Spojrzałem niezbyt zadowolony na budynek szkoły.
Kolejna przeprowadzka, a co się z tym wiąże zmiana szkoły. Kolejny i
teoretycznie ostatni raz, ale w praktyce nie ma co wierzyć ojcu i pewnie nie na
długo tu zabawię. Eh, że też nie mógł wybrać sobie jakiejś innej pracy, lub
wyjechać samemu i zostawić chociażby mnie w spokoju. Wpierw było dość ciekawie,
tyle nowych miejsc do zwiedzania i fotografowania, ale teraz zrobiło się to już
dość męczące. Jednak dobrze jest mieć takie swoje i stałe miejsce. Hm, chociaż
tym razem zostałem zapisany do czegoś na wzór akademika, takiego jaki miałem w
poprzedniej szkole. Znając życie chcieli po prostu pozbyć się mnie z domu i
może w końcu posiedzę w jednym miejscy dłużej niż ostatnio. Jakby nie patrzeć
budynek z wierzchu nie wygląda źle, ciekawe jak jest w środku i jak wyglądają
pokoje. Na całe szczęście mam pokój jednoosobowy z łazienką. Idealnie i bez
żadnych zbędnych ludzi. O tyle dobrze i to zawsze jakiś plus. Nie ma chyba co
od początku narzekać.
Ruszyłem w stronę budynku wyjmując przy okazji z
kieszeni swój pognieciony plan lekcji i ciągnąc za sobą ciemno granatową
walizkę. Terrarium doniesie się później tak samo jak inne pudła z rzeczami.
Teraz nawet nie wiedziałem, gdzie iść i pierwszy raz też bardziej przyjrzałem
się planowi lekcji. Poniedziałek przynajmniej zaczynam wf'em, a piątek jest
krótki, o tyle dobrze. Wtorek jest chyba najgorszy i po co komu polityka? Coś
czuję, że będę ją przesypiał lub robił sobie czasami okienko na tej lekcji,
heh. Poza tym słyszałem, że jest tu też basen, więc trzeba tam też niebawem
wpaść i spojrzeć na lekcje dodatkowe.
Trzeba zorientować się kogo mam w klasie i gdzie
są lekcje. Hm, dziś sobota, więc jutro lepiej się tu rozejrzę i przyniosę
resztę rzeczy, bo jak na razie mam ze sobą tylko najważniejsze, podstawowe
rzeczy i jakieś ubrania.
Wszedłem zamyślony do budynku i udałem się w
stronę recepcji, którą znalazłem po kilku minutach błądzenia. Ta
szkoła jest większa niż wpierw mi się wydawało. Przynajmniej mam już klucz i
pokój podobno na trzecim piętrze, a przynajmniej tak powiedziała mi
recepcjonistka. Poszedłem w stronę przez nią wskazaną i zacząłem wspinaczkę po
schodach razem z walizką. Po chwili byłem już pod drzwiami swojego pokoju. Ze
zdziwieniem zobaczyłem, że drzwi są otwarte. Postanowiłem zrobić wejście smoka
i nie zastanawiając się zbytnio wparowałem z impetem do pokoju. W środku
zobaczyłem białowłosego chłopaka, który wyszedł właśnie z łazienki. Patrząc po
ubiorze, którym były same spodnie od piżam i ręcznik w dłoni to brał właśnie
prysznic lub kąpiel, a ja wlazłem chyba nie do tego pokoju co powinienem.
- A, czyli dlatego były otwarte... - mruknąłem pod
nosem patrząc na numer na drzwiach, który wcześniej jakoś przegapiłem - 241,
hm...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz