Wyglądało na to, że jak zwykle powiedziałem coś,
co zostało odebrany w zły sposób. Co prawda chłopak miał rację, by być złym na
to, co powiedziałem, ale z drugiej strony mógłby trochę wyluzować. Przecież
tylko żartowałem z tamtym o innych ludziach. Jakoś nie przeszkadzało mi to, co
mówili inni. Jakby tak było, to bym już dawno popadł w depresję i chodził
wiecznie załamany. A tak mam wylane i mam spokój… Nie, złe myśli. Znowu kogoś
bym obraził, jakbym wypowiedział to na głos. Szczególnie, że istniały osoby, na
których mi zależało. Ale nie o tym. Uśmiechnąłem się do drugiego chłopaka, gdy
zauważyłem, że przez zamyślenie ma twarz przybrała nijaki wyraz.
- Wybacz, nie chciałem by tak to zabrzmiało –
powiedziałem spokojnie i spojrzałem dyskretnie na ekran telefonu, gdy te urządzenie
zawibrowało.
Kolejny weedle, masakra z nimi. Wszędzie są i do
tego najczęściej uciekają. Nawet te najsłabsze! A potem chodź człowieku
szukając zapasu pokeball’i, bo zmarnowałeś je na jakiegoś robaka. A
przynajmniej to mi chodziło po głowie, gdyż chłopak nie nadał nowego tematu do
czasu, gdy ten się nie rozkaszlał. W pierwszej chwili miałem ochotę odejść,
odskoczyć, ba, choćby odbiec od niego jak najszybciej, lecz postanowiłem się
zachować ludzko w zamian. Wyciągnąłem z kieszeni paczkę chusteczek i otworzyłem
ja. Następnie wyciągnąłem rękę w kierunku chłopaka, oferując mu jedną z nich.
Mógłby, chociaż usta zakrywać, kiedy kaszle, a nie ot tak dzieli się z
wszystkimi tym, co ma.
- Letnie przeziębienie? – zapytałem, choć
wyglądało trochę poważniej. Może asthma? Kto wie. –Zaprowadzić cię do pokoju
pielęgniarskiego?
Nie byłem pewien czy drugi wie, gdzie dany pokój
się znajduje, ale z drugiej strony nie wyglądał na umierającego. Jednakże i tak
zadałem te pytanie na wypadek. Może tylko ukrywa coś poważniejszego? Wolałbym,
żeby nie zaczął mi się tu nagle krztusić krwią, bo by się skończyło na jednym
trupie i jednej osobie nieprzytomnej. A potem jeszcze wina spadnie na mnie i
tłumacz się człowieku, że gostek po prostu nie lubił lekarza, więc ignorował
swój stan. Tak naprawdę to nie wiedziałem zbytnio, co robić, ale też i nie
chciałem ot tak odchodzić i zostawiać go samego. Dlatego też wyłączyłem grę,
schowałem telefon do kieszeni i byłem gotów jak coś łapać biedaka, jakby ten
miał mi jeszcze zemdleć. Nawet zapomniałem o prostym przedstawieniu się w tym
przypadku. Chciałem wpierw ustalić czy wszystko jest w porządku z drugim, a
potem dopiero można zabrać się za pogaduszki. Dlatego też zaledwie czekałem na
jego odpowiedzi do moich pytań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz