziedzictwa naszych przodków były pięknem jednakże, dlaczego mamy zastanawiać się jak oni to robili miast zadać pytanie samemu sobie ,,jak mam zrobić lepsze’’ bo chyba do tego dążymy, do doskonałości, nie do powtarzania przeszłości…Chociaż, może niektórzy zagubili się w procesie tej ewolucji i faktycznie przypominanie im że są homo sapiens nie kapucynkami jest potrzebne, ale patrząc na ich bezmózgie twarze i tak nie za wiele to da... Pomyśleć tylko że mój braciszek jest w jednym pokoju z takim właśnie kretynem. Potarłem skroń notując każde słowo nauczyciela, w między czasie myśląc nad tym jak przekonam brata do zmiany pokoju, na taki który jak myślę uchroni go od zupełnego stoczenia się na poziom tej dzikiej świni, w tej chwili uraczyłem go nawet pogardliwym spojrzeniem by prychnąć pod nosem, samo patrzenie na tego cudaka jest stratą czasu. Kręcąc głową zanotowałem ostatnie słowa, by sprawdzić plan. Biologia, Laboratorium 01 – Artur Wronski, hm…czy to nie dziś miało być krojenie żaby?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz