19 lutego 2016

Od Jen C.D: Chrystian

     Zaśmiałam się cicho pod nosem, choć można to było pomylić z pogardliwym prychnięciem. Wyglądało na to, że koleś miał poczucie humoru. Był na luzie. Da się z nim normalnie rozmawiać w takim razie.
     - Jak już nazywasz od panien, to kończ nazwiskiem. Inaczej wolałabym żebyś używał ”Jen”. Proś człowieku, aby zmienili ci imię w dokumentach, a cię nie posłuchają. – Westchnęłam teatralnie. Bawił mnie jego pośpiech. Martwił się, że zaliczy spóźnienie? – W każdym razie, pytałam czy byłbyś tak miły i wskazał mi drogę na następną lekcję. Nie wiem. Brakuje mi chyba znajomości w terenie.
     Poprawiłam swoją kurtkę, zarzucając ją na ramiona. Było jednak chłodno, nawet wewnątrz. Szczególnie, kiedy się chodzi zimną w podkoszulku. Ale cóż poradzić? Wszystkie t-shirty były zbyt pogniecione, aby założyć. Po tym jeszcze ułożenie odpowiednio torby i spojrzenie na mojego przewodnika. Stał już w drzwiach, więc ruszyłam się z miejsca i ruszyłam za nim.
     Po drodze spoglądałam na drzwi, które mijaliśmy i zauważyłam, że znajduje się tu prosty system. Pokoje 0-100 znajdowały się na parterze, 101-200 na pierwszym piętrze i chyba trzecie piętro też tu się znajdowało. Nie byłam do końca pewna. Zbyt zaspana z rana, aby zwrócić na to uwagi. Ale to właśnie numery mi uświadomiły, że chyba idziemy nie w tą stronę, co trzeba. Zajęcia znajdowały się w 20 coś czy jakoś tak. A my zbliżaliśmy się do 100.
     - Dobra, zabawne chłopaczku. Chyba sobie sama poradzę. Jak chcesz mnie brać na wycieczki to może tak po lekcjach, hmm?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz