- Idź sobie~ - mruknąłem zaspany i
przekręciłem się na drugi bok, kiedy ktoś usilnie targał mnie za ramię. Nawet
jeśli w prawdziwym życiu było to najbardziej delikatnym dotknięciem, w moim
śnie można było to porównać do trzęsienia ziemi.
Przez ostatnie resztki snu usłyszałem tylko ”madame”,
a mój mózg od razu zrozumiał, o co chodzi. Otworzyłem oczy i spojrzałem na
swojego ubranego już współlokatora. Zaspałem. Nawet nie dziękując za pobudkę,
wyrwałem się do łazienki, po drodze tylko łapiąc jakieś czyste ciuchy i wziąłem
szybki prysznic, umycie zębów, na śniadanie raczej już nie zdążę. Wróciłem do
pokoju, gdzie Mephi wciąż siedział na swoim łóżku. Wyglądało na to, że nie było
tak późno jak myślałem. Za dwadzieścia siódma…Dwadzieścia minut. Przeczesałem
dłonią włosy, po czym naciągnąłem na nie czapkę. W obawie, że się spóźnię, nie
umyłem ich. A to było coś, czego nienawidziłem.
Pożegnałem się z swoim współlokatorem i
wyszedłem, podczas kiedy on jeszcze coś przepisywał z zeszytu. Musiałem jeszcze
odwiedzić jednego z nauczycieli, aby oddać im wypracowanie na wczoraj. Dostałem
pozwolenie na oddanie jego dzisiaj ze względu na to, co się stało wczoraj na biologii.
Odwiedziłem go, oddałem i już miałem iść na pierwszą lekcję, gdy ten postanowił
sprawdzić moją prace na miejscu. Potem jeszcze zaczął mówić, co jest nie tak i
jak mam poprawić. Nawet nie zauważyłem jak szybko mija czas, dopóki nie
zadzwonił dzwonek. Zabrałem swoją pracę pełną notatek i wyszedłem z klasy,
dziękując mu z uśmiechem. Po zamknięciu drzwi mruknąłem jednak parę słów i
zacząłem się śpieszyć do swojej klasy.
Znów jednakże niedane mi było spokojnie
dotrzeć na miejsce. Jakaś dziewczyna zatrzymała mnie na korytarzu, aj a
spojrzałem na nią zdziwiony. Przecież powinna mieć nowy plan lekcji od dawna.
- E… Spieszy mi się trochę - powiedziałem
cicho no, ale przecież nie mogłem jej tak zostawić. Powinno się pomagać damom w
potrzebie i takie tam. Zostawienie kobiety nie przystoi dżentelmenowi. - Pomogę
ci, ale wpierw musisz mi powiedzieć, z której jesteś klasy. W końcu każdy ma
inne lekcje. A jak nie jesteś z mojej, to nie ważne jak bardzo bym chciał, nie
pomogę ci. Będziesz musiała wtedy iść do recepcji i ich poprosić o pomoc.
Okazało się jednak, że ta była z mojej klasy.
- A, to chodź za mną. Właśnie zmierzam na
pierwszą lekcję. Tylko troszkę się spóźnimy… - ostrzegłem i wszedłem do klasy,
w której odbywała się akurat religia.
Przeprosiłem. Wytłumaczyłem, czemu mnie nie
było i zająłem swoje miejsce przy oknie. Po drodze zauważyłem też, że Mephi już
znajduje się na miejscu. Przez całą lekcję nie rozmawiałem z dziewczyną poznaną
na korytarzu, lecz gdy ta minęła, podszedłem do niej.
- Potrzebujesz pomocy z dostaniem się na drugą
lekcję? - spytałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz