10 grudnia 2015

Bal Ziowy 2015 (Mike)

Gdybym znał myśli drugiego, to bym go upewnił w tym, że nie miałem żadnych złych zamiarów. Po prostu z przyzwyczajenia uśmiechałem się do ludzi. Taki odruch. Mogłem wyglądać jakbym miał najgorszy dzień świata, a jak się do mnie odezwiesz, na moich ustach od razu pojawi się przyjazny uśmiech.
Ale jednak w myślach nie czytałem, to i nie byłem w stanie go o tym poinformować. Rozbawiła mnie jego prośba, albo… Słowo wypadło autorowi z głowy, to i Mike nie był w stanie poprawnie tego nazwać. Ale przecież mu nie przeszkadzało zdradzanie takiego sekretu.
- Michael - przedstawiłem się. - Jesteśmy razem w klasie - dodałem po chwili namyślenia. Może w ten sposób łatwiej mu będzie sobie przypomnieć. A jak nie, to trudno.
To w sumie mi przypomniało, że po północy wracają karty. Będzie trzeba zabawić się w kopciuszka i wyprosić swego gościa z pokoju. Inaczej jeszcze będzie słabo. A raczej mogłoby być słabo. Kto wie, co pijanej osobie zabłyśnie w umyśle. A nie wiedziałem jak u niego z głową. Równie dobrze mógłby już po kieliszku być pijany. To mi w sumie przypomniało o Robercie. Jak to prawdziwy stereotypowy Polak, wypił butelkę wódki i dalej trzymał się prosto na nogach. Ja z kolei… Nie byłem najlepszy.
Wystarczyły mi jakieś dwa, może nawet i półtorej kieliszka do upicia się. Z drugiej strony to też oznaczało, że Nico ponownie będzie królem, a i o tej godzinie będzie już w naszym pokoju.
Wzruszyłem ramionami sam do siebie i zabrałem swoją maskę ze stołu, oraz podarunek od drugiego. Róża w dłoń z maską i byłem gotów. A gdy i mój towarzysz miał wszystko, z czym przyszedł, na spokojnie zaprowadziłem go do mojego pokoju. Wyjąłem sam kluczyk spod gumki moich nad kolanówek i otworzyłem drzwi. Wewnątrz było w miarę czysto. Oba łóżka złożone, a na podłodze nie znajdowało się nic, co nie powinno. Zaledwie na moim łóżku były moje ubrania, które zdjąłem przed wyjściem na bal.
- Rozgość się - powiedziałem i podszedłem do swojego łóżka.
Ten wszedł do pokoju i zamknął drzwi, więc się nie martwiłem o nie. Położyłem swoje rzeczy na łóżku i złapałem za swoje ubrania.
- Nie przeszkodzi ci jak pójdę się szybko przebrać? - spytałem, aby się upewnić, że ten nie ma nic przeciwko jak na chwilę zniknę w łazience - nie jest to koniecznie ubiór, który codziennie gości w mojej szafie i wolałbym się móc tego jak najszybciej pozbyć.
Nie kłamałem, co do chęci zdjęcia sukienki. Była niezwykle niewygodna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz