Ta szkoła była dziwnym miejscem, ale z drugiej strony która placówka
edukacyjna nim nie jest? Dziewczyna stała przed budynkiem i przez moment
wpatrywała się w niebo. Pogoda była dość przyjemna, nawet czasem zza
chmur przebijało się słońce. Kolejny dzień, kolejna godzina, kolejna
minuta, kolejna sekunda... Brak jakichkolwiek zmian w jej życiu. To
wszystko jest przytłaczające, a co za tym wszystkim idzie nie widzi
sensu w swoim istnieniu. Jednak przedstawienie musi trwać i trzeba
dotrzeć do końca. Wolnym krokiem ruszyła przed siebie, aby po chwili
wejść do szkoły. Idąc z delikatnym uśmiechem przez korytarze słyszała
mnóstwo głosów. Raz grupa chłopaków, którzy rozmawiali o typowo męskich
sprawach, a następnym razem grupka dziewczyn. Jak zwykle obgadywały
różnych ludzi. Możliwe, że słyszała coś o sobie, jednak szybko puściła
to mimo uszu. Trzeba przyznać, iż niesamowicie irytowały ją takie
cholerne dziewuchy. Gdyby tylko mogła udekorowałaby ściany ich
wnętrznościami, a wypatroszone zwłoki ułożyłaby na każdym piętrze.
Jednakże, nie ma aktualnie ważnego powodu, aby to zrobić. Jeszcze. Mogą
gadać co tylko chcą.
- Przepraszam... mogłabyś powiedzieć mi gdzie jest ta klasa? Proszę?
Spytała jakaś mniejsza od niej dziewczyna. Tym samym wyrwała ją z myśli. Rzeczywiście wyglądała na zagubioną.
-Tak.
Odparła przyjaźnie uśmiechnięta Saiya. Jej głos był łagodny, bo nie
chciała spłoszyć szatynki. Gdy prowadziła ją do odpowiedniej klasy
mniejsza dziewczyna trochę za bardzo się rozgadała. Mówiła o różnych
nieistotnych rzeczach dla Aizawy, lecz mimo tego udawała, że ją uważnie
słucha. Czasem nawet przytakiwała jej głową. Kiedy doszły do końca ich
wędrówki szatynka podziękowała i odeszła. Dziewczyna ruszyła przed
siebie, ale w tej części szkoły było zadziwiająco cicho. Nawet zabrakło
ludzi. To jest dość niepokojące, lecz czego się obawiać w szkole?
Pierwsza myśl to na pewno nie śmierci. Jakież to błędne rozumowanie.
Zawsze i w każdym miejscu można zostać zabitym. Wyjęła z kieszeni
telefon i zaczęła coś czytać, ale nagle po chwili coś rozpędzonego
uderzyło w nią. Nie była to mała siła uderzenia, więc dziewczyna
znalazła się na ziemi. Przez chwilę nie mogła się połapać co się stało,
bo była lekko oszołomiona. Spojrzeniem odszukała komórkę, która leżała
niedaleko niej. Podniosła się do pozycji siedzącej i masując dłonią
głowę, spojrzała na ekran telefonu. Zacisnęła mocno zęby. Swą karę
powinni dostać też ci, którzy są tak nieuprzejmi. Zabicie ich byłoby dla
nich zbawieniem, więc należałoby urozmaicić ich cierpienie. Obedrzeć ze
skóry, a potem odrywać ich mięso i ścięgna od kości... Usłyszała jakieś
kroki. Ktoś nachodził. Z której strony? Musi być gotowa. Nawet jeśli
będzie bez szans, musi walczyć przy pomocy motylka w kieszeni. Następnym
razem ten kto się z nią zderzy może mieć w dłoniach nożyczki lub nóż.
Wtedy byłoby ciekawie, lecz brakuje jej czegoś. Nie jest to rzecz. Czuje
pustkę, której nie może niczym zapełnić. Kiedy? Kiedy ta pustka
przestanie istnieć? Nie potrafi o tym długo myśleć, bo nachodzą ją wizje
z przeszłości. Znajdzie to. Znajdzie swoje wybawienie. Może nie teraz,
ale przeczuwa, iż ten czas nadchodzi coraz szybciej. Nie może. Nie chce z
tym walczyć. Na razie musi skupić się na nadchodzącym człowieku. Nie
zmieniła swej pozycji, a beret leżał trochę dalej od niej. - Przepraszam... mogłabyś powiedzieć mi gdzie jest ta klasa? Proszę?
Spytała jakaś mniejsza od niej dziewczyna. Tym samym wyrwała ją z myśli. Rzeczywiście wyglądała na zagubioną.
-Tak.
< Ktoś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz