10 grudnia 2015

Od Laurence C.D Percival'a

Spojrzał na niego z pesymizmem słysząc o powrocie, przecież…dopiero co przed chwilą opowiadał mu o tym jak lubi to miejsce a ten już chciał wracać, czyżby go nie słuchał. Dojrzał jednak jak ten próbuje nie szczękać zębami i uśmiechnął się ze współczuciem.
-To już nie pogoda na bluzy, lepiej założyć kurtkę bo inaczej się marźnie, w końcu już zima prawda? – I mówiąc te słowa spojrzał w niebo, tak chciałby by spadł już śnieg, lubił ten zimny puch i mimo swojego wieku wciąż uwielbiał się w nim bawić. Ale nic nie zapowiadało spełnienia jego cichego zimowego marzenia, więc Lau westchnąwszy tylko w zrezygnowaniu, rzucił do Percego ,,No to wracajmy’’ i czekając aż chłopak zgasi papierosa, wszedł z nim do środka.
Lekcja jeszcze trwała więc korytarz świecił pustkami a Laurence poczuł nagle jak dopada go przeraźliwe zmęczenie. Z wielką chęcią znalazłby się teraz w swoim mięciutkim przytulnym łóżku w pokoju… albo może i nie. Wszak tam czekał na niego współlokator który postanowił nie iść dziś do szkoły a jemu ani się widziało do niego wracać.  Było w nim coś przerażającego co kazało Lau trzymać się jak najdalej, co prawda…na balu nie było źle ale już po kilku dniach życia za drzwiami jednego pokoju zrozumiał swoją pomyłkę… Niemal wiecznie grająca głośna muzyka i ten wąż który niemalże cały czas żył na wolności, po za terrarium. Nie chodziło o to że sam wolał ciszę i spokój, lubił głośne imprezy…ale nie codziennie do ciszy nocnej szczególnie że ledwo żył i jedyne czego pragnął po powrocie do pokoju to sen, kilka godzin snu. Ale sen nie nadchodził, nawet po płaczu gdy zamykał się w łazience pozwalając spływać  bezgłośnym łzą bezsilności, a przecież Lau nie należał do słabych prawda? Nie mógł po prostu płakać jak dziecko, a tym bardziej nikt nie mógł o tym wiedzieć.
-To…co teraz mamy?- Zapytał nagle bardziej dla podtrzymania rozmowy aniżeli faktycznym zaciekawieniem kolejną lekcją

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz