19 lutego 2017

Od Rui do Lars'a

Dni mijały beztrosko, tak jakby ktoś zaczął pracować z pełną parą na kołowrotu, który siedział gdzieś w kącie zapomniany przez kilkaset lat. Takie odczucie ogarnęło czarnowłosego, w końcu niegdyś wiodące przez niego spokojne życie niespodziewanie przyspieszyło. Poniedziałek, niedziela.., jak wszystkie dni tygodnia niczym się nie różniły- straciły swój urok, dla chłopaka każdy dzień jest kolejnym tym dniem nawet jeśli w nim wydarzyło się coś nowego i coś co odbijało innych od monotonii. U niego to po prostu nie przechodziło, sam przez to zaczął się gubić, a plątać, gdy próbował pojąć czego tak właściwie chce. Ciche westchnienie wydarło się z jego ust tuż przed kolejną salą lekcyjną, no tak, teraz miał biologię. Rui niezbyt przepadał za tym przedmiotem,jednak nie narzekał, przywyknął. Wszedł jak zwykle do laboratorium zajmując swoje stałe stanowisko, niestety musiał pozostawić swoje kochane stworzonko w terrarium przez co nie miał czym żywym zajmować się na przerwie i zajęciach. Pozostał mu telefon, do którego jak raz się przyssie to ciężko by skupił uwagę na cokolwiek, (choć bez tego potrafił tak robić)- mimo to użył go i zaczął grać w swoją ulubioną grę. Pochłonięty nią nie zwrócił uwagi na dzwonek, ani nauczyciela, który wszedł do sali z jakimś nowym uczniem u swego boku.
- Wszystkich proszę o uwagę - spokojny głos wykładowcy rozległ się po klasie. Portugalczyk z wrażenia, aż podniósł wzrok znad telefonu, w końcu pan Artur rzadko prosił ich o ciszę. I wtedy właśnie zauważył go; uroczego blondyna średniego wzrostu, stojącego z niewzruszoną miną. (dopisek: ah jak romantycznie~ ) Pozostali tak samo zachowali spokój i wlepili wzrok w nowego kolegę. - Jak zapewne wiecie do waszej klasy doszła nowa osoba - mruknął wskazując dłonią na błękitnookiego. - Proszę, przedstaw się i zajmij wolne miejsce - uśmiechnął się na zachętę, choć była ona zbędna.
- Lars Schulte - odparł z wyraźnie słyszalnym niemieckim akcentem i obojętnością w głosie.
Chłopak rozglądał się krótko po sali lekko znudzonym wzrokiem, szukając wolnego miejsca, a gdy takowe wypatrzył, bez zwłoki skierował swe kroki w jego kierunku. Brunet na moment nie spuszczał z niego wzroku, wręcz oprowadzał go nim po pomieszczeniu z zapartymi dłońmi na torsie. Blondyn zatrzymał się dopiero przy ławce naprzeciw Rui. Zdawać się było, że usiądzie od razu, jednak ten sięgnął do torby i wyjął z niej środek dezynfekujący w sprayu oraz szmatkę. Niektórzy parsknęli śmiechem widząc iż chłopak czyści krzesło na którym chce usiąść jak i blat ławki. Szarooki uniósł tylko brwi zdziwiony, jednak nie komentował tego jak niektórzy, z resztą Niemiec od razu zgromił swoim spojrzeniem śmieszków.
- Skoro wszyscy są już na miejscach, przejdźmy zatem do lekcji- spokojny głos nauczyciela, jak i sam fakt rozpoczęcia przez niego lekcji, całkiem uciszył paru niesfornych uczniów. - Dzisiaj będziecie pracować w parach, oczywiście będę je losować i każdy ma włożyć w zadanie swoją pracę, nie ma, że jedna osoba robi, a druga nie - uśmiechnął się, a kilka osób jęknęło w dezaprobacie. Typowe u leniwych osobników, którzy wykorzystywali swoich dobrych "przyjaciół". - Zadaniem waszym będzie opisać budowę człowieka, jak i dowolny układ. Macie je w spisach podręcznika, a czas na oddanie wypracowania do końca lekcji - to powiedziawszy, wyjął siateczkę z zgiętymi kartkami w których miał wypisane numery z dziennika. Rui wyglądał jakby miał za chwile skonać, cóż, nie przepadał za tego typu pracami i chciał takowe jak najszybciej skończyć. Lars z kolei zdawał się być nieprzejęty dobieraniem w pary, miał to aczkolwiek zaiste głęboko w poważaniu. Nie wykazywał zbytnio krzty zainteresowania, choć kto tam go wie, co siedziało głęboko w jego umyśle.
Pan Artur za to wyczytywał osobę z listy i wylosowany numer do pary. - (..) Kaito i... numer 13, Lars i... numer 25... - Portugalczyk westchnął ciężko w duchu, jednak nie umknął mu nikły uśmiech nauczyciela, który zauważył jego minę wyrażającą 7 boleści bycia aspołecznym człowiekiem. Czuł, że była to swego rodzaju kara z pyskowanie na ostatniej lekcji i wyrażanie niechęci na pracę w grupie z ponad pięcioma osobami- dla niego był to już ogromny tłok i naruszenie przestrzeni osobistej. Wstał  jednak wolno od swojego miejsca i przysunął krzesło do stolika blondyna, zachowując odległość między krzesłami podobną jak przy dwuosobowych ławkach, może i odrobinę większą.
- Cześć, Lars tak? - spojrzał na nowego, który siedział z założonymi dłońmi, starając się upewnić, czy dobrze zapamiętał jego imię. Niemiec od niechcenia podniósł wzrok na swojego tymczasowego towarzysza, z którym miał wspólnie pracować.
- Tak, Lars. A ty... tooo?  - zapytał z oschłym tonem, zdawało się w nim słyszeć nutkę władczości osoby nieznoszącej sprzeciwu.
- Rui - odparł krzywiąc się lekko i usiadł na swoim krześle, zaraz zgarniając ze swojego stolika podręcznik i ołówek.
- Twoje imię brzmi jak ,,penis'' na Polski - oznajmił.
Brunet tylko wzruszył ramionami nie przejmując zbytnio, obraźliwe czy też nie obraźliwe, jakoś chłopak nie miał ochoty na rozmowę, chociaż osoba Lars'a intrygowała go w pewnym stopniu. - Dziwny język - odpowiedział z lekkim grymasem, na co blondyn tylko spojrzał na niego bez zainteresowania. - Więc, jak dzielimy się pracą? - spytał chcąc w końcu przejść do sedna.
Blondyn westchnął ciężko. - Jak ci pasuje, gówno mnie to obchodzi - odparł.
- Okej, czyli wspólnie szukamy informacji, a ja je zapisuje. Ty wybierasz za to jaki układ opisujemy - mruknął otwierając swój podręcznik na odpowiednim dziale, gdzie to zabrał się za czytanie ciekawostek o budowie człowieka.
- Rozrodczy może być, jest najłatwiejszy - zauważył.
Rui kiwnął głowa na zgodę.- Może być - stwierdził podkreślając ołówkiem to co chciał umieścić w wypracowaniu. Nauczyciel wtenczas rozdawał  dwie kartki A4 w kratkę na parę, aby mieli na czym zapisać swoje wypociny.
- Masz już coś?- spytał, a gdy zauważył, że chłopak nie zrobił praktycznie nic westchnął ciężko. - Skoro układ rozrodczy jest prosty, zatem go opisz, jak coś mogę zrobić rysunki schematyczne - zaproponował.
- A wiesz w ogóle jak to wygląda?
- Nie kurwa, jestem amebą ~  - przewrócił oczami poirytowany i  zaczął pisać opis.
- Trochę wyglądasz - odpowiedział obojętnie Niemiec. Brunet zaś tylko wzruszył ramionami dość szybko kończąc pisać swoją część pracy. Koniec końców Lars zabrał się za opisywanie układu rozrodczego. Dopiero, gdy blondyn zakończył pisanie, drugi chłopak wziął od niego kartkę i spiął ze swoją spinaczem.  Potem oboje podpisali się imieniem i nazwiskiem, a Rui zaniósł pracę panu Arturowi odkładając na biurko, gdzie znajdowało się już  parę wypracowań.

Lars?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz