11 grudnia 2015

Bal Zimowy 2015 (Nicodem)

Westchnąłem cicho. Zauważyłem, że chłopak po prostu o mnie zapomniał, no dobra zdarza się. Szkoda, że nie odpowiedział mi na moje pytanie. Zerknąłem tylko na niego, ale widziałem, że był zajęty swoim partnerem, dlatego stwierdziłem, że nie będę im przeszkadzać i udałem się do pokoju. Facet zdziwił się, że tak szybko wychodzę.
- Już idziesz? A czemuż to?
- Nudna ta impreza.. - mruknąłem tylko w odpowiedzi i bez znaku życia najprościej w świecie szedłem przed siebie. Kroczyłem wolnym chodem, zacząłem się zastanawiać dlaczego życie jest tak monotonne.. Wszystko jest takie samo, trzeba się o kogoś starać, ten ktoś najprościej w świecie cię olewa, znajduje innego i tak w kółko, a jak ktoś się o ciebie stara to robisz to samo. Hah, do tego zdrady, kłótnie... Jednym słowem masakra, nienawidziłem tego. Wszystko się powtarza gdyby wziąć wszystkich ludzi w kupę i złączyć ich tym co ich łączy. Wszedłem do środka rzucając beztrosko maskę na łóżko, a zaraz obok samemu się na nim położyć. Chwyciłem w dłoń jedną ze swoich prywatnych książek leżących pod łóżkiem Jacka Podsiadło "Jadąc do ciebie (Annie Marii)" i otworzyłem na przypadkowej stronie. Zacząłem czytać pierwsze zdania... "Aż trudno uwierzyć (...), że za trzy dni będę cię całował, że będę cię kochał nie tylko na papierze, że wszystko jest na dobrej Drodze, że wędrówka do ciebie skończy się (...). Myślę o tobie. O twoich stopach i dziesięciu palcach przy nich. Myślę o twoich piętach i stawach skokowych, o kurczących się w nich i rozkurczających, kiedy idziesz, ścięgnach. Myślę o twoich łydkach i maleńkich, dostrzegalnych tylko z bliska, porach skóry, Myślę o twoich kolanach. O udach i o nadających im kształt dwugłowych mięśniach podobnych do dobrych smoków. Myślę o twojej waginie, biodrach i pośladkach. Myślę o twoim brzuchu i o tym, co przyśniłoby mi się, gdyby zasnął z głową na nim. Myślę o twoich plecach z wyczuwalną pod palcami linią delikatnego, podatnego na urazy kręgosłupa. Myślę o twoich wnętrznościach, o żołądku, nerkach, płucach i sercu, których praca utrzymuje cię przy życiu. Myślę o twoich łopatkach, które kiedyś całowałem i o bliźniakach obojczykach. Myślę o twoich unoszących się i opadających piersiach. Myślę o twojej szyi i o wiszącej nad nią skale twarzy z łagodną linią podbródka. Myślę o twoich wiotkich ramionach z mięśniami drobnymi jak u dziecka. Myślę o palcach trzymających długopis, kiedy piszesz listy do mnie i kiedy sporządzasz listy zakupów. Myślę o twoich ustach i mikroskopijnej bliźnie pod nimi. Myślę o twoim nosie, oczach, uszach i włosach. Myślę o twoim zabawnie mądrym czole i o gmatwaninie ścieżek krzyżujących się w twoim mózgu. Nie chciałbym, żeby spytano mnie teraz, o czym myślę." Z tego co zauważyłem był to fragment listu... Przyznam bardzo ciekawy, prawie opis jak o Michaelu, tylko płeć się nie zgadzała... Chociaż jakby mu ją zmienić...List byłby gotowy dla niego...Westchnąłem tylko gdy wyobraziłem sobie nagiego Mikiego. Odłożyłem ją na miejsce i poszedłem pod długi prysznic. Zakręciłem kurek z ciepłą wodą gdy usłyszałem głos mojego współlokatora i...kogoś jeszcze. Przetarłem dłonią twarz i szybko się wytarłem ubierając następnie bieliznę i spodnie. Koszule przeprałem ręcznie w końcu tego wymagała. Zarzuciłem na włosy ręcznik aby je osuszyć mniej więcej. Wyszedłem z łazienki w momencie kiedy Mike właśnie chciał otworzyć drzwi.
- Cześć...-mruknąłem do jego towarzysza, a niższego ode mnie przepuściłem by sobie przelazł do środka.
Natomiast ja wróciłem na swoje łóżko, wziąłem laptopa, w końcu na poniedziałek musiałem skończyć projekt z biologii i chemii.

<Mike?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz