Chrystian większość czasu siedział i myślał
czy by nie zmyć się z tej dennej imprezy i w pokoju na spokojnie wyżłopać
zawartość podarunku. I tak robiło się późno, a nauczyciele czy kto tam był
wcale nie zwrócili uwagi "podpieraczom ściany" ani razu. Jednak jak
to zwykle gdy planujesz skończyć z czymś, zawsze coś innego podchodzi Ci pod
nogi. Chłopak... Dziewczyna... Babochłop... Ktokolwiek to był, trudno było
odgadnąć wzrokiem jego/jej płeć. Wcześniej kulawy motylek, teraz gender kicia.
Jeśli zobaczy jeszcze studenta polityki przebranego za osła to uzna ten bal za
parodię dzisiejszego świata. Wracając do tematu. Ów osoba po głosie okazała się
być mężcz... chłopakiem. I w dodatku to być może ten tajemniczy Michael. W
każdym bądź razie złożył propozycję nie do odrzucenia. Ale czemu do tego się
tak uśmiechał? Jakby miał coś w planach z Chrystianem... Czyżby chciał go upić
i potem wykorzystać do swoich celów? Może próbować! "Chrystus ma mocną
głowę, gdyż w jego żyłach płynie wino", mawiali o nim na każdej imprezie.
Tak, przezywano go per Chrystus, chociaż tego nie cierpiał. Oparł się plecami o
krzesło, z zainteresowaniem myśląc o propozycji partnera. W końcu rzekł:
-Jeśli się przedstawisz, pójdę z tobą do
twojego dormitorium.
Dał słyszalny nacisk na "twojego".
Broń Boże, gdyby u Chrystiana któryś z nich by coś zrobił, puścił
pawia,... to on musiałby sprzątać.
P.S.Mike, wybacz za takie coś. Nie wiedziałem
jak się za to zabrać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz