Reszta klasy już opuściła lokal, to uświadomiło Chrystianowi, że jeśli
chodzi o pakowanie, to on nie jest w tym mistrzem. Zwłaszcza w
pośpiechu. No ale cóż, chłopak przynajmniej raz na ruski rok był
przygotowany na lekcję i za to należy mu się pochwała. Z torbą na
ramieniu i teczką pod pachą odwrócił się do wyjścia i wtedy zauważył, że
jednak nie został ostatni w klasie. Nauczyciel zbierał ostatnie prace
domowe i tasował je w równy stosik. Plus jeszcze ta nowa, spóźniona
laska. Eh, kolejna świeża krew w szeregach. Ciekawe jak długo podoła
przy obecnym statusie. Jeśli go słuch nie myli, właśnie o coś zapytała.
Aha! I tu się już może potknęła. Albo po prostu chciała zapytać o jego
imię, by się zaprzyjaźnili, potem będzie próbować przenieść tę relację
na wyższy poziom. Nie z Chrystianem takie numery, koleżanko! W każdym
bądź razie nie zaszkodzi zapytać czego chce. Może się nawet na coś
zgodzi, bowiem laska taka 10/10.
Podszedł więc ospałym krokiem do niej, chociaż było nie po drodze.
-
Przepraszam, jakie było pytanie? - uchylił się nieco, by się lepiej jej
przyjrzeć - Indianin Wkurwiony Sokół nigdzie nie zaprowadzi jak nie
usłyszy poprawnego pytania, panno... Rosie.
Nauczyciel przymykał oko na ich rozmowę. Lekcje z ich klasą się skończyły, więc ma to gdzieś.
Hej hej, a gdyby się tak z nią pobawić w kotka i myszkę? Byłoby zabawnie w jej pierwszy dzień. Miałaby o czym wspominać.
- Szybciej, bo nie mam całego dnia. - mruknął, podwijając rękaw koszulki.
Oczywiście, że nie ma całego dnia. Musi co najmniej od 2 do 4 godzin poświęcić na wypalenie "plemiennego zioła".
Na
chwilę jeszcze zanim ją wpakuje w problemy obejrzy ją sobie... Pierwsze
co rzuca się w oczy, to dziary. Z chęcią przyjrzałby się bliżej tej na
klatce piersiowej, mhm. (Huh, być może kiedyś Chrystian i Rosie
wzajemnie będą sobie pokazywać swoje tatuaże i tłumaczyć co na nich
jest, jakie mają znaczenie i tym podobne.) Po nich oko przykuwa tunel w
odsłoniętym uchu. Kiedyś mogą porównać swoje kolczyki i przekonać się
kto ma większe. I trzecia rzecz charakterystyczna. Ubiera się jakby
spieszyła się niesamowicie i ubierała to, co jej pod rękę wpadnie. Ano w
sumie on też w tym się nie różni... Spojrzał na siebie lirycznym
wzrokiem. Ah, znów założył te obdarte spodnie, które matka kazała
wyrzucić... A góra nie lepsza. "Zakaz zawracania dupy", tak brzmi biały
nadruk na czarnej koszulce. Po polsku. Oby ona nie była polką (chociaż
taką ma urodę). A jeśli jest, niech ma dystans, błagam w imieniu
Chrysta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz