Nawet nie myślała o tym, aby się rzucać i wyrwać swą rękę z uścisku
chłopaka. Było przyjemnie idąc tak za nim, a spędzając czas w jego
towarzystwie na pewno nie będzie się nudzić. Oj tak, tego jest pewna. W
zasadzie niezmiernie się cieszy, że od teraz będzie tak ciekawie. Idąc
do tej placówki nie spodziewała się czegoś intrygującego. Dobrze, iż nie
jest tak jak myślała. Zwiedzili duży obszar szkoły szukając tej
stołówki, ale w końcu się udało. Tak szybko porwał ją na tą wyprawę, że w
pośpiechu zabrała torbę i swe pudełko z pożywieniem. Mimo mijania dużej
liczby osób jej spojrzenie było utkwione tylko w nim. Nawet jeśli mogła
na chwilę obecną podziwiać jego plecy, było to dla niej coś co
wywoływało uśmiech. Nie jest sama. Nawet ten chłopak chce z nią wszędzie
chodzić. Gdyby miał zupełnie inny charakter pewnie zostawiłby ją samą i
ruszył przed siebie nie zawracając sobie głowy Saiyą. Po jakimś czasie
usiedli, lecz dziewczyna przed tym pogratulowała mu. No i wreszcie mogła
patrzeć prosto w jego oczęta, choć plecy nie były takie złe...
- Włożyłeś w to szukanie tyle siły i wytrwałości jak nikt, zatem nie mogłabym się gniewać. Zresztą na kogoś tak miłego i uprzejmego niemożliwym byłoby dla mnie denerwowanie oraz złoszczenie się. Co? Ale to nie za dobre rozwiązanie, Yomi. Lepiej smakuje danie przyrządzone w domu, niż kupione gotowe. Oczywiście, według mnie.
Dodała szybko ostatnie zdanie lekko się rumieniąc, a na dodatek
odwracając głowę w drugą stronę. Nie chciała niczego narzucać, ani się
wymądrzać. Ot, wyraziła swą opinie na ten temat. Postanowiła, iż musi
wyjść jak najlepiej przed nim. Czy jej się to uda? Będzie ciężko, ale
postara się jak tylko może. Zaraz jednak wróciła spojrzeniem na jego
twarz, lecz szybko przeniosła się na oczy. - Włożyłeś w to szukanie tyle siły i wytrwałości jak nikt, zatem nie mogłabym się gniewać. Zresztą na kogoś tak miłego i uprzejmego niemożliwym byłoby dla mnie denerwowanie oraz złoszczenie się. Co? Ale to nie za dobre rozwiązanie, Yomi. Lepiej smakuje danie przyrządzone w domu, niż kupione gotowe. Oczywiście, według mnie.
- Co ty na to, abym i tobie przyrządzała śniadanie? Dla mnie to żaden problem, a będę miała z tego niesamowitą radość. Ponad to, robienie jedzenia dla ciebie może pozwoli się nam znacznie bardziej poznać. Nie przyjmuję odmowy.
Uśmiechnęła się słodko do niego. Słodycz była czysta jak łza i nie było w niej niczego podejrzanego. Ponownie otworzyła swe pudełko, aby zabrać się za jedzenie. Wyciągnęła jedną wspaniale przyrządzoną kanapkę, jednakże zanim zrobiła pierwszy gryz rzekła w stronę chłopaka lekkim, zaś z drugiej strony wesołym głosem parę słów.
- Mam nadzieję, że twoje danie będzie równie smaczne co moje. Smacznego Yomi-san. Znaczy się... Yomi. Wybacz, czasem nawyki powracają i to w niespodziewanych momentach.
Teraz jej uśmiech był niewinny. Tak czasem się dzieje, ale nie jest to jej wina. W końcu, tam skąd pochodzi takich przyrostków używa się na co dzień. Chociaż nie tak dawno przybyła ze swojego kraju to szybko oduczyła się niektórych rzeczy. Dla niej to nic trudnego, choć czasem robi to mimowolnie. Ugryzła kanapkę robiąc małego gryza, a przy jedzeniu rozkoszowała się każdą chwilą. Są rzeczy których nigdy nie tknie, lecz rzeczy które kocha są zawsze mile widziane. Jedzenie jest czymś cudownym, bo bez niego świat byłby zupełnie beznadziejny.
( Yomi? )
Już zabieram się do odpisu, wybacz tą zwłokę.
OdpowiedzUsuń