Przekląłem pod nosem, gdy dźwięk dzwonka
rozniósł się po korytarzu. Pięć minut dłużej i miałbym jakieś dziesięć procent.
Jeśli miałbym szczęście. Kurde, chyba jednak musiałbym ładować ją przez całą
przerwę, żeby móc normalnie grać. Może jednak powinienem kupić tę zapasową
baterię? Tak. To w sumie bardzo dobry pomysł. Szczególnie zważając na to, że to
nie pierwszy raz, kiedy konsola padła mi w trakcie szkoły. Miała w końcu tylko
pięć godzin życia. A ja czasami zapominałem jej podładować. Plan na najbliższy
tydzień? Wybrać się do sklepu i kupić zapasową baterię. Tak.
- Chyba będę musiał odpowiedzieć na to
pytanie później – powiedziałem z uśmiechem – mam teraz lekcje w laboratorium na
parterze. Jest ci po drodze?
Po zadaniu tego pytania odkryłem, że nasze
klasy znajdują się blisko siebie. To nam dawało parę minut na rozmowę oraz na odpowiedzenie
na jej pytanie. Później będzie trzeba czekać na długą przerwę. A podczas niej obiecałem
Mephowi, że z nim zjem. Jakoś tak… Nie lubiłem rzucać słów na wiatr. To z kolei
oznaczało, że następne spotkanie może odbyć się dopiero po lekcjach. W każdym
bądź razie ruszyliśmy korytarzem w stronę naszych klas.
- Znam go przez znajomego. Kumpel potrzebował
towarzystwa na imprezę, poszedłem z nim i tak jakoś się skumplowałem z Eustace.
Spoko gościu w sumie. Imprezki u niego zawsze były bardziej żywe od innych.
Nie daliśmy razy więcej obgadać. Już po
chwili ona zniknęła w swojej klasie, a ja ruszyłem dalej, aby w końcu trafić na
swoje lekcje. Było nudno bez swoich elektronicznych gadżetów, ale cóż. Nie był
to jakiś powód do wielkiej depresji. Potem spotkanie z Mephem, kolejne lekcje…
Ale na tych ostatnich była pełna bateria! Chyba jednak jestem uzależniony… A
potem znów zauważyłem swoją Angielska znajomą.
- Hej, Eunice. Masz jakieś plany czy też
trochę wolnego?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz