Poczuwszy na swej głowie piłkę postanowiłem, że
najlepszym pomysłem będzie się nie ruszać, aby osoba opierająca się na okrągłym
przedmiocie nie poleciała do przodu z pomocą grawitacji i nie wylądowała na
mnie. Z tego też powodu ostrożnie wypowiadałem słowa, które były odpowiedzią na
pytanie mojej towarzyszki. A brzmiały one „w need for speed”. Była to zwykła
gra, w której polepszało się swój samochód, a następnie brało się udział w
różnych wyścigach. Za te z kolei dostawało się nagrody pieniężne, które można
było wykorzystywać na coraz to lepsze ulepszenia do samochodu, bądź do zmiany
jego wyglądu. Prosta gra, w którą zapewne nawet i sześciolatek mógłby grać,
lecz i tak czerpałem z niej przyjemność.
Jako że Naomi wciąż nie zdjęła okrągłego
przedmiotu z mej głowy, postanowiłem ją o to kulturalnie poprosić. Wolałem, aby
nie odbiła się przypadkowo od mojej cennej konsoli. Mogłoby to spowodować jej
wypaście, co z kolei mogło doprowadzić do jej popsucia. A to byłoby niezwykłą
katastrofą. Ta się zgodziła na wypełnienie mojej prośby, lecz równie szybko z
moich dłoni zniknął ważny dla mnie przedmiot, tym samym powodując straty w
czasie ważnego wyścigu.
- Ej! – spojrzałem na nią, domagając się zwrotu
mojej własności.
- Ciągle cię z nią widzę – powiedziała jakby
zamyślona – a jakby tak sobie pożyczyć ją na parę dni? – zapytała i pomachała
mi moją kochaną konsolą przed twarzą.
- To upewnię się, że królowa nie będzie miała już
takiego szacunku, jaki się jej należy – powiedziałem z grymasem.
- Ho-ho, ktoś tu jest nieźle uzależniony –
powiedziała rozbawiona – a mogłam taką karę wymyślić za przegraną ze mną. Szkoda,
że nie wymyśliłam… Chociaż w sumie.
- Nie! – warknąłem cichutko. – Nawet się nie waż!
- Wiedziałam – uśmiechnęła się, po czym podrzuciła
moją biedną konsolę i ją na szczęście złapała. W połowie tej czynności czułem
jak serce zaczyna mi bić w obawie o mojego skarbeczka.
- Naomi. Proszę cię. Jeśli choćby mały różek
ucierpi przez twoje podrzucanie, to nie wiem, co ci zrobię. Musiałbym ją potem
wysyłać do Anglii, czekał aż bratu zachce się ruszyć dupę do serwisu, potem aż
ustalą czy naprawią, znów męczyć brata o wysyłkę… Z miesiąc na pewno by to
zajęło. Więc ją po prostu odłóż do mojego plecaka. Proszę – powiedziałem, w
pełni skupiając wzrok na konsoli.
- Przesadzasz. Bym ci wtedy pożyczyła swoją, mam
podobną – poddała mi konsolę – trzymaj, fanie gier.
Przyjąłem swoją konsole, dziękując przy tym
dziewczynie, i spojrzałem na ekran. Oczywiście przegrałem. Westchnąłem i
wyłączyłem grę, przetarłem ekran rękawem, a następnie schowałem przedmiot do
odpowiedniego ochraniacza. Potem całość wylądowała w moim plecaku, a ja powoli
wstałem, czując jak strzelają mi kolana. Kurczę, emeryt się ze mnie robi w
wieku osiemnastki. Przeciągnąłem się i spojrzałem na swoją towarzyszkę. Ta
dopiero teraz mogła zauważyć, że zamieniłem okulary na szkła kontaktowe. Tak
jak zazwyczaj na wf’ie robiłem wymówki, że nie mogę grać w gry kontaktowe z
powodu szkiełek na nosku, tak teraz najwidoczniej bez problemu zaaplikowałem
bezbarwne szkła kontaktowe, których szczerze nienawidziłem.
- To, co? Gotowa jesteś ze mną przegrać? –
zapytałem z uśmiechem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz