30 czerwca 2016

Od Hayley C.D: Rui

Przez chwilę rozpatrywałam jego propozycję. Chłopak wydawał się być całkiem miły, nie mówił za dużo, ale mi to odpowiadało. Nie czułam potrzeby zawierania przyjaźni w tej szkole, miałam przyjaciół w Bostonie i oni w zupełności mi wystarczali, ale nie chciałam też się izolować. Powoli kiwnęłam głową. Mogło być ciekawie. Spakowałam książki i telefon i ruszyłam w stronę drzwi.
-To gdzie chcesz iść?-spojrzałam na niego, autentycznie ciekawa, jakie miejsce wybierze.
-Do miasta, może zrobi się małe zakupy-marchinalnie głaskał pająka po grzbiecie-tarantula się ucieszy.
Nie mogłam się nie uśmiechnąć. Chłopak był całkowicie skupiony na swoim pająku, co, w jakiś absurdalny sposób, sprawiało, że wydawał się całkiem sympatyczny.
-To nie brzmi jak klasyczny shopping-powiedziałam imitując irytującą manierę nastolatek z głupich filmów. Chłopak uśmiechnął się rozbawiony infantylnym żartem. 

***

Po drobnych komplikacjach, związanych z koniecznością posiadania przepustki i niezbyt sympatycznym dozorcą, wreszcie znaleźliśmy się w jakimś pomniejszym centrum handlowym, w sklepie zoologicznym. Właściwie przez większość czasu nie rozmawialiśmy zbyt wiele i raczej na niezobowiązujące tematy  takie jak książki czy muzyka. Oboje byliśmy raczej osobami, które nie lubią opowiadać o sobie i nie przeszkadzało nam trwające większość czasu milczenie. Jeff szukał torfu do terrarium i jakichś sztucznych roślin, ja tymczasem zachwycałam się średniej wielkości, czarnym wężem w kremowe prążki. "Lancetogłów królewski" głosiła tabliczka przy terrarium. Nagle do głowy wpadł mi pewien pomysł. Skoro Eunice nie potrafi zaakceptować tego, że przeszkadzają mi jej zdjęcia...
-Rui! Pamiętasz czy w szkole można trzymać węże?-krzyknęłam do stojącego przy terrariach chłopaka. Spojrzał na mnie i przez chwilę na jego twarzy było widać dezorientację. 
-No można, a po co ci...-urwał, widząc gada, którego oglądałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz