Natsu bacznie obserwował swojego wybawcę i pewnie nawet
poczułby się nieco skrępowany samym faktem, że tak bezczelnie napatoczył
się chłopakowi... jednakże w tej chwili mało go to obchodziło. Nie
potrafił myśleć trzeźwo, kiedy atakowała go chorda zarazków. Wzdrygnął
się na samą myśl o bitwach jakie teraz z całą pewnością toczyły się w
jego organizmie, co najgorsze przegrywał. Odczuwał to z ogromną mocą.
Znów kichnął i nawet wymamrotał pod nosem krótkie "sorry", ale uwaga
Walecika o jego imieniu przyprawiła go o nieco lepszy humor. A więc w
tym całym karcianym szaleństwie były i normalnie myślące osoby. Kto by
się spodziewał?
- Na ciepło byłoby idealnie..
W końcu udało mu się zabrać głos, choć i tak zaraz tego pożałował. Przeklęte gardło odezwało się prawdziwym ogniem, toteż ze zrezygnowaniem zamknął się niemalże od razu. Chciał jeszcze rzucić jakąś błyskotliwą uwagę, ale stan umysłu mu na to nie pozwalał. Wyciągnął się więc wygodnie na łóżku YoungMina i przymknął oczy chwilę tak leżąc.
- Co tu robisz tak sam? - zapytał go w końcu. - Nie powinieneś latać za Królikiem? - zainteresował się, ale zaraz ugryzł się w język. - To jest... cieszę się, że tu jesteś Zbawicielu mój - zapewnił go zaraz ochoczo, ponownie siadając na łóżku, wciąż jednak z zamkniętymi oczyma. Wolał ich nie otwierać, kiedy kręciło mu się w głowie. - Będę wdzięczny za pożyczenie mi rolki papieru toaletowego... oddam z nawiązką - dorzucił jeszcze.
[No to co Ty tu jeszcze robisz? Poza tym jak na napisane z gorączką... to wow... jestem pod wrażeniem!]
- Na ciepło byłoby idealnie..
W końcu udało mu się zabrać głos, choć i tak zaraz tego pożałował. Przeklęte gardło odezwało się prawdziwym ogniem, toteż ze zrezygnowaniem zamknął się niemalże od razu. Chciał jeszcze rzucić jakąś błyskotliwą uwagę, ale stan umysłu mu na to nie pozwalał. Wyciągnął się więc wygodnie na łóżku YoungMina i przymknął oczy chwilę tak leżąc.
- Co tu robisz tak sam? - zapytał go w końcu. - Nie powinieneś latać za Królikiem? - zainteresował się, ale zaraz ugryzł się w język. - To jest... cieszę się, że tu jesteś Zbawicielu mój - zapewnił go zaraz ochoczo, ponownie siadając na łóżku, wciąż jednak z zamkniętymi oczyma. Wolał ich nie otwierać, kiedy kręciło mu się w głowie. - Będę wdzięczny za pożyczenie mi rolki papieru toaletowego... oddam z nawiązką - dorzucił jeszcze.
[No to co Ty tu jeszcze robisz? Poza tym jak na napisane z gorączką... to wow... jestem pod wrażeniem!]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz