23 lipca 2017

Od Alissy C.D: Jovel

Od samego rana coś chodziło mi po głowie. Nie mogłam się na niczym skupić. Mój mózg przez cały czas podpowiadał mi, że o czymś zapomniałam. I za cholerę nie mogłam przypomnieć sobie o czym. Na pierwszej przerwie, tak jak zwykle, usiadłam na ławce, naprzeciwko frontowego okna. Wyciągnęłam butelkę z wodą i normalnie, jak na człowieka przystało, chciałam się napić. A tu niespodzianka! Jakaś istota wpadła na mnie i moją wodę, co skutkowało oblaniem się. Świetnie, ale to nieważne. Osóbka sobie poszła, a ja szukając chusteczek, zauważyłam, że Smith niesie w teczce sprawdziany i w tym właśnie momencie przypomniałam sobie tę jedną ważną sprawę, o której miałam pamiętać, no ale kto normalny robi sprawdziany na ostatniej lekcji w piątek. Szybko zerwałam się do pozycji stojącej i nie czekając ani chwili pobiegłam do szafki po zeszyt i podręcznik do chemii. Z moimi pomocami naukowymi udałam się do biblioteki, bo w sumie tam jest najciszej.
Gdy weszłam, burknęłam do pani Mawson ciche „Dzień dobry”. I skierowałam się w stronę stolika stojącego pod oknem. Zauważyłam, że chyba nie tylko ja zapomniałam o klasówce. Usadowiłam się wygodnie na krzesełku, otworzyłam podręcznik na rozdziale, który omawialiśmy, a zeszyt położyłam, również otworzony, na stoliku. Miałam dwadzieścia minut na powtórzenie całego materiału. Idealnie. Mogłabym w sumie powtarzać też na fizyce, ale wolę nie ryzykować. Mój mózg pracował na najwyższych obrotach, nie zdziwiłabym się, gdyby ktoś podszedł i powiedział mi, że z uszu leci mi dym. Świetnie, nawet w takiej chwili żarty się mnie trzymają! W trakcie nauki ktoś rzucił we mnie papierową kulką. A może to była gumka do ścierania? Nie ważne, bądź co bądź, wyrwało mnie to z letargu i dumania nad zeszytem. Obróciłam się, żeby zobaczyć, kto we mnie rzucił, albo czym rzucił, ale jak na złość zadzwonił dzwonek.
Z biblioteki wybiegłam jak poparzona, potrącając po drodze jakąś dziewczynę z niższej klasy. Coś tam do mnie krzyczała, ale nawet się nie odwróciłam. Na szczęście klasa nr 05 nie znajdowała się daleko od czytelni. Prawie ostatnia weszłam do środka i skierowałam się do ławki na środku. Fizyka minęła szybko. Za szybko. Próbowałam poduczyć się czegoś z chemii, ale po drugim, dosyć groźnym i wymownym wzroku pani White, zrezygnowałam z tego pomysłu.
Na chemię szłam jak na ścięcie. Po drodze uczyłam się czegoś z zeszytu, ale to i tak nic nie dało. Gdy pan Smith kazał zająć miejsca i zostawić tylko długopisy, czułam jak cała moja wiedza, której nauczyłam się w bibliotece, gdzieś poleciała. Na pięć pytań znałam odpowiedzi. W zadaniu otwartym napisałam jakieś trzy wzory, które i tak są bez powiązania, a resztę zakreśliłam przypadkowo na karcie. Gdy zadzwonił dzwonek, popatrzyłam jeszcze raz na kartkę, podpisałam się, bo na rozpoczęciu o tym zapomniałam i oddałam kartkę. Czułam się tak okropnie. Jak mogłam o tym zapomnieć.
Po tym nieszczęsnym teście udałam się na stołówkę. Usiadłam w kącie tak jak zawsze – sama. Wyjęłam z torebki wodę i jabłko. Bardzo pożywny obiad… Po zjedzonym posiłku sprawdziłam na telefonie social media, odpisałam na maila od fotografa i poszłam na dziedziniec. Chwilkę relaksowałam się ciepłym słońcem, ale po około sześciu minutach znudziło mi się to i postanowiłam pójść już pod salę, w której odbywają się zajęcia języka rosyjskiego. Idąc na rosyjski, wpadłam na chłopaka z mojej klasy. Znaczy, nie wpadłam, a nie mogliśmy się wyminąć. Najgorsze uczucie. Gdy wreszcie nam się udało, odeszłam z lekkimi rumieńcami. Popatrzyłam przez ramię, bo nie ukrywając – wyglądał dosyć nietypowo. Nie każdy ma na włosach taki żywy kolor. I nie każdy chłopak tak się ubiera. Dosyć specyficzny osobnik. Uśmiechnęłam się do niego, bo w tym samym momencie popatrzył na mnie. Postanowiłam jednak zawrócić i podchodząc do niego, wyciągnęłam dłoń. Nie znałam go, a jestem w tej dziwnej szkole aż dwa dni!
- Alissa, miło mi. – popatrzyłam na niego. Wyglądał na dosyć zmieszanego, zupełnie nie wiem dlaczego. Intensywnie mi się przyglądał, więc zaczęłam się zastanawiać, czy nie mam czegoś na twarzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz