Moja przypadkowa wpadka, okazała się fartem, dzięki
któremu poznałam nową osobą. Chłopak wydawał się być bardzo miłym i
kulturalnym. Chyba dlatego, że jestem dziewczyną. Dzięki niemu poznałam chyba większość
szkoły, nie licząc terenu szkoły. Szkoła wydawała się ogromna, a może ja miałam
tylko takie wrażenie. Tak to jest jak pochodzi się z małej wioski, uczęszcza do
publicznej szkoły która nawet nie ma własnej sali gimnastycznej, a lekcje w-fu
odbywają się na trawiastym boisku. W to jaki sposób Lucas to wszystko
pokazywał, to można by było pomyśleć, że jest jakimś przewodniczącym klasy czy
też samorządu szkolnego, jednak się myliłam.
Gdy chłopak zboczył z tematu i wspomniał o hierarchii i
kartach. Karty… Racja to o nich czytałam na pewnej kartce, którą dostałam od
takiego…. To był chyba uczeń. Przeczytałam wszystko tak z grubsza i jak
dobrze wiem to karty ustalają hierarchię w szkole. Jest Król i Królowa, którzy
mają w rękach władzę i mogą wszystkimi rządzić, a inni są podporządkowani.
Dziwny system, jeszcze z takim się nie spotkałam. Po krótszym zastanowieniu
zwróciłam się do Lucasa, spoglądając na niego.
-Trochę zdążyłam po drodze ogarnąć zasady. Mniej więcej
wiem o hierarchii i kartach, ale nie aż tak dogłębnie- uśmiechnęłam się z
lekka- Ja jestem celem w tej szkole… Nie wróży to nic dobrego, prawda?
<Lucas?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz