29 grudnia 2017

Zadanie rang - Rui

Matematyka, jeszcze dwie godziny dzisiaj. Eh, jak ja nienawidzę środy. Najnudniejszy dzień, jaki może istnieć, naprawdę. Mogłem się zerwać z moim kolegą z lekcji, a ostatnio tak robiłem, jak nie chciało mi się siedzieć w szkole. Przemierzałem korytarz, szukając sali 03, w której miała się odbyć pierwsza matma. Zirytowanym wzrokiem mierzyłem każdego, miałem wystarczająco podły humor. Po prostu wstałem najwidoczniej lewą nogą albo nie... Taki już byłem.
Wczorajszego wieczoru znalazłem wśród swoich książek jedną z mang Kaito, no tak, zapomniałem mu ją oddać. Robiłem porządek z książkami, co we mnie wstąpiłoby to ruszać? Cóż, bardziej bym się skompromitował, idąc do sklepu, by takową zakupić- jednym słowem wstyd. Szczerze? Zabrałem ją tak dla zabawy Azjacie i schowałem, ciekaw czy ten o niej sobie przypomni. I tak miał ich dużo. Chcąc nie chcąc wziąłem ją tego dnia do szkoły, aby przeczytać po kryjomu na lekcji. Najchętniej wywaliłbym ją przez okno, uprzednio podpalając, ale ciekawość przezwyciężyła. Na mój nie fart była po angielsku, a mogłem wziąć jakąś z tymi fikuśnymi znaczkami. Nic bym nie rozumiał i to by nie spaczyło mojego umysłu, choć obrazki mówią same za siebie. Nim spakowałem tę mangę do plecaka, włożyłem ją do podręcznika z matematyki, a okładkę zostawiłem w pokoju.
Przypominając sobie jej wygląd, nie wiedziałem, czy to było dwóch facetów, czy też normalna para. Chociaż, z tego, co czytał mój były współlokator i co podglądnąłem, raczej wszystko było o tematyce homo. Wszedłem do sali równo z dzwonkiem, zajmując swoje miejsce z tyłu klasy. Rozsiadłem się wygodnie, wyjmując na ławkę zeszyt, długopis i podręcznik. Nauczyciel jak zwykle spóźnił się minutę, a ja już zajmowałem się czytaniem japońskiego komiksu. Skrzyżowałem nogi w kostkach, gdy Dixon zaczął coś mówić o dzisiejszej lekcji. Praktycznie co każde zajęcia był zagadywany, więc mogłem siedzieć sobie spokojnie i czytać. Nikt nie zwracał na mnie uwagi, bo po cholerę? Tym bardziej że widać po mnie było, iż miałem podły humor. Patrzyłem z niechęcią na pierwszą stronę, a raczej ostatnią, bo czyta się to od tyłu. Z tego, co zauważyłem, była to jakaś historia miłosna, pewnie jak większość homo mang. Jakiś chłopczyk, na oko 10 lat, ubrany tylko w spódniczce i tulący się do jakiegoś gościa w mundurze wojskowym. Pan per „pedofil” na następnej, niekolorowej stronie opisywał jak żył w wojsku, jak mu tam nudno i ma już dość wojen. To już była jedna czwarta mangi. Dalej, mamy nagle jakąś wyrwę w czasie i znajdujemy się u naszego dzieciaka, który będzie maltretowany przez wojskowego pedofila. Okazało się, że jest on pracownikiem w hotelu i ma 20 lat. Aha, nie no spoko. To są chyba te uroki mangi. Dopiero jestem w połowie, a już mój mózg wyparował. Kto to wymyśla? Kto to pisze? Przecież tego nie da się czytać! Nie, żeby coś, to nie tak, że tylko oglądam obrazki, bo nawet przeczytać ich wypowiedzi nie mogę. Skądże. Bawię się przy tym lepiej niż przy Titanicu. Kolejna kartka dalej, widziałem, jak bohaterowie mangi się spotykają. Nie kurwa, wcale nie było to do przewidzenia. Pan już nie pedofil siedział sobie przy stoliku i coś tam pierdolił do naszego pracownika hotelu, w którym się zatrzymał. Siedzieli w jadalni, starszy jadł jakieś kulki, chyba ryż z mięsem, a ten młody do niego zarywał. Trzy następne strony była ich rozmowa, mało interesujące. Przeszedłem do dalszej części, no tutaj już coś się działo. Obrazki przedstawiały, jak się do siebie przystawiają, będąc w pokoju. Bardzo szybcy są, naprawdę. Ten dzieciak będący sprzątaczem czmychnął mu do łazienki się przebrać, niechcący przeczytałem, że to był pokój właśnie tego chłopaczka. Grubo. Ubrał na siebie spódniczkę, pończochy z podwiązkami, chuj wie, co to jest. Wyciągnął zabawki analne z pudełka, z którego wyjął i ubrania. Kto normalny trzyma takie rzeczy w pudełku, w łazience? Blondyn, z tego, co pamiętam z kolorowej strony, założył za pasek spódnicy pałkę. Kajdanki założył zaś za gumkę od stringów. Ledwo powstrzymałem się od śmiechu, a raczej przeistoczyłem go w duszący kaszel. Aż mi oczy załzawiły z wrażenia.
- Wszystko w porządku panie Woods? - spytał nauczyciel.
- T-tak - wykaszlałem. - Coś mi zaleciało, przepraszam - uśmiechnąłem się tylko z grobowym wyrazem twarzy.
Mężczyzna pokiwał głową, tracąc zainteresowanie i wrócił do odpowiadania uczniom na pytania. Oglądałem obrazki dalej, wojskowy był zadowolony - ja bym się śmiał, będąc na jego miejscu i wyszedł - a chłopaczek ochoczy. Dwie strony seksu i ich namiętności. I ku mojej uciesze, zostały trzy strony do końca. Pragnąłem przekuć sobie oczy, wydłubać, wyrwać... Jak Kaito mógł to czytać?! Dostałem z wrażenia nowotworu z przerzutami. Patrząc na te rysuneczki do końca, zauważyłem, że starszy go zostawił z jakimś listem, tamten się obudził trochę później, a jak przeczytał, to ryczał i koniec. Doszedłem dzięki tej mandze do jednego wniosku: następnym razem sam kupię mangę. Pierdole, tego nawet przeanalizować się nie dało. Mój umysł został spaczony, zrażony i pogwałcony. Splamiony jak dziewica. Chociaż miałem lepszy pomysł, nigdy więcej tego nie dotknę. Żal mi wydawać na to pieniądze. Wolałbym za nie fajki kupić albo iść do znajomego trochę wypić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz