24 lutego 2016

Od Laurence C.D: Chrystian

                                                                                       ***
       Wpatrywał się znudzony w obraz za oknem, siedząc w ostatniej ławce, śnieg,  który dopiero co zdążył stopnieć na nowo pokrył plac szkoły, lecz temperatura nie wróżyła że ma szanse zostać na dłużej, zbliżał się także nieubłaganie koniec semestru. Jednakże Laurence nie miał powodu się nim przejmować, wszystko poszło mu świetnie, gorzej z jego współlokatorem który…no cóż, zawalił.
        Zerknął z lekka na Chrystiana, przez chwilę mu się przyglądając po czym przeklną pod nosem, niezadowolony z swoich myśli. Pomóc mu ? Przecież on tego nie doceni, może nawet ponownie go skopie za wtrącanie nosa w nie swoje sprawy, po co więc ryzykować… a jednak westchnąwszy, oparł głowę na rękach, zerkając jeszcze raz w stronę chłopaka, burczał przy tym coś pod nosem, prowadząc spór ze samym sobą.
       Dobrze wiedział, że tego pożałuje, a jednak, gdy lekcja się skończyła i wszyscy wyszli z klasy, po drobnej rozmowie z nauczycielem, zaczepił niepewnie swojego współlokatora.
       -Hej…Chrystian…hm… bo ja… słyszałem że masz problemy z zaliczeniem semestru i gadałem o tym trochę z nauczycielem… - Zaczął, próbując zwrócić tym samym uwagę tamtego, lekko się przy tym rumienił, choć sam nie zdawał sobie z tego sprawy, to było dla niego za wiele, stresował się jego reakcją i choć w myślach poprowadził sobie scenariusz tej rozmowy setki razy, to teraz wszystko to umknęło mu to gdzieś daleko i bezpowrotnie.
       -I co? Chcesz mi pomóc? Ja się nie nadaję do tej szkoły.- Mruknął z przekąsem, nie patrząc nawet na mnie tylko na ziemię, Lau przełknął lekko ślinę i uśmiechnął się pocieszycielsko.
       -Nadajesz się, trochę korepetycji i nadrobisz wszystko, mogę cię poduczyć z najważniejszych przedmiotów. Mieszkamy w jednym pokoju więc nie będzie problemów z spotkaniami, może być wieczorami na przykład. – Zaproponował, starając się by jego ton brzmiał przyjaźnie, nie wiedział dlaczego tak się stara zrobić dobre wrażenie, na czym nigdy nie zależało mu przy Chrystianie
       - To wciąż za mało. Jestem daleko w tyle z materiałem. – Słysząc jego oschły ton, złapał go delikatnie za rękę i zatrzymał, wzdychając
      -Daj sobie pomóc… myślę że byłbyś w stanie się nauczyć, może nie całego materiału ale tego co jest ci potrzebne do zdania semestru owszem, mówiłem że gadałem o tym z nauczycielem i są gotowi dać ci szanse… - Chrystian niemalże nie wybuchnął śmiechem na jego słowa, zakrywając uśmiech dłonią.
       -Oni dać mi szansę? –Laurence potarł skroń, zastanawiając się, co on właściwie najlepszego robi… niewzruszony rozbawieniem Chrystiana, spojrzał mu w oczy.
       -To chcesz czy nie? – Zadał to pytanie w miarę obojętnie i tylko lekki rumieniec, zdradzał jego zdenerwowanie całą sytuacją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz