Gdybym znał myśli drugiego, to bym go upewnił
w tym, że nie miałem żadnych złych zamiarów. Po prostu z przyzwyczajenia
uśmiechałem się do ludzi. Taki odruch. Mogłem wyglądać jakbym miał najgorszy
dzień świata, a jak się do mnie odezwiesz, na moich ustach od razu pojawi się
przyjazny uśmiech.
Ale jednak w myślach nie czytałem, to i nie
byłem w stanie go o tym poinformować. Rozbawiła mnie jego prośba, albo… Słowo
wypadło autorowi z głowy, to i Mike nie był w stanie poprawnie tego nazwać. Ale
przecież mu nie przeszkadzało zdradzanie takiego sekretu.
- Michael - przedstawiłem się. - Jesteśmy
razem w klasie - dodałem po chwili namyślenia. Może w ten sposób łatwiej mu
będzie sobie przypomnieć. A jak nie, to trudno.
To w sumie mi przypomniało, że po północy
wracają karty. Będzie trzeba zabawić się w kopciuszka i wyprosić swego gościa z
pokoju. Inaczej jeszcze będzie słabo. A raczej mogłoby być słabo. Kto wie, co pijanej
osobie zabłyśnie w umyśle. A nie wiedziałem jak u niego z głową. Równie dobrze
mógłby już po kieliszku być pijany. To mi w sumie przypomniało o Robercie. Jak
to prawdziwy stereotypowy Polak, wypił butelkę wódki i dalej trzymał się prosto
na nogach. Ja z kolei… Nie byłem najlepszy.
Wystarczyły mi jakieś dwa, może
nawet i półtorej kieliszka do upicia się. Z drugiej strony to też oznaczało, że
Nico ponownie będzie królem, a i o tej godzinie będzie już w naszym pokoju.
Wzruszyłem ramionami sam do siebie i zabrałem
swoją maskę ze stołu, oraz podarunek od drugiego. Róża w dłoń z maską i byłem
gotów. A gdy i mój towarzysz miał wszystko, z czym przyszedł, na spokojnie
zaprowadziłem go do mojego pokoju. Wyjąłem sam kluczyk spod gumki moich nad
kolanówek i otworzyłem drzwi. Wewnątrz było w miarę czysto. Oba łóżka złożone,
a na podłodze nie znajdowało się nic, co nie powinno. Zaledwie na moim łóżku
były moje ubrania, które zdjąłem przed wyjściem na bal.
- Rozgość się - powiedziałem i podszedłem do
swojego łóżka.
Ten wszedł do pokoju i zamknął drzwi, więc się
nie martwiłem o nie. Położyłem swoje rzeczy na łóżku i złapałem za swoje
ubrania.
- Nie przeszkodzi ci jak pójdę się szybko
przebrać? - spytałem, aby się upewnić, że ten nie ma nic przeciwko jak na
chwilę zniknę w łazience - nie jest to koniecznie ubiór, który codziennie gości
w mojej szafie i wolałbym się móc tego jak najszybciej pozbyć.
Nie kłamałem, co do chęci zdjęcia sukienki.
Była niezwykle niewygodna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz