3 grudnia 2015

Od HakYeona C.D. MyungSoo

Również podałem mu dłoń. W tej pozycji wyglądał dość komicznie.
- Miło mi.- odparłem uśmiechnięty.- Dobrze wiedzieć, że nie jest się jedynym Koreańczykiem w tej, jakże osobliwej szkole.- moja wypowiedź wręcz ociekała sarkazmem i ironią. Nie to, żeby było to coś złego, ale uielbiałem być jedyny w swoim rodzaju. Tak naprawdę, to byłem do tego przyzwyczajony. Żaden jakiś tam MyungSoo nie może być z tego samego kraju, co ja. Puściłem jego dłoń i usiadłem na ziemi. Skrzywiłem się lekko słysząc strzelanie w kolanach. Oparłem się o ścianę i czekałem. No przecież go tak teraz nie zostawię! Jeszcze się weźmie i potknie, łeb rozwali. A później byłaby to moja wina. Tak, wyglądał na większą ofiarę losu ode mnie.
Zwierzyłem wzrokiem nowo poznaną osobę. Chłopak nie był wysoki, prawdę mówiąc, to niewiele go przewyższałem.
- Jesteś tu nowy, mam rację?- w odpowiedzi MyungSoo tylko skinął głową. Nieco przechyliłem głowę w bok. - Widzę, że nie jesteś zbyt rozmownym typem człowieka.- mruknąłem niezadowolony. No super! Jakaś sierota z krwotokiem z nosa mi się trafiła, dodatkowo niemowa.
Wstałem spod ściany. Co prawda, nie chciało mi się, ale już tyłek wysyłał impulsy o odmrożeniu. Otrzepałem spodnie i podszedłem do umywalki.
- Pokaż no się.- powiedziałem. -Masz całe usta zakrwawione, przemyj twarz.

<MyungSoo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz