Przez ten czas, kiedy on tańczył, ja
siedziałem przy stole i piłem wodę niegazowaną. Po mojej lewej, jak i mojej
prawej znajdowało się puste krzesło. Spowodowane to było odejściem mojego
partnera, jak i partnerki niejakiego Mephi…Ludzie
mogliby wymyślał wygodniejsze do wymowy imiona dla swoich dzieci…Z tym, że
jego partnerka wyszła całkowicie z sali, a mój dosiadł się do innego stołu. Nie
to by mi to jakoś wielce przeszkadzało. Uważałem go za dziwną osobę…Z ładnym
ciałem…Więc ten…Nieważne. Spojrzałem na Mephistopholesa, który zdawał się
nudzić. Już miałem się do niego odezwać, gdy ktoś mnie wyprzedził.
- Ej Mike…Gniewasz się na mnie? - padło
pytanie zza moich pleców.
Nawet się nie odwróciłem. Wolałem nie
ryzykować spadnięcia z swojego siedzenia, bądź zadowolenia niektórych tym, co
kryło się pod moją sukienką. Oczywiście nie uważałem, że mogę się komuś podobać
do tego stopnia, że chciał widzieć mnie w takiej sytuacji, tylko bardziej o
wykorzystanie okazji do pośmiania się bądź wykonania kompromitujących zdjęć.
- A mam za co się gniewać? - opowiedziałem
pytaniem, na pytanie. - Nie, nie gniewam się na ciebie - dodałem po chwili - po
części się już przyzwyczaiłem do swojej ”roli”. A jeśli nie zrobiłęś tego dla
żartu lub żeby mnie upokorzyć to chyba powinienem się cieszyć, że zechciałeś ze
mną zatańczyć.
Moja odpowiedz mogła wydać moją orientację,
bądź chęć przypodobania się królowi. Właściwie to były tylko moje przemyślenia,
a opcji było miliony. Nie mogłem wiedzieć, którą z nich wybierze Nicodem.
- Proszę, nie siedź tak... Odpowiedź jest przy
stoliku z ponczem... - znów zagadał.
- Nie mam pięciu lat, więc wybacz, ale cię nie
posłucham - powiedziałem stanowczo.
Nawet nie wiem skąd mi się nagle to wzięło.
Zwykle byłem potulny i robiłem, co inni chcieli. To tak jakby wraz z pozbyciem
się rang na ten wieczór, moje drugie „ja” postanowiło przejąć władzę i uznać, że
czas być dupkiem. Bo przecież…Kiedy robiłem na co miałem ochotę to byłem
samolubny…A przynajmniej tak mi wmawiano przez długi czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz