Na lekcji, okazało
się, że Asami miała rację, co do tego że chodzi z dziewczyną, z korytarza, do
klasy. Przez zajęcia udało jej się wyłapać, że brązowowłosa nazywa się Sayia.
Sayia przez całą lekcję notowała każde słowo nauczyciela, czyli robiła coś
zupełnie innego niż As. Asami z resztą jak na większości lekcji, nie zapisywała
nic. Nie widziała w tym potrzeby, w końcu jest słuchowcem, co sprawiało że i
tak gdy uczyła się z notatek, nie zapamiętywała więcej niż to co udało jej się
pochwycić w trakcie lekcji. Jedyną lekcją na której coś notowała, jest
historia, ale chyba nikt nie jest na tyle genialny, żeby zapamiętać daty po
jednym ich usłyszeniu. Gdy lekcja dobiegła końca, powoli zaczęła zbierać swoje
rzeczy z ławki. Chyba jako jedna z niewielu osób na tym świecie, wolała
wychodzić dopiero wtedy gdy wszyscy opuszczą salę. Wtedy panował miły spokój, a
ona nie musiała się cisnąć z innymi w drzwiach. Na przerwie stała jak zwykle z
boku i tylko przyglądała się innym osobą, jednak z nikim nie rozmawiała. Nie
widziała w prowadzeniu z kimś konwersacji potrzeby. Jedyne co potrzebowała do
życia, to ręce, słuchawki, komórkę lub komputer i internet. Ludzie zdawali się
jej zbędni. Może i dało się z nimi pośmiać, ale lekko za bardzo komplikowali
wszystkie sprawy i co najgorsze byli bardziej fałszywi, od niej samej.
- Dziękuję za pomoc.
Nie lubię być nikomu winna przysługi, więc może jest coś co mogłabym zrobić?-
usłyszała czyjś głos, odwróciła się w stronę mówcy i spostrzegła, że to Sayia.
Na pytanie dziewczyny nie odpowiedziała, bo z resztą co miała powiedzieć?
Wcześniej podała jej tylko rękę, gdy siedziała na ziemi. To chyba nie nazywa
się żadną przysługą, godną odwdzięczania się. Przecież nie uratowała jej
życia... a może jednak? Nie, na pewno nie, brązowowłosa po prostu wywróciła
się. Każdemu się przecież czasem zdarza potknąć.
- Mogę odwdzięczyć Ci
się kupując napój lub coś podobnego? Naprawdę chciałabym, aby między nami było
wszystko okej- już chciała się jej spytać, co miała by być między nimi nie tak,
ale przez myśli przebiegł jej pomysł "A może by tak, pobawić się jej
honorowością… nie lepiej nie, potem będę na siebie zła". Asami
delikatnie uśmiechnęła się do dziewczyny stojącej przed nią.
-Nie wiem, co ma być
między nami nie tak i nie musisz wydawać na mnie pieniędzy, po prostu ci
pomogłam i tyle- spuściła głowę i oparła się o pobliską ścianę- no chyba, że
gdyby nie to, to byś była martwa… wtedy sprawy mają się inaczej i masz mi
służyć do końca życia- zaśmiała się cicho, wsuwając przy tym niesforne kosmyki
grzywki, za ucho.
<Sayia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz