-Chyba mogę iść. - Mruknąłem do siebie rozglądając się po pokoju.
Wyszedłem z pokoju aby rozejrzeć się po okolicy. Łaziłem tak dobre dwie
godziny zapoznając się z nowym miejscem nauki i moim nowym domem.
Zatrzymałem się na boisku na samym jego środku. Ciekawe kiedy mają tu
treningi... Pomyślałem i zacząłem schodzić z boiska deszcz nadal padał,
choć był już chyba słabszy niż wcześniej. Szedłem więc w stronę mojego
nowego miejsca zamieszkania zastanawiając się nad tym czy trzeba mieć
zgodę na wyjazd do miasta. Szczerze mówiąc z tego co mi wpadło do ucha
to, że porcje żywieniowe są to trochę uszczuplone. Nie byłem tym za
bardzo zadowolony, gdyż razem z moim bratem jesteśmy niezwykłymi
żarłokami. Nie odbija się to jednak na nas, ponieważ mamy dobrą
przemianę materii, a na dodatek ćwiczymy. Tak więc nie mamy problemów z
wagą, a nasza rzeźba i zdrowie może potwierdzić, że dla nas jedzenia
nigdy nie jest za wiele. W sumie to odkąd pamiętam zawsze z Lucasem
zawsze jedliśmy dużo wszelkiego żarełka, więc mogła być to również
kwestia przyzwyczajenia. Wszedłem do budynku i idąc korytarzem mając już
minąć jeden z korytarzy poczułem jak coś we mnie uderza, ale po chwili
się odbija i chwilę później dobiega do mnie dźwięk uderzenia ciałem o
ziemię. Ogólnie to można się do tego przyzwyczaić, choć nie należy to do
najprzyjemniejszych sytuacji. Teraz jednak miałem nadzieję, że nic nie
stało się osobie która na mnie wleciała.
- Musisz uważać w miejscu gdzie biegasz.
- To nie stój na środku drogi wielkoludzie. - Powiedziała osoba chwytając moją dłoń i się podnosząc z ziemi.
-
Nazywam się Diego. - Powiedziałem prostując się sprawiając wrażenie
wyższego niż przed chwilą. W sumie to rzadko kiedy narzekałem na swój
wzrost. Podobało mi się wyglądanie na osobę silną, potężną i w jakimś
stopniu szlachetną. Ludzie gdy mieli we mnie przyjaciela zawsze czuli
się bezpieczni w moim towarzystwie. Jeszcze będąc w rodzinnym mieście
trenowałem boks więc jeśli bym musiał bym kogoś obronić nie miałbym
większych problemów. Wracając jednak do rozmowy, obcy słysząc moje imię
analizował czy poznał już wcześniej o takim imieniu chłopaka. Po chwili
jednak osoba pokręciła głową stwierdzając, że pamiętałaby mnie.
- Jesteś nowy? - Obcy spytał mnie chcąc wiedzieć z kim ma doczynienia.
-
Tak, przybyłem tu razem z bratem bliźniakiem - Lucasem. Nie da się go
nie zauważyć, wszędzie lata więc pewnieneś go gdzieś jeszcze dziś
spotkać. - Powiedziałem z lekkim uśmiechem wyobrażając swojego brata
latającego od pokoju do pokoju i witając się z uczniami. - Uciekałeś
przed kimś? - Spytałem obcego chcąc dowiedzieć się, dlaczego wleciał na
mnie.
~Chce ktoś może odpisać?~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz