Mimo że nie chciał odpowiadać chłopakowi, jego umysł zaczęły
trawić natarczywe myśli. Czym żył? Jego życie zyskało pewną monotonnie, jak
wskazówki zegara wyznaczają nieuchronnie wyciekający przez palce czas tak dla
niego on przestał biec, zatrzymał się i odliczyć można go było tylko chwilami
kiedy zerkał znużony na cyfry zdając sobie sprawę że musi już położyć się spać.
Lekko mrużąc na kilka sekund oczy, spojrzał na chłopaka zmieszany i możliwe że
z lekka zagubiony, już po chwili jednak schował ręce do kieszeni chowając się
za zasłoną obojętności.
-Ktoś ci kiedyś obije buźkę za to twoje hobby, jak wtedy będziesz wyrywał, co ?
Ja żyje uświadamianiem takim jak ty że mogą skończyć z lekko przekrzywionym
nosem połykając własną krew haustami, niekoniecznie zrobię to ja ale wiesz…
wielu znajdzie się takich którzy chętnie zajmą się tobą i twą zabawą w ich
cień, niektórym wystarczy jeden – To mówiąc wskazał na smugę tworzącą czarną
zniekształconą kopię jego osoby – Ten bezproblemowy, drugi zaś chętnie usuną - Akcent
Saszy był surowy i nadawał każdemu słowu
z lekka chłodny charakter, ale chłopak nie za bardzo przejmował się
wypowiedzianymi słowami, mówił je raczej luźno głównie po to by odwieźć umysł od
nieprzyjemnych rozmyślań, nawet uraczył Lucasa lekkim uśmiechem który wydawał
się jednak nie mieć żadnego większego znaczenia. – A mnie lepiej nie prowokuj
bo skończysz obezwładniony na ziemi jak bezbronna dziewka, teraz jednak jeszcze
nic mi nie zrobiłeś więc…zwą mnie Sasza…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz