18 listopada 2015

Od Mike'a C.D: Nicodem

Postanowiłem za długo nie siedzieć pod prysznicem. Zwykle lubiłem cieszyć się ciepłą wodą, ale może nie przed obiadem. Jeśli się spóźnię to nie będzie niczego do czasu kolacji. Z drugiej strony nie byłoby to coś strasznego. Wiem na pewno, że 48h bez jedzenia da się wytrwać. Nawet głodu jeszcze nie odczuwam. Ale postanowiłem, że zacznę się zdrowo odżywiać i chciałem się trzymać tego postanowienia. Tako więc nawet nie wiedziałem, że ktoś mi się przygląda. Byłem zbyt zajęty spłukiwaniem szamponu z włosów. Następnie nałożenie odżywki, umycie się, ogolenie, zmycie odżywki… I w dziesięć minut się wyrobiłem. Sukces jak dla mnie. Umyłem jeszcze zęby, wytarłem się i ubrałem w czystą odzież. Następnie wyszedłem z łazienki z ręcznikiem na ramionach. Byłem jak kotek i nienawidziłem mokrej odzieży.
- Gotowy? - spytał mój współlokator.

- Jeszcze tylko włosy wysuszę, jeśli ci to nie przeszkadza… - powiedziałem cicho i usiadłem przed wiszącym na ścianie lustrem. Był obok kontakt, lecz już coś do niego zostało podłączone. A dokładniej moja suszarka, która tam wiecznie leżała. Wygodniej mi było ją tam zostawić, skoro myłem włosy dwa razy dziennie. Czasami trzy, jeśli na przykład byłem po wf’ie.
Wysuszyłem włosy i potraktowałem je sprejem, aby utrzymały swój stan. Uprzednio oczywiście naciągnąłem na siebie bluzę. Nauczyłem się po paru razach ułożenia włosów, a potem założenia dopiero bluzy. Układać trzeba było od nowa, a wtedy już nie wychodziło tak dobrze jak wcześnie. Raz jeszcze zasznurowałem swoje trampki, sprawdziłem się ostatni raz w lustrze i spojrzałem na swojego towarzysza.
- Gotowy, możemy już iść. - Uśmiechnąłem się do niego z przyzwyczajenia. Możliwe, że był to pierwszy raz, kiedy się uśmiechnąłem do niego szczerze.
Wyszliśmy z pokoju, a następnie z budynku. Zaprowadziłem go do budynku A, gdzie znajdowała się stołówka. Jak zwykle spora ilość ludzi się tam zebrała. Chcąc nie chcąc parę głów odwróciło się w naszą stronę, co mnie speszyło. Szybko opuściłem wzrok na podłogę i przygryzłem swoją wargę. Nie lubiłem kiedy ludzie się na mnie patrzyli. Tym bardziej kiedy nie znałem powodu. Mogło to być spowodowane tym, że Nicodem był królem. Bądź też tym, że byliśmy razem. Nie wiem… Zwykle za dużo myślałem o takich rzeczach. Wziąłem głębszy wdech, po czym zacząłem się kierować w stronę lad, gdzie wydawali jedzenie. Na tacę skromnie przyjąłem zaledwie miseczkę z ciepłą zupą pomidorową. Była to zupa krem, więc wziąłem do tego kawałek pieczywa. Sok pomarańczowy i łyżka. Nic więcej. Zapłaciłem i powiedziałem swojemu towarzyszowi, że poszukam jakiegoś miejsca przy stolę. Chwilę później całą zupę miałem na ubraniach. Ktoś uznał za zabawne przewrócenie mojej tacy. Oczywiście nie zareagowałem na to w żadnej inny sposób od… Wycierania plamy serwetką, podczas kiedy grupka chłopaków się z tego śmiała. Usiadłem niepewnie w wybranym przez siebie wcześniej miejscu i rozważałem powrót do pokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz