22 stycznia 2018

Zadanie rang: Fabien Gieorgji Vidivicenkov

Nie cieszyła mnie ani moja ranga, ani związane z nią zadanie. Co prawda, mogło być trudniejsze, jednakże nie przepadałem za kupowaniem ubrań, no i miałem już jakąś czarną odzież, więc po co mi nowa? A jednak zadanie mówiło wprost, że muszą to być nowe części garderoby. No i… typowi goci ubierali się w ten swój komiczny, typowy dla nich sposób, a akurat takich ubrań nie miałem. W rezygnacji spojrzałem na Chana, który wychodził z łazienki.
-Hej… chciałbyś może… pojechać ze mną na zakupy ? – Zadałem łagodne pytanie, zastanawiając się czy mi nie odmówi. Mimo wszystko czasem miałem wrażenie, że próbuje mnie unikać, więc może nie powinienem pytać? Odwołać to? Był teraz królem, czy powinienem go zaczepiać od tak? To żałosne jak bardzo bałem się rang
-Na zakupy? – Zastanowił się chwilę, po której posłał mi przyjazny uśmiech –Pewnie, chętnie z tobą pojadę – Stwierdził
Kamień spadł mi z serca, i że nie musiałem jechać sam i że Chan był tak chętny ze mną jechać. W galeriach były zawsze  tłumy, a ja nie czułem się dobrze w tłumach. Wprawiały mnie w jakiś rodzaj strachu
-Moje zadanie rang wymaga zmiany zawartości szafy –Wytłumaczyłem prosto, choć nie pytał o powód
-Rozumiem. Pewnie jako król powinienem zacząć się ubierać w coś lepszego, niż zwykłe dresy, więc chętnie skorzystam z okazji –Zaśmiał się – Łatwiej będzie poszukać czegoś razem.
Zazdrościłem mu trochę łatwości, z jaką przychodziły mu emocje takie jak śmiech. Westchnąłem, uniosłem lekko kącik ust.
-Jedwabne szaty –Stwierdziłem, po czym zaczęliśmy się szykować do wyjścia, wezwałem nam taksówkę, gdyż tak było po prostu szybciej i wygodniej.
***
Koniec końców znalazłem sklep, w którym były rzeczy typowo ,,mroczne’’ i gotyckie, Kupiłem tam dwurzędową kamizelkę, w której z pewnością będę wyglądał jak przebieraniec na hallowen, oraz typowo gotycki płaszcz, który w zasadzie mi się podobał. Do tego dwie pary spodni z klamrami i buty na wysokiej podeszwie. Lubiłem rzeczy szykowne, lecz to wszystko było takie przesadne. Wyglądało wręcz dziecinnie i ,,krzyczało’’ nie pasowało do mnie. Nie lubiłem być bardzo wyróżniający w tłumie, nie lubiłem pokazywać swojego ,,buntu’’ każdemu.
Cóż, może gdybym miał więcej odwagi, potrafiłbym się przeciwstawić karcie i żyć normalnie, może nawet powinienem, ze względu na to kto był teraz celem. Mogłem się poświęcić i buntując się, sam zostać kozłem ofiarnym. Lecz byłem po prostu tchórzem, wolałem już narzekać po cichu niż przeciwstawiać się całej szkole. Słyszałem od kogoś, że nauczyciele świadomie pozwalają na gre, chociaż nie wiedziałem ile w tym prawdy… Odetchnąłem głęboko, przerwałem swoje intensywne myśli i wysłałem do Chana smsa z pytaniem gdzie mi zniknął

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz