Nie trwało to długo, a osobą zmierzającą w jej kierunku była dziewczyną.
Nie sądziła, że ta oto istota pomoże jej wstać. Miała jej odpowiedzieć
kilka miłych lub mniej słów, bo w końcu nie z własnej decyzji Sai
siedziała na ziemi. Skutek mocnego uderzenia, którego nawet się nie
spodziewała spowodował dość duże oszołomienie. A na pewno większe, niż
przypuszczała na początku. Teraz gdy stanęła na nogi i odprowadziła
dziewczynę wzrokiem, po chwili lekko się zachwiała. Owszem, złapała
równowagę w ostatniej chwili. Nie zamierzała biec za nią, ponieważ
byłoby to czymś bezsensownym. Schowała telefon i założyła swój beret z
powrotem na głowę. Otrzepała swoje ubranie, po czym ruszyła w stronę
sali lekcyjnej. Nie uszło jej uwadze to, iż znajduje się w klasie z tą
samą nieznajomą, która udzieliła jej natychmiastowej pomocy. Zasiadła do
ławki i tak zleciała jedna godzina. Jak to zwykle bywa notowała każde
słowo nauczyciela. W czasie przerwy postanowiła podejść do swej
wybawczyni i zamienić z nią kilka słów. Nie było to trudne zadanie,
bowiem stała sama. Z nikim nie rozmawiała, ani nie starała się
rozmawiać. Cóż, chce czy nie musi choć chwilę pogadać z Saiyą.
- Dziękuję za pomoc. Nie lubię być nikomu winna przysługi, więc może jest coś co mogłabym zrobić?
Spytała uśmiechnięta delikatnie i łagodnie niczym owieczka. Jej głos był
słodki, lecz nie była to fałszywa słodycz. Takie rzeczy da się wyczuć.
Myśl o tym, że jest coś komuś winna doprowadza ją do złego samopoczucia.
Jest coś winna komuś nie liczącemu się w jej życiu, czy może być coś
bardziej śmiesznego? Coraz bardziej irytuje ją ta sytuacja. Ktoś kto
nigdy nie zajmie jakiegoś miejsca w życiu dziewczyny. Gdyby nie
oszołomienie spowodowane uderzeniem jakiejś osoby, która powinna zginąć
wstałaby z tej cholernej podłogi w mgnieniu oka. Jednak przez to musi
teraz tu stać i rozmawiać. - Dziękuję za pomoc. Nie lubię być nikomu winna przysługi, więc może jest coś co mogłabym zrobić?
- Mogę odwdzięczyć Ci się kupując napój lub coś podobnego? Naprawdę chciałabym, aby między nami było wszystko okej.
Dodała składając ręce jak do modlitwy oraz zamykając jedno oko. Czerwonowłosa nie liczyła się dla niej. Czy liczyła? Nie, jednak nie. Nie liczyła się jak reszta świata. Świata, który uwielbia testować cierpliwość Sai, a akurat jej cierpliwość ma cienką granicę. Wracając do obecnej sytuacji...Tak bardzo nie zasługiwała na ten cholerny napój. Jednak jest dobrym człowiekiem. Pokazała swą chęć pomocy, a większość zignorowałaby kogoś kto nie może wstać. Można powiedzieć, iż brązowowłosa ją nawet polubiła. Dobrzy ludzie nie zasługują na śmierć. Dobrzy ludzie tacy jak ona powinni częściej się pokazywać. Dobrzy ludzie... istnieją? Oczywiście, że tak! Nieznajoma wykazała się dobrocią, chociaż wcale nie musiała. Pomogła jej. Pomogła komuś kogo nie znała. Zasługuje na szacunek. Obserwowała każdy ruch dziewczyny stojącej naprzeciw niej. Była nawet ładna. Zdecydowanie urody jej nie brakowało. Powinna zapytać o imię, ale może przedstawi się sama? W tamtej dość krótkiej konfrontacji wydawała się dość miłą osobą, choć szybko uniknęła dalszej rozmowy przez ucieczkę. To znaczy, nie uciekła dosłownie. Poszła sobie dalej. Może nie chciała z nią rozmawiać? Pomimo nadanych rang nie trzeba, aż tak się im podporządkowywać. Czasem można złamać zasady. Zasady łamie się czasem dla dobra innych, czy swojego lub zabawy. Dziewczyna nie lubi ich łamać? Totalnie przestrzega zasad? Niemożliwe. Nikt nie żyje zgodnie z zasadami, a jeśli tak jest prędzej czy później je złamie. Nie ma idealnych osób. Idąc tą drogą, każdy choć raz w życiu popełnił przestępstwo. Czy jeśli każdy ma ciemną stronę, mimo tego istnieją dobrzy ludzie? Sama już nie wie. Gubi się. Ponownie. We własnych myślach. A jeśli każdy jest zakłamany? Nie wolno nikomu ufać. Nieważne jak bardzo ktoś byłby dobry zawsze zdradzi. Dlatego też, nie można mieć przyjaciół. Wykorzystają i zdradzą, gdy tylko inna sytuacja okaże się bardziej korzystna. Ludzie są straszni. Lecz nawet mimo tego wszystkiego dalej są w stanie ślepo ufać i powierzać swe życia w ręce tych złych. To głupie. Koło się zamyka, aby ciągle powtarzać ten sam schemat, który nigdy nie zostanie przerwany. Ktoś musiałby dać radę to skończyć, jednakże to tylko marzenia. Nigdy nie znajdzie się ktoś taki. Zniszczenie schematu przyniosłoby niewyobrażalne straty, A tego nikt by nie chciał.
< Asami? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz