- Nie mam nic przeciwko. - odparłem, wciąż z
uśmiechem na ustach.
Bywa, jedni mają lepszą kondycję inni słabszą. Ważne, że podjęła się zadania, jakim był taniec ze mną. Przecież równie dobrze mogła pomyśleć, iż jestem jakimś zboczeńcem i podczas tańca będę ją obmacywać... Co to, to nie. Jak to mówił mój chiński kolega z Kanady... This is not my style. Jego wymowa tego zdania wciąż mnie śmieszyła, za bardzo podkreślał 'j'.
Uchm, kiedy dać Asami prezent? Teraz nie wypada, za wcześnie. Może na sam koniec? Podziękowałbym jej przy okazji za dobrze spędzony wieczór, a nawet w pewnym stopniu noc. Bal trwa do północy, prawda?
Przez maskę, zapewne fenka, nie mogłem przyjrzeć się jej twarzy, z resztą tak było w każdym innym przypadku osób, na tej sali.
We dwójkę wróciliśmy do stołu, po drodze zahaczając o stół z napojami. Oczywiście zmieniłem się miejscem, z jakimś, zapewne młodszym chłopaczkiem, którego początkowe miejsce, było obok kochanej lamci - Hakyeon'a.
Zamieszałem w szklance sok jabłkowy, gdyż pozostałe napoje zostały oblężone przez inne klasy.
- Może opowiesz coś o sobie? - spróbowałem zacząć jakiś temat. Aktualnie Hakyeon był zajęty pałaszowaniem deseru.
Upiłem łyk soku. Słodki i kwaśny zarazem, taki jaki lubię. Po chwili poczęstowałem się również czekoladowym ciasteczkiem.
[Asami? A może Hakyeon się wtrąci?]
Bywa, jedni mają lepszą kondycję inni słabszą. Ważne, że podjęła się zadania, jakim był taniec ze mną. Przecież równie dobrze mogła pomyśleć, iż jestem jakimś zboczeńcem i podczas tańca będę ją obmacywać... Co to, to nie. Jak to mówił mój chiński kolega z Kanady... This is not my style. Jego wymowa tego zdania wciąż mnie śmieszyła, za bardzo podkreślał 'j'.
Uchm, kiedy dać Asami prezent? Teraz nie wypada, za wcześnie. Może na sam koniec? Podziękowałbym jej przy okazji za dobrze spędzony wieczór, a nawet w pewnym stopniu noc. Bal trwa do północy, prawda?
Przez maskę, zapewne fenka, nie mogłem przyjrzeć się jej twarzy, z resztą tak było w każdym innym przypadku osób, na tej sali.
We dwójkę wróciliśmy do stołu, po drodze zahaczając o stół z napojami. Oczywiście zmieniłem się miejscem, z jakimś, zapewne młodszym chłopaczkiem, którego początkowe miejsce, było obok kochanej lamci - Hakyeon'a.
Zamieszałem w szklance sok jabłkowy, gdyż pozostałe napoje zostały oblężone przez inne klasy.
- Może opowiesz coś o sobie? - spróbowałem zacząć jakiś temat. Aktualnie Hakyeon był zajęty pałaszowaniem deseru.
Upiłem łyk soku. Słodki i kwaśny zarazem, taki jaki lubię. Po chwili poczęstowałem się również czekoladowym ciasteczkiem.
[Asami? A może Hakyeon się wtrąci?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz