2 września 2017

Od Larsa C.D Rui


    Byłem pijany i dla mojego mózgu, w tej właśnie chwili, Rui był niezwykle seksowny. Nie był to stopień resetu systemu przy którym wziąłbym go za dziewczynę. Był to stopień przy którym byłem po prostu napalony a on dostępny na wyciągnięcie ręki, i w sumie nie jakiś zły z twarzy. Na dodatek, wcale nie krył się z tym że na mnie leci, więc pocałunki mu nie przeszkadzały…Ale czy mi rano nie będą? A kto by myślał o jutrze?
    Zgadzając się z tą wspaniałomyślną uwagą mojego umysłu, wsunąłem mu rękę pod koszulę. I tu mój fiołkowooki przyjaciel mnie zadziwił, gdyż powstrzymał mnie, łapiąc za nadgarstek. To już zszokowało mój upity umysł, sprawiając, że przerzucałem wzrok to na twarz chłopaka, to spowrotem na swoją rękę, nie wiedząc przy tym co zrobić.
    Zrobił coś za to szatyn, popychając mnie na łóżko do pozycji siedzącej, pociągnąłem go za sobą i spojrzałem mu prosto w oczy. Uśmiechnął się, zaczynając całować mnie za uchem, trafił w dziesiątkę, skubany.
    Odchyliłem głowę z lekkim uśmiechem, było to moje najczulsze miejsce a teraz wydawało się jeszcze bardziej podatne na te drobne pieszczoty. Dałem się podejść temu pedałkowi. Cholerny… pozwoliłem liznąć płatek swojego ucha i złapać go zębami, po to by wrócił do poprzedniej czynności. Wplotłem palce w jego włosy i nagle do mojej głowy wpadło pytanie które bez namysłu wypowiedziałem
     -Zostaniesz na noc?
    - Może zostanę... – Odpowiedział wymijająco, zerkając mi w oczy
Na początku zmarszczyłem brwi próbując zrozumieć sens słowa ,,Może’’ by następnie się w niego wtulić
    -Zostań – Mruknąłem cicho, w końcu się zgodził i takim oto sposobem zasnąłem wtulony w mężczyznę, pierwszy raz w życiu.
                                                                            ***
    Rano bolała mnie głowa, czułem mdłości i choć nie pamiętałem jak trafiłem do pokoju, to pamiętałem co się działo potem. Jęknąłem przeciągle, odwróciłem się, nikogo obok nie było. I dobrze, jeszcze bym mu zajebał.        
    Przeklnąłem, podniosłem się do pozycji siedzącej, pomasowałem skronie. Iść do niego? Zignorować? Chyba nie mogę mieć pretensji, sam się do niego przyssałem. Kurwa mać, jak dobrze że nie dałem się przelecieć, chyba bym umarł gdybym po pijaku komukolwiek dał. Napiłem się wody z butelki znajdującej się obok łóżka.      
    Przetarłem twarz i w końcu wstałem z westchnieniem.
    Jedenasta, rozebrałem się jeszcze w pokoju, by następnie wejść do łazienki i wziąć zimny prysznic na kaca, a następnie po wszystkim zwymiotować, umyć zęby i wyszykować się. Podczas tych wszystkich czynności, postanowiłem, że jednak do niego pójdę, wyszedłem, ruszyłem przez korytarz i zapukałem do jego drzwi, uprzednio oczywiście przecierając je chusteczką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz