Mimo drobnego omdlenia ze strony jednej osoby oraz
kilku psikusów ze strony bardziej energicznych podopiecznych, spacer minął w spokoju.
Kiedy grupa wróciła do obozu oznajmiono im, że mają teraz wolny czas, póki
wychowawcy zajmą się szykowaniem obiadu. Nie było tu stołówki, a zatem uczniów
czekało żywienie się tym co przyszykują nauczyciele, a również i tym co sami
sobie przygotują. Z tego powodu, podczas kiedy uczniowie mogli udać się do
namiotów, nad jezioro czy gdzie tylko ciekawość ich pociągnie, nauczyciele szykowali
chrust na ognisko. Ustalono, że mają godzinę na zabawy i każdy sam musi
pilnować czasu. Każdy kto się spóźni, będzie po prostu dłużej czekał na
jedzenie. Oczywiście nim wszyscy odeszli, James Dickens oznajmił jeszcze, że
każdy kto zdecyduje się na kąpiel w rzece ma nie pływać za blisko doku do
łowienia ryb oraz by generalnie uważali na siebie.
Osoby już głodne miały również możliwość udania
się do sklepu, gdzie prócz słodyczy i przeróżnych przysmaków, można było kupić
również zapiekanki lub kanapki. Dla tych szukających orzeźwienia czekały lody i
chłodne napoje. Również i jezioro czekało otworem, błyszczące w słońcu.
Możliwe, że nie było tak ciepłe jak woda w wannie, ale z pewnością nie mroziło
niczym morze. Na mini plaży można było się opalać, a w lasku spacerować. Po
prawdzie, uczniów limitowała zaledwie ich własna wyobraźnia. Każdy kto jednak wrócił do namiotu w danym momencie, znalazł w nim jeden list na dwie osoby. List chował się w kopercie, a jego treść brzmiała: Nie ma kasty. Bawcie się dobrze. Czyżby ktoś z komitetu był wśród obozowiczów?
~*~
No to wasze postacie mają godzinkę wolnego :3
Możecie robić czego tylko dusza zapragnie. Tytuł opowiadania to Dzień 1 - Czas wolny: "Imię postaci"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz