Portugalczyk nie wykazywał zbytniego zainteresowania tym, że
ktoś pukał do drzwi. Pochłonięty był grą w FIFE na swoim kochanym smartfonie,
wtedy świat zewnętrzny mógł dla niego przestać istnieć. Chyba, że w rolę
wchodziła pewna osoba, to już zmieniało nastawienie Jeffa, który łaskawie
wracał do dziwnej - jego zdaniem - rzeczywistości. Dziękować mógł swojemu głupiemu
szczęściu, nie był sam w pokoju, przez co nie musiał ruszać mięśni
szkieletowych do wstawania z wygodnego łóżka. Mike, nowy współlokator zaś poszedł
otworzyć drzwi, za którymi stał Niemiec. Może nie dosłownie, ale w dużej mierze
ten blondyn zdrowo namieszał lizbończykowi w głowie, przez co dostał bzika na
jego punkcie. Brunet stał chwilę w drzwiach, nieco zaskoczony widokiem jaki
zastał. Rzuciwszy niemieckie „hej” na powitanie, uśmiechnął się do swojego
kolegi, który przyszedł. Ten chwile wpatrywał się w przyjaciela.
- Mieszkasz z tym kretynem? – odpowiedział w zamian niewiele
wyższy chłopak, marszcząc przy tym brwi.
- Z Ruiem?- spytał dla pewności. Blondyn skinął głową
potwierdzająco. - Od niedawna. Dopiero
co się wprowadziłem, bo nie chciałem być sam – odsunął się lekko od framugi, by
zrobić przejście.
Błękitnooki wszedł do środka, rzucając od razu w kierunku
fiołkowookiego: „Przywitać się kurwa z gościem wypada”, ledwie przekraczając
próg drzwi. Szatyn oderwał się od telefonu, usłyszawszy dopiero głos chłopaka.
-Hm? A. Cześć Lars – uniósł kącik ust w lekkim uśmiechu,
energicznie wstając z łóżka. Cisnął telefonem gdzieś za siebie na posłanie,
jeszcze takim maniakiem nie był.
- Musimy pogadać- odparł po chwili namysłu, stając obok
łóżka należącego niegdyś do Kaito. Rui spojrzał zaś pytająco na Larsa,
zastanawiając się czy ten przypadkiem nie pamięta wydarzeń z nocy. Niższy
zdawał się być śmiertelnie poważny, a to tylko zaciekawiło tzw. dupka.
- Chcecie żebym wyszedł?- wtrącił się niepewnie brunet. Z
tego co Jeff zdołał zauważyć przez parę dni żyjąc z Mikiem, że chłopak
wycofywał się od razu jeśli była sprawa, która go nie dotyczyła. Nie rozumiał
tylko czemu niziołek wolał sam się ulotnić, w końcu mógł zostać w pokoju, a ci udali
by się w jakieś ustronne miejsce. Miał
równe prawa do tych czterech ścian. Może miał lepsze zajęcie, kto tam wie.
- Ta, lepiej tak, co masz oglądać jak dostaje wpierdol – odpowiedział
żartobliwie Niemiec. Współlokator przez chwile analizował słowa przyjaciela, po
czym pokręcił głową mówiąc: „Pytam na serio”.
Rui tylko pokiwał łbem w odpowiedzi, uśmiechając się lekko, jak zwykle
sztucznie. Jakoś nie potrafił zrobić tego naturalnie.
- No widzisz Mike, kolega mnie tu popiera – rzekł blondyn,
prawdopodobnie zadowolony. Czarnowłosy podszedł do stolika, na którym leżał
telefon. Wziął go, a nim wyszedł z pokoju powiedział po niemiecku do Larsa, aby
nie poplamił dywanu. Portugalczyk tak czy siak nie zrozumiał ani słowa, nie
znał w końcu niemieckiego.
Szatyn podniósł w końcu wzrok na swój obiekt westchnień. - O
czym chcesz pogadać? – spytał po tym jak znajomy opuścił lokum. Chłopak o
jasnych włosach, usiadł na posłaniu przyjaciela, wierząc że te było czyste.
Mike dbał w końcu o swoją część, Rui wprawdzie też, ale ktoś taki jak Lars nie
miał do tego przekonania. Takie z resztą odnosił wrażenie Jeff. Błękitnooki był
przewrażliwiony na swego rodzaju „zarazki”, klamkę od drzwi nim za nią złapał
czyścił szmatką, tak samo w przypadku pukania. Przecierał miejsce na drzwiach,
by móc zabrać się do tej czynności.
- No o wczoraj – odparł, przyjmując wygodną pozycję do
siedzenia.
Fiołkowooki usiadł na wprost Niemca, uważnie mu się przyglądając. - Zamieniam się w słuch – oparł łokcie na
kolanach, a na splecionych palcach podbródek.
-Wkurwiasz mnie – blondyn zmrużył hipnotyzująco błękitne oczy.
- Ustalmy to szybko: byłeś schlany, na nic nie liczysz, udajemy że do niczego
nie doszło? – zaproponował jedno z rozwiązań. Oczywiście, niezbyt przypadło ono
wyższemu do gustu. Między innymi dlatego, że faktycznie liczył na coś, a
odpuszczać nie zamierzał.
- Wiesz, że i tak prędzej czy później to się powtórzy. –
zaczął, szybko starając się zmagazynować w ten czas parę argumentów. - Udawanie
jest bez sensu, ale jeśli tobie tak będzie lepiej się żyło, może się zgodzę na
taki układ. – odparł drapiąc się po policzku, gdzie pojawiał się powoli zaczątek
zarostu. Pomyśleć, że kilka dni temu dopiero co się golił.
- Czemu to miałoby się powtórzyć? – mruknął, krzyżując
dłonie na torsie. Portugalczykowi zdawać się było iż Lars, nie jest
przygotowany na tę rozmowę. Sam z resztą jakoś specjalnie nie był. Musiał
ratować się wszystkim co mógł wykorzystać, byleby wygrać.
- Jak ja będę pijany to się do ciebie przylepie, a to z tego
co zauważyłem, działa w dwie strony. Fart fartem, że za dużo nie wypiłem.
Inaczej skończyło by się to tak jak nie chcesz. Chociaż byłeś aż za bardzo
chętny – zauważył, przeciągając się. Zawiesił wzrok na milczącej twarzy
chłopaka, który najwidoczniej nie miał jak się odgryźć. Zadowolony był, w końcu
udało mu się trafić w sedno. Po chwili
grobowej ciszy, którą zakłócało jedynie wydychane powietrze, blondyn podniósł
się z siedzenia. Podszedł do Ruiego, który uniósł brwi zastanawiając się, czy
niższy przypadkiem nie chce mu przywalić. Ten zaś chwycił go za włosy i
pociągnął za nie, by wstał. Zaskoczony, a zarazem bardziej ciekawy co takiego
Niemczyk wymyślił, posłusznie wstał, dając mu wolną rękę. Chłopak przybliżył
się troszkę do szatyna, ale z ostrożnością i trochę niepewnością, jakby miał
się zaraz wycofać. Fiołkowooki złapał go delikatnie w pasie, nie chcąc spłoszyć
blondyna, a raczej chcąc zachęcić.
- Czyli liczysz na coś… - stwierdził Lars, lecz ten
dźwięczny niemiecki głosik tylko odbił się echem gdzieś tam w umyśle Jeffa.
Szyja błękitnookiego, która ładnie prezentowała się, kusiła gorzej niż
najlepszy alkohol za free w najdrożej restauracji (tak wiem, niemożliwe ale o
to chodzi). Dlatego, nie czekając na
jakieś zaproszenie, przyciągnął go bliżej do siebie ignorując wcześniejsze
słowa. Pocałował czule, z pełną uwagą miejsce za uchem, które przypadkiem
odkrył, gdy migdalił się z nim po pijaku. Jasnowłosy zadrżał lekko, co tylko
wywołało kolejną satysfakcję u Rui. Odsunął się jednak, po niepełnej minucie,
oblizując dolną wargę. Pociągający zapach „perfum” (idk czy używa, może być
cokolwiek xd) wciąż drażnił jego nozdrza, miał go póki co blisko, więc
korzystał. Niemiec pewniej złapał lizbończyka za podbródek i patrzył mu w oczy.
Wyższy odwzajemnił ten gest, ale nie na długo. Po zaledwie kilkunastu sekundach,
złączył ich wargi w subtelnym pocałunku, obejmując blondyna w pasie. Nie było
protestów ze strony drugiego, co ciekawsze, oddał on pieszczotę.
- Ja pierdole, pierwszy raz całuje na trzeźwo faceta –
rzucił, odsuwając się lekko od Woods’a.
- Jak wrażenia? – spytał, pozwalając sobie posłać mu
zniewalający uśmiech. Chwilowo miał dobry humor, a na jak długo, nie wiadomo.
< Krakersie ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz