Westchnąłem. Prawda, mogłem po prostu usiąść normalnie i zaoszczędziłbym
sobie przyszłego wstydu. Ale za razem nie było sensu. Tak czy siak mieli już
jedno czy więcej zdjęć, więc co mi zrobi jak zamiast pięciu będą mieli
dwadzieścia? Nie robiło mi to różnicy. Uniosłem głowę i również zdjąłem swoją
maskę po czym spojrzałem na chłopaka.
- Ano... Choć w zeszłym roku mieli też prawdziwe sople. W tym roku jednakże
nie powtórzyli tego "błędu". Ponieważ, gdy sople się rozmroziły,
mieli małą powódź na sali i chyba ktoś się poślizgnął. - Powiedziałem po czym
upiłem łyk wody z swojej szklanki i spuściłem normalnie nogi.
Dobrze przynajmniej, że nie miałem obcasów. Pewno by zabiło to moje stopy.
A jak już mowa o męczarniach, to zastanawiałem się (w sumie nie pierwszy raz)
jak kobiety mogą nosić bieliznę typu tej, którą aktualnie miałem na sobie. Moim
zdaniem była na maksa niewygodna. Ale z drugiej strony, po co się martwić
wygodą, kiedy ta była dekoracją na jakieś pięć minut nim zostanie zdjęta, aby
ułatwić następującą czynność. Nagle przeniosłem wzrok na Nico, gdy ten ponownie
zaczął do mnie mówić. Nie miałem jednak okazji odpowiedzieć, bo po chwili
stałem z kimś na parkiecie.
- Nie zamierzam z tobą tańczyć, Shaun - powiedziałem stanowczo do chłopaka z innej klasy.
- Kotek gryzie kiedy nie musi się przejmować kartami? - zaśmiał się i
złapał mnie za biodro.
Ja z kolei zareagowałem w prosty, aczkolwiek raczej damski
sposób...Uderzyłem go z płaską dłonią w policzek. To był chyba błąd. Znacznie
wyższy ode mnie chłopa złapał mnie silnie za dłoń i raczej nie zamierzał
puścić.
- Może uciąć ci te pazurki, hmm? - spytał masując wolną dłonią obolały
policzek.
- Puść mnie - warknąłem.
- Nie - było jego prostą odpowiedzią po czym jego dłoń ponownie wylądowała
na moim biodrze.
W ten oto sposób zmuszony byłem do zatańczenia z nim wbrew swej woli. Nic
strasznego, nie? Przecież jest dużo gorszych rzeczy, które można wykonać wbrew
cudzej woli. Był to na pewno inny taniec od tego, który miałem z Nico. Tak jak
jeszcze z tamtym było w miarę ciekawie, tak przy Shaunie chciałem jak
najszybciej wrócić do stolika. Przez cały czas miałem opuszczoną głowę, nie
chcąc nawet patrzeć na niego. Ten jednakże szarpnął mnie za włosy, zmuszając do
spojrzenia na niego. Cicho syknąłem z bólu, ale nie zamierzałem się mu przeciwstawiać.
- Widzisz jaka z ciebie grzeczna dziewczynka? - zaśmiał się cicho. Tak
jakby jego słowa były w stanie mnie upokorzyć.
W końcu jednak udało mi się wrócić do stolika, gdzie spotkałem swojego
oryginalnego partnera. Nie usiadłem jednak przy stoliku. Już nawet zapomniałem
o wcześniejszym pytaniu Nico. Wziąłem zaledwie swoją maskę w dłoń i spojrzałem
na Chrystiana z delikatnym uśmiechem na ustach.
- Została już jakaś godzina i nie sądzę by się rozkręciło więc zastanawiam
się nad powrotem do pokoju. Jeśli zechcesz to zostanę. - Już miałem odejść,
lecz po krótkim namyśle dodałem - w sumie to w dormitoriach jest większy luz
jeśli chodzi o... - tu spojrzałem na prezent, który mu wręczyłem - no wiesz. -
Uśmiechnąłem się uroczo. Jakoś nie chciałem wracać do pustego pokoju. - Więc
jak chcesz to możemy razem tam wrócić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz