22 listopada 2015

Od Charliego

Przerwy były dla słabiaków. Po co komu przerwa? W końcu gdyby ich nie było, to o wiele szybciej kończyłby się cały ten dzień nauki. Dogadałem się w ten sposób z wieloma nauczycielami, aby pozwalali mi zostać w klasie. Nie przeszkadzałem im tylko cichutko siedziałem przy swojej ławce albo korzystając z ostatnich chwil na dokończenie (lub nawet i zaczęcie) pracy domowej, która była na następną lekcję, albo grałem. Zwykle grałem. Tak jak teraz, moje nogi znajdowały się na blacie, krzesło było lekko odchylone, a ja siedziałem w takiej pozycji i ochraniałem swoją bazę przed hordą świeżych umarlaków. Nie mam zielonego pojęcia kto zaczął słuchać muzyki na maksa, ale przez ten błąd ja teraz musiałem się upewniać, aby prowizoryczna brama nie padła przed napierającymi, gnijącymi ciałami. Oczywiście taka walka nie mogła trwać w wieczność. W końcu ta prosta zapora padła, a zombie zaczęły szturmować drobny placyk znajdujący się między czterema budynkami.
Nie za duża przestrzeń, ale minęło dopiero kilka tygodni od rozpoczęcia apokalipsy. Wyjąłem swoją maczetę i powoli zacząłem ciachać głowy truposzy. Latały jak arbuzy, a zakrzepnięta krew chlapała jak galaretka. Spodziewałem się raczej, że pozostanie w ciele, ale cóż. Autorzy najwidoczniej uwielbiali lać krwią. Niezależnie od tego, autorzy też chyba kochali zabijać swoich graczów. Już po chwili usłyszałem krzyk w słuchawkach oznaczający, że moi towarzysze ginęli jak muchy atakowani z każdej strony przez truposzy. Moje plecy oparły się o ścianę, a ramię nie miało już tyle miejsca do manewrów. I w tym momencie trupy naparły na mnie jakby co najmniej chciały wgnieść w ścianę. Nie dało się ruszać, ale one były w stanie gryźć. Oderwana została część mojego policzka, trupie palce wciskały się w moje oczodoły, kto inny gryzł mnie po łydce, aż w końcu z rozerwanego brzucha lały się flaki.
- Nosz ku- zacząłem, ale nie dokończyłem.
- Język. - Ostrzegł mnie nauczyciel od historii.
- Przepraszam - powiedziałem z uroczym uśmiechem.
- Słaby jesteś~ - usłyszałem nagle za swoimi plecami. Nawet nie wiedziałem, że ktoś mi przygląda się przez ramię.
- No nie moja wina, że debil z mojej drużyny postanowił sobie zrobić dico w domku. Tak Stace, do ciebie mówię. - Zaśmiałem się do znajomej z którą rozmawiałem przez słuchawki podłączone do ręcznej konsoli.
Wyłączyłem tę rozmowę i zmieniłem grę, wyjmując przy tym słuchawki z uszu.
- Długo już tak stoisz? - zapytałem, czując się trochę niepewnie kiedy ktoś tak trzymał się moich pleców. W końcu nie wiadomo jak ktoś mógłby wykorzystać taką przewagę. Na przykład pociągnąć za moje odchylone do tyłu i stojące zaledwie na dwóch nogach krzesło. W sumie to by było dziecinne… Nie?
[Ktoś? Ostrzegam tylko, że gryzę jak zombie za pisanie moją postacią w swoich odpisach.]

2 komentarze:

  1. MEPH SOBIE ZAKLEPUJE JAK KTOŚ ODPISZĘ TO ODGRYZĘ MU JĘZYK I ZROBIĘ SOBIE Z NIEGO NASZYJNIK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż korci, żeby odpisać (ale jestem zbyt leniwa, żeby to zrobić xD)

      Usuń