Westchnęłam ciężko. Chłopak zdawał się być ciutkę upierdliwy. Ale dobra, niech
się chłopaczyna wygada. Może nie ma, do kogo gęby otworzyć. A jednak
odpowiadałam od czasu do czasu. Rzadko dając coś od siebie. A może i nigdy? Już
nie pamiętałam. Przydałaby mi się taka godzinka w łóżeczku. Oparłam się o
ścianę i skrzyżowałam ramiona na piersiach. Pod nimi dokładniej, ładnie je
wypychając do góry. Nie było w moim zamiarze eksponowanie ich. Od wygodniej mi
tak było.
Przymknęłam oczy i pewno bym zasnęła, gdyby nie nagły prysznic. Odskoczyłam
jak potraktowana prądem i w pierwszej chwili spojrzałam szerokimi oczami na
wejście do męskiej toalety. Momentalnie zrozumiałam, co się stało. Warknęłam
pod nosem i złapałam za koszulkę, aby odsunąć ją od ciała. Nienawidziłam
mokrych ciuchów, tego uczucia, kiedy kleiły się do skóry. Miss mokrego
podkoszulka na pewno bym nie została.
- Chuj mnie to, że męska toaleta. Wjebię ci – pogroziłam i już miałam
zrobić krok do przodu, gdy zauważyłam, że jego dłoń wciąż znajduje się w kranie.
O nie! Nie wejdę tam.
Przekręciłam głowę na bok i tylko tak na niego patrzyłam.
- Albo jednak się rozmyśliłam, poczekaj sobie na kolejną ofiarę – to mówiąc
odwróciłam się na pięcie i zaczęłam kroczyć korytarzem wciąż trzymając
koszulkę. Musiało to komicznie wyglądać, ale cóż.
Nie łudziłam się nawet, że zdarzy się cud i magicznie odnajdę klasę. I tak
pewno straciłam już pół lekcji. Z tego też powodu zaplanowałam odejście do
swojego pokoju i zmianę koszulki. Potem spacerek do recepcji i zapytanie o
mapkę szkoły. Albo kogoś do oprowadzenia. A jak mowa o moim wcześniejszym
przewodniku… Cóż. Jak chce bawić się w kotka i myszkę to niech sobie za mną
idzie. Nie jestem jakąś lalunią by się na niego fochać i nie rozmawiać. Ale koszulkę
zmienić zmienię. Choćby miał ze mną wejść do babskiego skrzydła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz