4 września 2016

Od Laurence C.D Chrystian

           Kotka zirytowana już tym, że trzymam ją dłuższą chwilę, wyrwała się i zeskoczyła na podłogę, po czym z ogonem wysoko podniesionym do góry, weszła na stertę kartek i wygodnie się na niej ułożyła, pazurami rozgrzebując całą moją pracę. Zirytowany wstałem i zgoniłem swoją kicie po czym pozbierałem kartki, wraz z Chrystianem, który o dziwo postanowił się pomóc.
          -Dzięki… -Powiedziałem z wdzięcznością, po czym po chwili dodałem – Chyba położę się spać
          -Musisz? –Zapytał jakby z nadzieją, zarkając na zegarek,  Podążyłem za jego wzrokiem i wzruszyłem ramionami.
         -Chyba nie…  -Niepewnie zakryłem się szlafrokiem, nie wiedząc o co Chrystianowi może chodzić – A co byś chciał robić? – Nie czułem się jeszcze zbyt pewnie w obecności chłopaka, ponadto ten zachowywał się dziś dość dziwnie. Cieszyłem się co prawda, że nie był agresywny wobec mnie, jednakże wciąż pozostawał lekki niepokój. Oraz gdzieś tam głęboko zaciekawienie, tym co brunet planuje.
       - Nie wiem. Coś mi podpowiada, że muszę z tobą porozmawiać... – Chrystian przybliżył się do mnie dyskretnie, jednakże ja tego nie zauważyłem.

     - O czym? Coś…się stało ? –Zapytałem, próbując nawet się uśmiechnąć, lecz koniec końców na mojej twarzy pozostała sama niepewność i delikatne zaciekawienie.
      - Jest pewna sprawa, o której mogę powiedzieć tylko tobie. – Zniżył ton głosy dla uwagi, westchnął cicho.
     - O co chodzi ? -  Lekko zmarszczyłem brwi podczas gdy ten złapał mnie za rękę i delikatnie pocałował. Co prawda niemalże instynktownie odwzajemniłem pocałunek, jednakże zaraz po tym odsunąłem się. Czując że się wygłupiłem. –Raczej nie powinniśmy –Rzuciłem cicho, wbijając wzrok w podłogę.
     - Nie rozumiem dlaczego. – Poprawił włosy i wzruszył ramionami - Nie widzę w tym nic złego. – Nie podjąłem się tłumaczenia, jedynie czułem jak zamykam się w sobie
     -Pójdę już spać –Rzuciłem cicho, jakby w ogóle nie chcąc zwracać na siebie uwagi Chrystiana, ten jednak nie zamierzał dać tak łatwo za wygraną.
    - Okej, ale jutro nie dam ci z tym spokoju. Wolisz to przeciągać?- Zapytał oczekując jasnej odpowiedzi, skrzyżował przy tym ręce na piersi a ja westchnąłem.
   - No dobrze Chrystian, powiedz co chcesz powiedzieć… -Mruknąłem najśmielej jak potrafiłem, siadając na swoim łóżku. Chłopak nachylił się, patrząc mi w oczy złapał za mój podbródek, unosząc go delikatnie ku sobie.
    - Ja…cholera… - Urwał, chyba nie wiedząc co powiedzieć. Dopiero bo długiej chwili dobrał słowa – Chciałem cię przeprosić, to po pierwsze.
    - A wiesz za co przepraszasz ? –Pytanie miało w sobie lekki wydźwięk żalu. Nie chciałem pustych przeprosin, które miałyby mnie tylko zadowolić z samego faktu swojego istnienia. Chciałem by wiedział za co mnie przeprasza. Przytaknął w ciszy, postanowiłem w tej chwili nie drążyć tego tematu, odwróciłem delikatnie wzrok – A dalej?
    - Gdybym wtedy był taki jak teraz, na pewno by do tego nie doszło... – W jego głosie było słychać czyste przygnębienie.
    -To już nie ma znaczenia  - Machinalnie pogładziłem jedną z blizn, pozostałą po tamtym wydarzeniu. O dziwo Chrystiana to ruszyło, naprawdę bardzo się zmienił. Powiedział nawet że czuje się podle i chciałby to naprawić. Nie odpowiedziałem na to, chwilę jeszcze gładził mnie po policzku po czym wrócił na swoje łóżko
    -Zgaszę już światło – Zaproponowałem, już wstając.
    -Nie trzeba –Zatrzymał mnie i sam wstał, więc nic już nie mówiąc położyłem się. Światło zgasło, pokój zalała ciemność. A ja poczułem jak Chrystian staje przy moim łóżku i pochyla się, by znowu mnie pocałować. Pozwoliłem mu na to, jak również i na pogłębienie pocałunku. Gdy usiadł na moim łóżku lekko się podniosłem odwzajemniając pocałunek. Chłopak przysunął mnie do siebie, gładząc po plecach. Usiadłem więc na jego kolanach, biorąc jego twarz w dłonie. Nie wiedziałem co mną właściwie kierowało, że na to wszystko pozwalałem.
      Brunet na chwilę przerwał  by rzucić mi uśmieszek i ponowić nasze pocałunki, czułem jak powoli robi mi się gorąco. Wcześniej nigdy nie miałem okazji przeżyć z nikim takiej sytuacji, dlatego też każdy jego gest był dla mnie nowy i podniecający. Niewiele myśląc wsunąłem pod jego koszulkę dłoń, gładząc jego tors. Chrystian zaś w tym momencie, zsunął ze mnie szlafrok, zostałem w samych bokserkach. Zarumieniony zagryzłem wargę i zawiesiłem się na chwilę, nie wiedząc czy jestem pewien tego do czego to właśnie zmierza.
      -Chcesz…to…zrobić? –Wydukałem cicho, gdy spojrzał mi w oczy
      - A ufasz mi wystarczająco ? –Zapytał czule i opiekuńczo, nie pasowało to do niego zupełnie. Odwróciłem wzrok
      - Nie wiem…nigdy wcześniej tego nie robiłem…ale chciałbym –Zarumieniłem się, czując się żałośnie
     - Po prostu... - całuje płatek uszka - Daj się ponieść temu co czujesz. – Przytaknąłem mu tylko, kiwnięciem głowy, by ściągnąć z niego koszulkę…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz