Radowała się każdą chwilą spędzoną przy nim,
lecz los chciał, iż zostali znienacka rozdzieleni. Nie mogło tak być. Czemu?
Kto? Jej pierwsze spojrzenie na obcego chłopaka było niezbyt miłe, ale co się
dziwić? Przerwał taniec, który mógł znacznie więcej wnieść do ich znajomości.
Nie musiała długo się zastanawiać kim był. Nikt inny nie przerwałby jej tak
ważnej czynności, co za tym idzie wskazywało na jej partnera. Zupełnie o nim
zapomniała. No tak, gdy tylko ujrzała Yomi'ego nic innego nie miało znaczenia.
Można rzec, iż był jej światem. Zdziwiła się lekko, iż nalegał na otwarcie tego
prezentu. Nie znają się. Nigdy nie rozmawiali, a on zachował się jakby miał
zaraz wyznać jak bardzo czekał na to spotkanie. Nie mogła tego pojąć. Jego miła
strona była sztuczna? Cóż, stawia na to, iż tak. Po co miałby być dla niej
miły? Nie miałby z tego żadnych korzyści. Najwidoczniej musiał dobrze grać, aby
nie dać po sobie poznać jak bardzo jest niezadowolony z jej towarzystwa. Nie
obchodzi ją kogo by wolał. Dziewczyna, chłopak... Nie ma żadnego znaczenia, bo
jej jakoś nie zależy na tym, by między nimi było w miarę dobrze. Następnym
lekkim szokiem, którego starała się nie pokazywać był ten prezent. Nie da się
powiedzieć, że był brzydki. Był piękny.
Ale nie od Yomi'ego, a od tego faceta.
Dała sobie założyć naszyjnik, choć nie ukrywa, iż czuła się bardzo źle podczas
tego. Nie odzywała się, gdy on przemawiał. Większość jej uwagi i tak skupiona
była na Lee. Kątem oka patrzyła na niego i to co robi, z kim rozmawia, kto go
dotyka i w jaki sposób. Nie mogła dopuścić do tego, aby ktoś oprócz niej z nim
tańczył i przebywał. Oczywiście, nie wyklucza takiej opcji, lecz bardzo będzie
się starała, by takie zdarzenie nie miało miejsca. Posunie się do wszystkiego,
aby go chronić. Choć mogła nie patrzeć na osobnika przed nią słyszała jego
każde słowo i doskonale zdawała sobie sprawę z tego co mówi. Poeta? Brzmi na
tragicznego poetę. Po chwili, zaczęli tańczyć. Oderwała swój wzrok od
YoungMin'a i spojrzała prosto w oczy Mephistophelesa. Oczywiście, wiedziała kim
jest. Trzeba znać tych którzy mogą zagrażać.
- Uwierz w ślepą miłość
i równie ślepą nienawiść
Uwierz w słowa, z których szydzi czas
Uwierz w strach.
Jej słowa były dość ciche, lecz na pewno je usłyszał. Spojrzenie brązowowłosej
było dość zimne i niepokojące, a na jej twarzy nie było uśmiechu. Nie było też
smutku, ani jakiejkolwiek innej emocji. Pozostawała do nieodczytania. Czemu
powiedziała kawałek tego pięknego wiersza? Po prostu. Poza tym, jeśli poświęci
się chwilę czasu na jego głębsze zrozumienie to może zaskoczyć. To nie tak, że
dziewczyna coś plecie bez sensu. Wszystko ma przemyślane i ten wiersz także
powiedziała w konkretnym celu. Skoro trafił jej się ktoś związany z wierszami,
to trzeba to wykorzystać. Gdy taniec dobiegł końca wyjęła z torebki kwiat, a
była nim biała chryzantema. Wyciągnęła dłoń z kwiatem w jego stronę. Tak, to
był prezent dla niego. Dziwne? Kto wie. Kwiat, choć był w torebce, to ciągle
wygląd bardzo dobrze. Owszem, od razu zamknęła swą torebkę, która miała przewieszoną
przez ramię.
- Codziennie ktoś odchodzi
Dziś ten, a jutro tamten
I na nas przyjdzie pora
Nadchodzi czas chryzantem.
Uśmiechnęła się delikatnie. Pewnie mało kto spodziewałby się po niej znajomości
wierszy. A jednak, jeszcze nie raz zaszokuje swym zachowaniem. Nie robi tego
celowo. To jest Saiya i tyle w temacie. Nawet nie było jej wstyd, iż nie
zdobyła dla niego czegoś lepszego. Poza tym, taki prezent jak jej daje sporo do
myślenia. Wiedziała, że w końcu musi wrócić do chłopaka, lecz skoro ten oto Mephistopheles
tak starał się być dla niej miły, mimo swej sztuczności, to postanowiła
poświęcić mu chwilę. Jej maska znajdowała się na jej głowie, ale na boku, aby
było widać twarz. Spodziewała się ucieczki tragicznego poety za kilka sekund. W
końcu, kto chciałby dłużej oprócz Yomi'ego z nią rozmawiać? Odpowiedź jest
prosta. Nikt. Poza tym, ona też nie jest chętna na pogaduszki z innymi, nic nie
wartymi, czasem głupimi ludźmi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz