17 stycznia 2016

Od Jurija C.D: Jenny

Jej też przydałaby się służba w wojsku... A przynajmniej jakieś pouczenie, czy coś w tym stylu.
-Zacznijmy od tego, że nie podległaś jeszcze mojej ocenie i prawdopodobnie nie wezmę cię pod uwagę, ponieważ nie ciągnie mnie do dziewczynek, które chcą mieć wszystko na wyciągnięcie ręki, a gdy tego nie otrzymują; obrażają się na cały świat. Za to ty właśnie dowiodłaś tego, jak mało jest rozumku w twej kruchutkiej czaszce, nazywając mnie palantem, tylko i wyłącznie dlatego, że nie dałem ci fajki. Po drugie, to nie palant, tylko Pasha. A po trzecie i ostatnie coś zgubiłaś.-Kończąc swą wypowiedź, wyciągnąłem z kieszeni przy kolanie jakąś jej kartę, prawdopodobnie bankową i wyciągnąłem ją w jej stronę.
-Nagle jesteś taki uczynny?!-Nie wiedzieć dlaczego, krzyknęła i kilka osób mijających nas, skierowało głowy w naszym kierunku.
Próbowała szybkim ruchem zabrać mi swoją kartę, ale przez mój krótki pobyt w wojsku, udało mi się znacznie wyrobić refleks i wolną ręką złapałem jej przedramię około pół metra od karty. Nie trzymałem jej zbyt mocno, ale na jej twarzy i tak pojawił się grymas bólu.
-Nie, nie, nie, księżniczko. Musisz nauczyć się manier, jak na damę przystało i poprosić o to co chcesz -Zmrużyłem oczy i uśmiechnąłem się wrednie, uprzednio wypowiadając słowo "damę" z naciskiem w głosie.
-Oddawaj to! -Próbowała się zamachnąć drugą ręką, ale mój policzek umknął jej dłoni, po tym jak obróciłem twarz w bok.
-Nie oddam ci tego, dopóki ładnie nie poprosisz-Mówiąc to, schowałem kartę z powrotem i puściłem jej rękę.
-Idiota...-Mruknęła pod nosem, ale i tak to usłyszałem.
-Damy nie używają takich słów oraz tylko pogarszasz swoją sytuację w tej chwili-Pokręciłem głową z dezaprobatą i odwróciłem się od niej, po czym odszedłem poprawiając pasek torby na ramieniu-Do zobaczenia później, Wasza Wysokość! -Rzuciłem na odchodne.
Nie bardzo interesowała mnie jej reakcja w tej chwili, ale postanowiłem sobie, że nie oddam jej tej karty, póki nie nauczy się szacunku do innych. Wróciłem do pokoju
, po drodze byłem po plan lekcji w sekretariacie i zgarnąłem z łóżka potrzebne podręczniki na ostatnią godzinę. Wsunąłem książki do torby, zgarniając uprzednio glocka oraz fajki na bok. Nie bardzo lubię małe bronie, ale z Dragonowem raczej nie będę chodził po szkole i po mieście. Mimo, że mam licencję na noszenie broni przy sobie, to nie obejmuje ona SWD ( Snajperskaja Wintowka Dragunowa). Wyszedłem z pokoju i patrząc na plan, zacząłem szukać sali. Po jakimś czasie znalazłem się przed właściwymi drzwiami i zapukałem tam, po czym wsunąłem głowę do środka.
-Ooo, jeszcze jedna osoba spóźniona. Nazwisko? -Nauczyciel pochylił się nad dziennikiem z długopisem w dłoni.
-Spierdolev -Odparłem krótko i zająłem wolne miejsce w ostatniej ławce pod oknem.
Nie wyciągając podręczników, patrzyłem bezmyślnie na tablicę i udawałem, że słucham, a w palcach obracałem kartę tamtej dziewczyny. Gdy dzwonek oznajmił koniec lekcji, wyszedłem jako jeden z pierwszych i od razu poszedłem na dziedziniec, gdzie zapaliłem. Odruchowo patrzyłem na bramę, przez którą właśnie przechodziła Księżniczka. Kilka osób schodziło jej z drogi, jakby była prawdziwą królewną lub jakby się bali, że coś im zrobi. Minęło około pięć minut, gdy stanęła przede mną z miną pełną udawanej pogardy. Wykonałem głęboki ukłon trzy razy kręcąc nadgarstkiem z otwartą dłonią.
-Wasza Wysokość. Czy ma Pani ochotę mnie przeprosić? -Uniosłem kpiąco brew, czekając na jej odpowiedź i wypuszczając dym o zapachu wiśni i tytoniu w jej twarz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz