Nie byłem zaskoczony jego odpowiedzią, był zszokowany i zawstydzony.
Zapewne pomyślał, że zrobiłem to specjalnie czy coś w tym stylu.
Westchnąłem cicho pod nosem, trochę to jednak odbiło się na moim
"zdrowiu". Czyżby nie podobał mu się ten taniec? Rozwiałem szybko swoje
wątpliwości kiedy Michael zwrócił się do mnie:
- Twój partner jest sam ..- powiedział. - Myślę, że powinieneś do niego wrócić zanim ktoś zacznie się czepiać…
- Oke.., Jeszcze raz dzięki no i ten.. Miłej zabawy..- uśmiechnąłem się do niego przepraszająco za wcześniej.
Patrzyłem chwile jak odchodził, po czym odwróciłem się niechętnie odrywając od niego wzrok.
Czułem się jakbym dostał co najmniej kosza, ale nie zamierzałem się poddawać. Ten bal był szansą by nas do siebie zbliżyć więc nie mogłem tak po prostu tym rzucić o ścianę i zaprzepaścić tej szansy. Nie ważne ile razy ten będzie się na mnie złościć, czy się czerwienić... Nigdy nie przestane o niego walczyć do póki go nie zdobędę, moment.. Akurat to drugie jest wskazane, wygląda wtedy naprawdę bardzo uroczo... Pocieszał mnie na duchu fakt, że nie rzucił kwiatkiem o parkiet i jej nie zdeptał, jak to niektórzy robili.. Pokazał w ten sposób, że jest wyjątkowy. Podszedłem do swoje partnera.
- Zatańczysz? - spytałem.
- Twój partner jest sam ..- powiedział. - Myślę, że powinieneś do niego wrócić zanim ktoś zacznie się czepiać…
- Oke.., Jeszcze raz dzięki no i ten.. Miłej zabawy..- uśmiechnąłem się do niego przepraszająco za wcześniej.
Patrzyłem chwile jak odchodził, po czym odwróciłem się niechętnie odrywając od niego wzrok.
Czułem się jakbym dostał co najmniej kosza, ale nie zamierzałem się poddawać. Ten bal był szansą by nas do siebie zbliżyć więc nie mogłem tak po prostu tym rzucić o ścianę i zaprzepaścić tej szansy. Nie ważne ile razy ten będzie się na mnie złościć, czy się czerwienić... Nigdy nie przestane o niego walczyć do póki go nie zdobędę, moment.. Akurat to drugie jest wskazane, wygląda wtedy naprawdę bardzo uroczo... Pocieszał mnie na duchu fakt, że nie rzucił kwiatkiem o parkiet i jej nie zdeptał, jak to niektórzy robili.. Pokazał w ten sposób, że jest wyjątkowy. Podszedłem do swoje partnera.
- Zatańczysz? - spytałem.
Chłopak niepewnie kiwnął głową. Wyszedłem z nim na parkiet i tańczyłem
przeciętnie tak jak każdy, tak jak wcześniej mogłem tańczyć tylko z kimś
na kim naprawdę mi zależało. Podziękowałem za taniec, już miałem wracać
kiedy jakaś napalona laska chciała, żebym z nią zatańczył. Westchnąłem
ciężko i zgodziłem się niechętnie. Ta wypinała w moją stronę tyłek i
próbowała chyba wszystkiego by mnie pobudzić. Z lekka poirytowany
złapałem ją za rękę którą sunęła tam gdzie słońce nie dochodzi i
wykręciłem. Nawet nie miałbym ochoty, ba... Jeszcze się zarażę od niej
HIV'em..
- Dziękuję za taniec Madame ~ - ponieważ była kobietą musiałem ucałować jej wierzch dłoni, którą wyciągnęła przede mnie.
Po tym wróciłem na swoje miejsce i oparłem się o oparcie krzesła. Lee
YoungMin zwinął się po dwóch tańcach więc zostałem sam. Mike siedział
sam, nie powiem, że cholernie mnie kusiło by do niego zagadać ale sam
nie widziałem... Może mu jeszcze nie przeszło?
- Ej Mike.... Gniewasz się na mnie?- spytałem zdejmując maskę lisa i odkładając ją na stół patrząc na niego.
Oparłem głowę na ręce, nie uciekła mi uwadze pozycja w jakiej siedział.
Jeszcze jakiś stary zbok pomyśli, że ten chce się bawić. A nie jeden
patrzył tym wzrokiem na mojego współlokatora..
- Proszę, nie siedź tak.. Odpowiedź jest przy stoliku z ponczem...- nie
patrzyłem na nich, ale odbicie na ekranie telefonu mówiło wszystko.
< Mike?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz