11 listopada 2015

Od Diego

-Chyba mogę iść. - Mruknąłem do siebie rozglądając się po pokoju. Wyszedłem z pokoju aby rozejrzeć się po okolicy. Łaziłem tak dobre dwie godziny zapoznając się z nowym miejscem nauki i moim nowym domem. Zatrzymałem się na boisku na samym jego środku. Ciekawe kiedy mają tu treningi... Pomyślałem i zacząłem schodzić z boiska deszcz nadal padał, choć był już chyba słabszy niż wcześniej. Szedłem więc w stronę mojego nowego miejsca zamieszkania zastanawiając się nad tym czy trzeba mieć zgodę na wyjazd do miasta. Szczerze mówiąc z tego co mi wpadło do ucha to, że porcje żywieniowe są to trochę uszczuplone. Nie byłem tym za bardzo zadowolony, gdyż razem z moim bratem jesteśmy niezwykłymi żarłokami. Nie odbija się to jednak na nas, ponieważ mamy dobrą przemianę materii, a na dodatek ćwiczymy. Tak więc nie mamy problemów z wagą, a nasza rzeźba i zdrowie może potwierdzić, że dla nas jedzenia nigdy nie jest za wiele. W sumie to odkąd pamiętam zawsze z Lucasem zawsze jedliśmy dużo wszelkiego żarełka, więc mogła być to również kwestia przyzwyczajenia. Wszedłem do budynku i idąc korytarzem mając już minąć jeden z korytarzy poczułem jak coś we mnie uderza, ale po chwili się odbija i chwilę później dobiega do mnie dźwięk uderzenia ciałem o ziemię. Ogólnie to można się do tego przyzwyczaić, choć nie należy to do najprzyjemniejszych sytuacji. Teraz jednak miałem nadzieję, że nic nie stało się osobie która na mnie wleciała.
- Musisz uważać w miejscu gdzie biegasz.
- To nie stój na środku drogi wielkoludzie. - Powiedziała osoba chwytając moją dłoń i się podnosząc z ziemi.
- Nazywam się Diego. - Powiedziałem prostując się sprawiając wrażenie wyższego niż przed chwilą. W sumie to rzadko kiedy narzekałem na swój wzrost. Podobało mi się wyglądanie na osobę silną, potężną i w jakimś stopniu szlachetną. Ludzie gdy mieli we mnie przyjaciela zawsze czuli się bezpieczni w moim towarzystwie. Jeszcze będąc w rodzinnym mieście trenowałem boks więc jeśli bym musiał bym kogoś obronić nie miałbym większych problemów. Wracając jednak do rozmowy, obcy słysząc moje imię analizował czy poznał już wcześniej o takim imieniu chłopaka. Po chwili jednak osoba pokręciła głową stwierdzając, że pamiętałaby mnie.
- Jesteś nowy? - Obcy spytał mnie chcąc wiedzieć z kim ma doczynienia.
- Tak, przybyłem tu razem z bratem bliźniakiem - Lucasem. Nie da się go nie zauważyć, wszędzie lata więc pewnieneś go gdzieś jeszcze dziś spotkać. - Powiedziałem z lekkim uśmiechem wyobrażając swojego brata latającego od pokoju do pokoju i witając się z uczniami. - Uciekałeś przed kimś? - Spytałem obcego chcąc dowiedzieć się, dlaczego wleciał na mnie.
~Chce ktoś może odpisać?~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz