18 listopada 2015

Od Rose

Tego dnia wstałam jak zawsze o jednakowej porze, czyli mniej więcej za piętnaście szósta. Ubrałam swój codzienny stój, dzień wcześniej spakowałam do swojej torby to co będę potrzebować do funkcjonowania w życiu codziennym. Dzisiaj był mój wielki dzień, no i bardzo stresujący. Otóż przenosiłam się ze swojej szkoły do nowej. Mimo iż protestowałam, nie mogłam nakłonić rodziców by zostać w starej szkole. Tam miałam swoich znajomych, a teraz? Teraz pewnie będę musiała przyzwyczajać się do otoczenia. Westchnęłam i ubrałam kurtkę, a następnie chwyciłam za torbę.
- Rose, jesteś gotowa?- nagle do mojego pokoju weszła matka.
- Tak, szkoda, że zobaczymy się dopiero za rok..- uśmiechnęłam się smutno i przytuliłam do niej.
- Nie masz się czego obawiać... Skończysz ten rok..., ja zdążę wrócić do kraju, wszystko będzie dobrze.. Wujek zajmie się domem..- oznajmiła lekko całując mnie w czoło. - A teraz chodź, czas nagli..- spojrzała na zegarek u ręki, który wskazywał dwadzieścia pięć po szóstej.
Szłam za nią do czarnego BMW, który stał na podjeździe. Włożyłam torbę do bagażnika i zajęłam miejsce koło kierowcy zapinając pas. Ruszyłyśmy w milczeniu w drogę. Mieszkałam daleko od szkoły a dojazd był utrudniony. Dojechałyśmy na peron gdzie się z nią pożegnałam i z torbą ruszyłam biegiem na ekspresowy pociąg. O mały włos a by mi uciekł. Zajęłam miejsce przy oknie wyciągając komórkę. Założyłam słuchawki i zaczęłam oglądać film, wcześniej dając bilet do kontroli. Jechałam z jakieś półtorej godziny, gdy zauważyłam domy miasta w którym byłam składać papiery. Wyłączyłam film i zebrałam się, pociąg już zwalniał tak więc byliśmy na miejscu. Po paru minutach wysiadłam z pociągu z torbą przewieszoną przez ramię. Następnie stałam na przystanku, wsiadłam do autobusu, który miał przystanek pod szkołą. Miałam w duchu nadzieję, ze zdążę, w końcu zajęcia mieliśmy na za dziesięć dziewiąta, nie mogłam się na dodatek spóźnić w mój pierwszy dzień szkoły! To byłby wstyd...
Skasowałam bilet i odpłynęłam do krainy myśli.
- Panienko, twój przystanek..- mruknął kierowca.
Wzdrygnęłam się i zaraz wstałam z uśmiechem.
- Dziękuję... - odparłam i wyszłam z autobusu.
Zerknęłam na zegarek, wow, podróż pociągiem trwała szybciej, miałam jeszcze dwadzieścia minut. No ale.., lepiej nie zwlekać i być wcześniej. Weszłam do dormitorium żeńskiego wcześniej odbierając zarezerwowany kluczyk od pokoju. Zaniosłam tam torbę z rzeczami, wyjęłam z niej zwykłą torbę gdzie miałam książki i ruszyłam do szkoły.
Szlam po schodach do wskazanej sali na planie lekcji, gdy jakby ściana znalazła się przede mną, a moje ciało się z nią zderzyło.
- Ymmm, przepraszam.. - wypaliłam od razu, bojąc się unieść wzrok i spojrzeć na osobę, w którą wpadłam.

< ktoś coś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz