Przetarłem dłonią twarz, uśmiechnąłem się krzywo. Czy ze mną jest aż tak
źle, że brakuje mi tak niewiele mm do trafienia w ten sznureczek? Nie,
po prostu cały dzisiejszy dzień jest pokurwiony. Wytarłem swoją
koszulką dokładnie lufę broni, najchętniej rozebrałbym ją, wyczyścił i
złożył z powrotem, ale to było niemożliwe- niestety potrzebne
"narzędzia" są schowane w pokoju. Nie liczyłem, który to już raz
strzelam. Przymknąłem jedno oko i ponownie wycelowałem w wkurwiający
mnie już sznurek. Zaczekałem chwile aż całkiem przestanie się ruszać.
Dopiero wtedy zdecydowałem się na jeden z celniejszych strzałów, meh,
chyba już bardziej celny być nie mógł. Wsłuchałem się w przyjemny dla
moich uszu huk wystrzału, po prostu to uwielbiałem.
Mistrz gry: Ha! Udało ci się. Do trzech razy sztuka i takie tam. Klucz spadł na ziemię z cichym brzdęknięciem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz