14 września 2016

Od Charles'a A. C.D: Charlie H.

Wyglądało na to, że jak zwykle powiedziałem coś, co zostało odebrany w zły sposób. Co prawda chłopak miał rację, by być złym na to, co powiedziałem, ale z drugiej strony mógłby trochę wyluzować. Przecież tylko żartowałem z tamtym o innych ludziach. Jakoś nie przeszkadzało mi to, co mówili inni. Jakby tak było, to bym już dawno popadł w depresję i chodził wiecznie załamany. A tak mam wylane i mam spokój… Nie, złe myśli. Znowu kogoś bym obraził, jakbym wypowiedział to na głos. Szczególnie, że istniały osoby, na których mi zależało. Ale nie o tym. Uśmiechnąłem się do drugiego chłopaka, gdy zauważyłem, że przez zamyślenie ma twarz przybrała nijaki wyraz.
- Wybacz, nie chciałem by tak to zabrzmiało – powiedziałem spokojnie i spojrzałem dyskretnie na ekran telefonu, gdy te urządzenie zawibrowało.

Kolejny weedle, masakra z nimi. Wszędzie są i do tego najczęściej uciekają. Nawet te najsłabsze! A potem chodź człowieku szukając zapasu pokeball’i, bo zmarnowałeś je na jakiegoś robaka. A przynajmniej to mi chodziło po głowie, gdyż chłopak nie nadał nowego tematu do czasu, gdy ten się nie rozkaszlał. W pierwszej chwili miałem ochotę odejść, odskoczyć, ba, choćby odbiec od niego jak najszybciej, lecz postanowiłem się zachować ludzko w zamian. Wyciągnąłem z kieszeni paczkę chusteczek i otworzyłem ja. Następnie wyciągnąłem rękę w kierunku chłopaka, oferując mu jedną z nich. Mógłby, chociaż usta zakrywać, kiedy kaszle, a nie ot tak dzieli się z wszystkimi tym, co ma.
- Letnie przeziębienie? – zapytałem, choć wyglądało trochę poważniej. Może asthma? Kto wie. –Zaprowadzić cię do pokoju pielęgniarskiego?
Nie byłem pewien czy drugi wie, gdzie dany pokój się znajduje, ale z drugiej strony nie wyglądał na umierającego. Jednakże i tak zadałem te pytanie na wypadek. Może tylko ukrywa coś poważniejszego? Wolałbym, żeby nie zaczął mi się tu nagle krztusić krwią, bo by się skończyło na jednym trupie i jednej osobie nieprzytomnej. A potem jeszcze wina spadnie na mnie i tłumacz się człowieku, że gostek po prostu nie lubił lekarza, więc ignorował swój stan. Tak naprawdę to nie wiedziałem zbytnio, co robić, ale też i nie chciałem ot tak odchodzić i zostawiać go samego. Dlatego też wyłączyłem grę, schowałem telefon do kieszeni i byłem gotów jak coś łapać biedaka, jakby ten miał mi jeszcze zemdleć. Nawet zapomniałem o prostym przedstawieniu się w tym przypadku. Chciałem wpierw ustalić czy wszystko jest w porządku z drugim, a potem dopiero można zabrać się za pogaduszki. Dlatego też zaledwie czekałem na jego odpowiedzi do moich pytań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz