24 sierpnia 2017

Od Mike'a C.D: Rui

- Nie mam za dużo rzeczy, ale i tak dobrze, że to tylko kilka drzwi od mojego starego pokoju – powiedziałem z delikatnym uśmiechem. Sasza był zajęty czym innym, więc pozostawało mi poradzić sobie samemu. A przynajmniej tym mi „groziło”, gdyby mój nowy współlokator nie zaoferował mi pomocy. Co prawda obawiałem się, że mogę mu przeszkadzać, ale ten zaprzeczył, więc trochę mi ulżyło. Otworzyłem drzwi do mojego starego pokoju i wszedłem do środka razem z Ruiem.
- Ano. Przynajmniej nie musisz latać góra-dół z torbami. Oczywiście, gdybyś miał ich sporo. W sumie... – chyba go nagle olśniło - też bym nie musiał.
- Nie musiałbyś. Nie zmusiłbym cię do tego – odpowiedziałem zgodnie z prawdą i podszedłem do swoich rzeczy. Wszystko zdołałem już spakować i ogarnąć cały pokój, aby nie zostawić żadnego bałaganu. Pozostawało tylko przenieść moje rzeczy. Jedna torba, w którą zmieściłem wszystkie swoje ciuchy. Oraz dwa pudła z książkami, kosmetykami czy prywatnymi przedmiotami. Na jednych z tych pudeł leżał również wypchany pluszak. Widok miśka sprawił, że miałem ochotę go schować, ale powstrzymałem się przed tym. Rui zdawał się chwilę patrzeć na pluszaka, lecz w końcu chwycił za jedno z pudeł. Ja chwyciłem za torbę i przerzuciłem ją przez ramię, w drugą dłoń chwyciłem miśka i poszedłem z Ruiem do pokoju.
Potrzebowaliśmy zaledwie dwóch rundek, aby wszystko załatwić. Rozejrzałem się jeszcze po pokoju, aby upewnić się, że niczego nie zapomniałem. Zapewne osoba sprawdzająca stan pokoju, by mi powiedziała jakby coś zostało, lecz mimo wszystko sam chciałem się tego upewnić. Poczułem smutek na myśl, że uciekam z tego pokoju. Choć przecież tak nie było, prawda? Pokręciłem głową i zamknąłem drzwi. Wyruszyłem następnie do opiekuna męskiego skrzydła i oddałem mu klucz. Podziękowałem mu za pomoc, a następnie wróciłem do Ruia. Tam usiadłem na łóżku i spojrzałem na pudła zastanawiając się od którego zacząć. Łazienka, sypialnia czy książki…
- Pomóc ci się rozpakować? – zapytał mnie nagle mój nowy współlokator.
- Nie, dziękuję – uśmiechnąłem się, spoglądając na niego. – Zastanawiam się tylko jak to wszystko rozłożyć tak, aby nie zrobić zbyt wielkiego bałaganu na raz. Mogę może zacząć od łazienki?
Uznałem, że warto zadać te pytanie. W końcu może nie pomyślał o uprzątnięciu czego czy coś w tym stylu. Nie wchodziłem zbytnio w to, co można mieć w łazience czego nie chciałoby się, aby inni widzieli, ale jednak uznałem, że kultura wymaga zadania takiego pytania. W sumie czułem się jakbym mu naruszał nagle prywatność. Co jeżeli chciał mieć cały pokój tylko dla siebie? Nie będzie chyba odstawiał nagle całego cyrku i zajmował mój wcześniejszy pokój? Nie to by mi to przeszkadzało. I w sumie jakby chciał, to byłem gotów wrócić do swojego wcześniejszego pokoju, ale… Łazienka. Tak. Mowa była o łazience. Nie chciałem mu naruszać jego prywatnej przestrzeni i póki co, wolałem zadać takie pytanie. Później z pewnością zacznę czuć się bardziej jak u siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz