23 marca 2017

Od Charliego C.D: Naomi

Wszyscy od rana trąbili o rutynowych kontrolach pokoi. Wiadome o tym było chyba od tygodnia, może nawet i dłużej. Informacje wisiały na drzwiach frontowych do dormitoriów, a i tak wszyscy zdawali się być nagle zaskoczeni, że ten dzień nastał. Skoro na co dzień nie umieją utrzymać porządku w pokoju, to mogli ustawić sobie przypomnienie w kalendarzu. Zresztą. Jak można nie utrzymywać porządku w pokoju? Jest to miejsce, w którym się spędza choćby i całą noc. Wdychasz to wszystko, dotykasz… Wzdrygnęło mnie na samą myśl. Nie rozumiałem po prostu jak niektórzy byli w stanie żyć w niektórych warunkach. Nawet jakbym dzielił pokój z kimś, kto nie umie nawet przetrzeć kurzu… Nie. Nie dzieliłbym pokoju z kimś takim. Jak najszybciej bym się przeniósł. Jak dobrze, że Meph chociaż jest normalny pod tym względem. Poprawiłem kurtkę i już miałem podejść do drzwi skrzydła męskiego, kiedy to zauważyłem zbliżającą się Naomi. Podszedłem do niej i nagle się uśmiechnąłem, widząc jak coś rusza się pod jej bluzą. Uniosłem lekko brew, zastanawiając się czym jest istotka kryjąca się pod bluzą Naomi, lecz ta sama udzieliła mi odpowiedzi.
- Nie komentuj nawet. Próbuję przemycić psa do szkoły… - powiedziała, próbując utrzymać stworzonko. Widać nie do końca było zadowolone z takiego traktowania.
- Dobra, pomogę ci. Ale umieram z ciekawości, więc jak tylko dostaniemy się do środka, to mi wszystko opowiesz – powiedziałem, nie tracąc uśmiechu i wskazałem w stronę dormitorium męskiego. – Jeśli się nie mylę, Richie już sprawdził mój pokój i jest piętro wyżej. Nie zauważy twojego przemycania psiaka ani mojego przemycania twojej osoby. No chyba, że chcesz zaryzykować i spróbować zakraść się do ciebie.
Naomi westchnęła, lecz ja nie rozmyślałem nad sensem tego czynu, gdyż po chwili powiedziała, abym prowadził. Kiwnąłem głowa i otworzyłem drzwi do męskiego skrzydła, po czym zacząłem z nią kroczyć wzdłuż pierwszego korytarzu prowadzącego do schodów.
- To jak, skąd go wzięłaś? – zapytałem, nie wiedząc, czy zabrała go z domu, czy też może komuś obiecała zaopiekować się nim, czy tym podobnym. Było wiele opcji.
- Raczej znalazłam koło śmietnika – odparła, wciąż próbując uspokoić psiaka pod bluzą.
- Co zamierzasz z nim zrobić? – zadałem kolejne pytanie. W końcu byłem ciekawski z natury.
- Nie mam bladego pojęcia, ale najpierw przyda mu się porządna kąpiel – odparła, a ja kiwnąłem głową zgadzając się z nią. Czuć było małego nawet stojąc obok Naomi.
Otworzyłem drzwi do pokoju za pomocą swojego elektronicznego klucza i wszedłem do środka z moją towarzyszką. Nie ryzykując, zamknąłem za nami drzwi, aby się upewnić, że nikt niczego nie zauważy. Niezłe kłopoty bym pewno miał, za wpuszczenie kobiety oraz psa do swojego pokoju… Trochę brzmi jak dziwny wstęp do porno. Nie. Stop. Zły mózg. Od kiedy to ja zacząłem mieć takie myśli? Pokręciłem głową i podszedłem do biurka, na którym leżał dokument potwierdzający, że pokój jest utrzymany w czystości i nic nie jest zniszczone, ani nie posiadają żadnych nielegalnych przedmiotów. Oj by się zdziwili, jakby jednak przeszukali dokładniej pomieszczenie. Tu bardziej mowa była o części należącej do współlokatora…
- Dobra, jednak już sprawdzili nasz pokój. Można otworzyć spa dla czworonoga – powiedziałem z uśmiechem i spojrzałem Naomi. Ciekaw byłem co to za psiak, młody czy stary… No i czy nie zakicham się przy nim na śmierć. Alergia mimo wszystko nie pozwalała na kontakt z futrzakami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz