Kotka zirytowana już tym, że trzymam
ją dłuższą chwilę, wyrwała się i zeskoczyła na podłogę, po czym z ogonem wysoko
podniesionym do góry, weszła na stertę kartek i wygodnie się na niej ułożyła,
pazurami rozgrzebując całą moją pracę. Zirytowany wstałem i zgoniłem swoją
kicie po czym pozbierałem kartki, wraz z Chrystianem, który o dziwo postanowił
się pomóc.
-Dzięki… -Powiedziałem z
wdzięcznością, po czym po chwili dodałem – Chyba położę się spać
-Musisz? –Zapytał jakby z
nadzieją, zarkając na zegarek, Podążyłem
za jego wzrokiem i wzruszyłem ramionami.
-Chyba nie… -Niepewnie zakryłem się szlafrokiem, nie
wiedząc o co Chrystianowi może chodzić – A co byś chciał robić? – Nie czułem
się jeszcze zbyt pewnie w obecności chłopaka, ponadto ten zachowywał się dziś
dość dziwnie. Cieszyłem się co prawda, że nie był agresywny wobec mnie,
jednakże wciąż pozostawał lekki niepokój. Oraz gdzieś tam głęboko
zaciekawienie, tym co brunet planuje.
- Nie wiem. Coś mi podpowiada, że
muszę z tobą porozmawiać... – Chrystian przybliżył się do mnie dyskretnie,
jednakże ja tego nie zauważyłem.
- O czym? Coś…się stało ?
–Zapytałem, próbując nawet się uśmiechnąć, lecz koniec końców na mojej twarzy
pozostała sama niepewność i delikatne zaciekawienie.
- Jest pewna sprawa, o której mogę
powiedzieć tylko tobie. – Zniżył ton głosy dla uwagi, westchnął cicho.
- O co chodzi ? - Lekko zmarszczyłem brwi podczas gdy ten złapał
mnie za rękę i delikatnie pocałował. Co prawda niemalże instynktownie
odwzajemniłem pocałunek, jednakże zaraz po tym odsunąłem się. Czując że się
wygłupiłem. –Raczej nie powinniśmy –Rzuciłem cicho, wbijając wzrok w podłogę.
- Nie rozumiem dlaczego. – Poprawił
włosy i wzruszył ramionami - Nie widzę w tym nic złego. – Nie podjąłem się
tłumaczenia, jedynie czułem jak zamykam się w sobie
-Pójdę już spać –Rzuciłem cicho,
jakby w ogóle nie chcąc zwracać na siebie uwagi Chrystiana, ten jednak nie
zamierzał dać tak łatwo za wygraną.
- Okej, ale jutro nie dam ci z tym
spokoju. Wolisz to przeciągać?- Zapytał oczekując jasnej odpowiedzi, skrzyżował
przy tym ręce na piersi a ja westchnąłem.
- No dobrze Chrystian, powiedz co
chcesz powiedzieć… -Mruknąłem najśmielej jak potrafiłem, siadając na swoim
łóżku. Chłopak nachylił się, patrząc mi w oczy złapał za mój podbródek, unosząc
go delikatnie ku sobie.
- Ja…cholera… - Urwał, chyba nie wiedząc co
powiedzieć. Dopiero bo długiej chwili dobrał słowa – Chciałem cię przeprosić,
to po pierwsze.
- A wiesz za co przepraszasz ? –Pytanie miało w sobie lekki wydźwięk żalu.
Nie chciałem pustych przeprosin, które miałyby mnie tylko zadowolić z samego
faktu swojego istnienia. Chciałem by wiedział za co mnie przeprasza. Przytaknął
w ciszy, postanowiłem w tej chwili nie drążyć tego tematu, odwróciłem
delikatnie wzrok – A dalej?
- Gdybym wtedy był taki jak teraz, na pewno by
do tego nie doszło... – W jego głosie było słychać czyste przygnębienie.
-To już nie ma znaczenia - Machinalnie pogładziłem jedną z blizn,
pozostałą po tamtym wydarzeniu. O dziwo Chrystiana to ruszyło, naprawdę bardzo
się zmienił. Powiedział nawet że czuje się podle i chciałby to naprawić. Nie
odpowiedziałem na to, chwilę jeszcze gładził mnie po policzku po czym wrócił na
swoje łóżko
-Zgaszę już światło – Zaproponowałem,
już wstając.
-Nie trzeba –Zatrzymał mnie i sam
wstał, więc nic już nie mówiąc położyłem się. Światło zgasło, pokój zalała
ciemność. A ja poczułem jak Chrystian staje przy moim łóżku i pochyla się, by
znowu mnie pocałować. Pozwoliłem mu na to, jak również i na pogłębienie
pocałunku. Gdy usiadł na moim łóżku lekko się podniosłem odwzajemniając
pocałunek. Chłopak przysunął mnie do siebie, gładząc po plecach. Usiadłem więc
na jego kolanach, biorąc jego twarz w dłonie. Nie wiedziałem co mną właściwie
kierowało, że na to wszystko pozwalałem.
Brunet na chwilę przerwał by rzucić mi uśmieszek i ponowić nasze
pocałunki, czułem jak powoli robi mi się gorąco. Wcześniej nigdy nie miałem
okazji przeżyć z nikim takiej sytuacji, dlatego też każdy jego gest był dla
mnie nowy i podniecający. Niewiele myśląc wsunąłem pod jego koszulkę dłoń, gładząc
jego tors. Chrystian zaś w tym momencie, zsunął ze mnie szlafrok, zostałem w
samych bokserkach. Zarumieniony zagryzłem wargę i zawiesiłem się na chwilę, nie
wiedząc czy jestem pewien tego do czego to właśnie zmierza.
-Chcesz…to…zrobić? –Wydukałem cicho,
gdy spojrzał mi w oczy
- A ufasz mi wystarczająco ? –Zapytał
czule i opiekuńczo, nie pasowało to do niego zupełnie. Odwróciłem wzrok
- Nie wiem…nigdy wcześniej tego nie
robiłem…ale chciałbym –Zarumieniłem się, czując się żałośnie
- Po prostu... - całuje płatek uszka
- Daj się ponieść temu co czujesz. – Przytaknąłem mu tylko, kiwnięciem
głowy, by ściągnąć z niego koszulkę…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz