13 czerwca 2017

Od Rui C.D: Lars'a

Oczywiste, że Rui żartował z wzięciem blondyna pod rękę, co udawał by wyglądało na poważnie. Dopiero, gdy minęli dormitorium  i zniknęli z pola widzenia niektórych uczniów chwycił go pewnie za dłoń stwierdzając, że nie ma za wiele do stracenia. Nawet jeśli, był gotów na wszystko, choć Lars zdawał się wielką, niepewną zagadką, z której ciężko było cokolwiek wyczytać. Portugalczyka to nie zniechęcało, wręcz przeciwnie, gotów był męczyć tego chłopaka, byleby wydobyć z niego iskrę informacji, cokolwiek. Znajdowali się  zaledwie w połowie drogi do restauracji, do której Jeff (jego ksywka, zapomniałam o jej istnieniu) zabierał właściwie blondyna.
-Huh... zaangażowałeś się? - podniósł brew rozbawiony Niemiec.
Brunet zaś uśmiechnął się w odpowiedzi, unosząc w nim tylko jeden kącik ust przez co można było zauważyć dołeczek. Tak samo zrobił z brwiami, jedna powędrowała do góry, a drugą lekko ściągnął w dół mrużąc oko. -Masz szczęście że złapałeś mnie za rękę poza terenem szkoły, inaczej musiałbym ci przyjebać- dorzucił szczerze błękitnooki. Rui na chwilę zaszczycił go swoim wzrokiem przyglądając mu się przez moment, spodobała mu się ta odpowiedź i to jak sobie ją wyobraził. Może miałby wtedy złamany nos? Ciekawe, jednak wolał nie prowokować głupio swojego kolegi z klasy, pewno nadarzą się ku temu okazje, nawet kłótnia by się przekonać.

- Oboje raczej nie chcemy durnych plotek, ani prześmiewek - zauważył odpowiadając dokładnie pod lokalem, gdzie się zatrzymał. Otworzył drzwi i wpuścił przodem Larsa, który rozglądnął się po sali i rzucił "raczej byś chciał takich plotek" na co wyższy skrzywił się nieznacznie. Nie, nie chciał. Nienawidził ludzi, nie widział sensu by ktokolwiek się interesował jego życiem i w nie ingerował, tym bardziej, że potrafił być oschły dla rówieśników. Wiadomo, istniały wyjątki, jeden tuż obok, choć sam pewny stu procentowo nie był czy ten nim jest. Restauracja, w której się znaleźli była przyjemna dla oka i zadbana, pomalowana w dosyć ciepłych kolorach, jedynie w loży Vip-ów dominowały zimne, jednak było to całkiem osobne pomieszczenie, zamykane na klucz. Cenili sobie spokój jak widać. 
- To gdzie chcesz usiąść ? - spytał Jeff, praktycznie cała sala świeciła pustką, jedynie dwa stoliki były pozajmowane przez pary.  Blondyn wywrócił oczami i wygonił go po alkohol, dokładniej po whisky z lodem, zapewniając, że wybierze miejsce. Rui więc podszedł do baru, za którym stał jego dobry znajomy, wziął to co zapragnął Lars, a sobie wybrał białego Rosjanina, tak dla spróbowania. Odnalazł Niemca wzrokiem, udał się do niego i podał mu jego trunek, siadając naprzeciw.
- Serio ci sprzedali...- powiedział lekko kpiącym tonem.- Twój znajomek? - spytał wskazując ruchem głowy na chłopaka stojącego za ladą. Portugalczyk rzucił tylko krótkie "taa", zatapiając usta w swoim drinku. Błękitnooki również zaczął wypijać to co dostał. Burknął coś w by brunet opowiedział o sobie, jednak ten nie był zbytnio zadowolony. Nie uważał się w sumie za jakiegoś interesującego, w końcu za namową, a raczej słowami z ust blondyna: " nie baw się w nieprzystępną dziewczynę" zmusił się do odpowiedzi. Z niechęcią powiedział, że ma tarantule, gra na gitarze, coś śpiewa i szkicuje. No i, że jego matka jest Portugalką, a ojciec Amerykaninem. Rozmawiał z nim chwile, aż Lars spytał czy często umawia się z facetami, którzy go obrażają. Rui widać nawet tu potrafił zachować obojętność, bo szczerze, prosto z mostu odparł, że ten jest jedynym, którym się interesuje i normalnie nie umawia się z takimi facetami. Niemca nawet rozbawiły słowa Jeffa, że jest zbyt uparty by sobie go odpuścić, choć sam mówił mu by lepiej to zrobił. Jedzenia jednak nie udało się zamówić, z prostego powodu. Wyższy po prostu nie wiedział co wybrać z listy i palnął najprostszy posiłek "gyros", nie wiedział co też drugi może jeść, a co nie. Nie przejął się nawet słowami o jego słabym guście kulinarnym, za krótko go znał i nie miał zielonego pojęcia, chociaż jakiekolwiek co ten by chętnie zjadł, a że zrezygnował... mówi się trudno. Może był wegetarianinem, może miał alergię na pomidory? Trochę źle to rozegrał, ale na ratunek przyszedł alkohol, Lars wypił dobre sześć szklanek whiskey na pusty żołądek, przez co dość szybko się upił.  Brunet wypił dodatkowo jednego shot'a, po swoim drinku, nie chciał powtórki, a raczej tego co zrobił z Kaito. Wziął sobie ostatnie zachowanie do serca i pilnował się jak nigdy, tym bardziej, że miał chłopaka, który go pociągał w zasięgu ręki. Widząc swojego kompana w stanie upojenia, postanowił, że czas najwyższy już wracać do ich lokum. Wypłacił koledze należną sumę z napiwkiem i poszedł do dormitorium, pomagając Larsowi iść prosto. Portugalczyk miał wrażenie, że niższy zrobił się jakoś dziwnie "potulny", ale wiadomo co alkohol robi z człowiekiem, sam odczuwał skutki chociaż za wiele nie wypił. Blondyn pozwolił sobie nawet wsunąć dłoń w tylną kieszeń szarookiego (zmieniam kolorki),  nie zaprotestował, jednak zatrzymał się po chwili zwanej dziesięcioma minutami. Stali już pod pokojem Niemca.
- Czemu stoimy ?- mruknął niepocieszony Lars.
- Jesteśmy już pod twoim pokojem. Gdzie masz klucze?- spytał Jeff patrząc na nawalonego kolegę, który zmarszczył brwi odpowiadając mu pytaniem na pytaniem:"skąd mam wiedzieć?'. Westchnął tylko i przeszukał kieszenie błękitnookiego, ucieszył się gdy znalazł je w jego lewej, przedniej kieszeni spodni (?). Otworzył drzwi od pokoju i wprowadził blondyna, położył go na łóżku.
- Dobranoc Lars - mruknął cicho, odważył się nawet pocałować chłopaka w usta. Chyba dlatego, że ten był pijany i zdawał mu się być niewinny.., bądź przez to, że sam wcześniej wypił i procenty zrobiły swoje. Może wierzył, że Niemiec raczej nie będzie tego pamiętać i wyjdzie z tym na czysto. Szczerze, sam nie wiedział co myśli, odsunął się w końcu od ust drugiego i ruszył do drzwi nie chcąc by doszło do czegoś więcej, nie, że nie chciał. Wolał by ten był świadomy, ale to dopiero, gdy go lepiej pozna, póki co to nie był ten moment na który Rui czekał. Jednakże nie dotarł do drzwi, blondyn złapał szarookiego i przyciągnął do siebie całując. Zaskoczony nie odsunął się czując te kuszące wargi na swoich, nie protestował nawet gdy ten wsunął język, jednak nie pozwalał się w tym zdominować i przejął inicjatywę.

<? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz