25 grudnia 2017

Zadanie: Reiner - Jovel

Zbliżała się północ, kiedy ja dotarłem w końcu na teren szkoły. Byłem wykończony i jedyne o czym aktualnie myślałem to prysznic i łóżko. Może nawet i nawet samo łóżko, ale mimo wszystko nie zamierzałem go pominąć. Szczególnie jak jutro były zajęcia. Z tego powodu zaspany wyciągnąłem kluczyk z kieszeni i otworzyłem zamek. Wszedłem do pokoju i usłyszałem dźwięk jakbym nadepnął na kartkę. Niby światło z korytarza padało na ten kawałek podłoża w pokoju, ale i tak wpierw zapaliłem światło w pokoju, a dopiero potem spojrzałem w dół. Kto by się spodziewał. To na co nadepnąłem było właśnie kartką papieru. Co teraz? Zabrałem stopę, kucnąłem i podniosłem liścik. Otworzyłem, a następnie przeczytałem jej zawartość.
- Debil – mruknąłem pod nosem i spojrzałem przez ramię na drzwi należące do mego nowego przyjaciela.
Mimowolnie przewróciłem jeszcze oczami i wszedłem w pełni do pokoju, zamykając za sobą drzwi. Było zbyt późno, a ja za bardzo chciałem spać, aby w ogóle myśleć o przejściu tych kilku kroków i zapukaniu. Właściwie to słyszałem ostatnio o tej zabawie. Ciekawe czy to też należało do tego całego komitetu. Chyba się im serio nudziłem. Tylko męczyli zbędnie człowieka. Nie. Aktualnie to Lars mnie męczył, ale oni spowodowali, że miał na to okazję. Debil jeden. Buty wylądowały na wycieraczce przy drzwiach, kurtka w szafie, kartka na biurku wraz z kluczykiem, a ja w łazience. Szybki prysznic, generalna higiena, krem i leżałem w końcu spokojnie w łóżku. Wyłączyłem światło i wtuliłem się w poduszkę. Nie musiałem czekać długo na sen.

~*~

Znów przeczytałem zawartość kartki, lecz tym razem uczyniłem to na trzeźwo. Piłem akurat kubek herbaty i jadłem swoje ”śniadanie” w formie ”dykty” i rozważałem co tu zrobić. Przecież nie będę całował się z jakimś randomem z klasy. A przynajmniej o tym myślałem. Ciekaw byłem jaka kara była za niewykonanie zadania. Lars miałby prawa do czegoś? Straciłbym pozycję w kaście? W sumie to przecież nie było częścią kasty, więc czemu miałbym za to stać się celem? No właśnie. Zapomnieli wspomnieć o zasadach obowiązujących w tej zabawie. Ale co tam. Umiałem się bawić. Jak ma być pocałunek to niech będzie pocałunek. W końcu był to zaledwie żart.
Dokończyłem herbatę, zabrałem plecak, a następnie wybrałem się na swoje zajęcia. Wszedłem do klasy i już widziałem tam Larsa. Siedział w swoim miejscu i patrzył prosto na mnie. Widać nie mógł się doczekać swojego przedstawienia. Nawet nie był świadom, że miał w nim zostać główną postacią. Posłał mi ten swój typowy złośliwy uśmieszek, a ja mimowolnie uśmiechnąłem się do niego. Podszedłem następnie wprost do jego ławki i od razu go pocałowałem.
- Jak chciałeś się ze mną całować to trzeba było od razu to powiedzieć, a nie się bawić w jakieś podchody – zaśmiałem się.
Larsowi jednak nie było do śmiechu. Chwycił mnie za kołnierz i w sumie wyglądał na wkurwionego. Ale przecież by mnie nie uderzył, prawda? Cóż. Wygląda na to, że kto inny zamierzał to zrobić. Lars może i puścił mnie po odetchnięciu i nazwał zjebem, ale poczułem jak cudze ramiona mnie obracają w swoją kierunku. Nawet nie czekałem na dowiedzenie się o co chodzi. Momentalnie się spiąłem i byłem gotów na atak drugiego. Zablokowałem jego ramię nim ten zdążył mnie uderzyć, po czym się odsunąłem. Nie lubiłem przemocy. Mimo wszystko miałem sporo zajęć z obrony. Zawsze uważałem to za głupotę, ale tym razem się przydało. Miałem jednak nadzieję, że napastnik sobie podaruje. Właściwie to nawet nie wiedziałem o co temu chodzi. Nie znałem go za bardzo.
- Rui, co ty odpierdalasz? – zapytał mój przyjaciel, patrząc przy tym wrogo na niejakiego Ruia.
- Mnie się pytasz? – skrzywił się, po czym, jak gdyby nigdy nic zabrał swój plecak i wyszedł z klasy.
Chciałem zapytać Larsa czy przypadkowo nie wlazłem im w związek lub coś, ale… To był mężczyzna, a Niemiec zdawał się być zainteresowany zaledwie kobietami. Poza tym sporo ludzi się aktualnie na nas patrzyło. Nie chciałem zbędnie stawiać go w dziwnej sytuacji.
- Sory… Ale dzięki. W sumie to myślałem, że chcesz patrzeć, jak obrywam? – sam już nie wiedziałem co mówić.
- Nie masz mnie za co przepraszać, nie wiem co mu w ogóle odjebało. Poczułem się jakbym kogoś co najmniej zdradził – odparł i usiadł w swoim miejscu.
Kiwnąłem zaledwie głową i wróciłem do swojego miejsca. Za bardzo nie wiedziałem co o tym myśleć. Dlatego postanowiłem zająć myśli czym innym: komu i jakie zadanie dać od siebie. Zajęło mi to trochę czasu, ale w końcu ustaliłem. Znałem tylko jedną osobę. W tym dwie kojarzyłem ze względu na ich kastę. Postanowiłem zatem wylosować cudze imię i padło na Jovela.


Czas na wykonanie: 25/12/2017 - 31/12/2017
Treść listu:

Wiem, że jesteś celem i zapewne masz dużo na głowie, lecz nie znam tu niestety za dużo osób. Z tego też powodu padło na Ciebie. Twoim zadaniem jest spowodować, aby ktoś się uśmiechnął. Będę Cię obserwował ;)

Oczywiście uniknąłem podpisania się, nie chcąc psuć zabawy. Następnie odnalazłem pokój Jovela i zostawiłem podpisaną kopertę z listem na klamce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz