27 września 2016

Event: Dzień Sportu - Bieg przez płotki (męski)

     Jedną z dyscyplin były również biegi przez płotki, które szybko zostały rozpoczęte. Na trasie pojawili się już przedstawiciele płci męskiej, a jednym z nich był Andreas Smith. Mimo, że chłopak niegdyś należał do klasy Artura Wronskiego, teraz stawił się za Bruce Dane'm.

***

    Andreas Smith ma 48h (do godziny 20:40 dnia 29/09/16) na opisanie przebiegu wyścigu przez płotki do momentu, kiedy to zbliża się on do końca. Można przeskoczyć ostatni płotek, lecz opisując "byłem pierwszy" będzie oznaczało dyskfalifikację. Można również opiasć uczucia przed startem wyścigu. Ostatecznie kto wygrał zadecyduje mechanika i punkty, jakie dałaś swojej postaci.



Andreas:

Siedziałem na lekcjach o dziwo spokojnie, od czasu do czasu wyglądając za okno i obserwując błękitne niebo. Dzisiaj miały odbyć się biegi przez plotki. Stresowałem się tym, nie powiem, w końcu miałem konkurować z moja byłą klasa. Zmrużyłem lekko oczy przygryzając dolną wargę w zamyśleniu, z którego otrząsł mnie dzwonek oznaczający koniec lekcji. Spakowałem się I wyszedłem z budynku by udać się do dormitorium. Musiałem odstawić plecak i ubrać na siebie strój sportowy. O dziwo Jeff stwierdził, ze nie będzie dręczyć innych jeżeli uda mi się wygrać. Szczerze? Wątpię w to, ale milo by było, gdyby okazało się to prawda. Nim wyszedłem z pokoju, wziąłem paczkę żelek I pół litrową wodę. To był cały potrzebny mój zapas. Wkurzał mnie fakt, że moje ręce były w zabandażowane od łokcia po dłoni- wyglądałem jak mumia. Skierowałem się do szatni, gdzie można było zostawić klucze itp., tam spotkałem parę osób z byłej klasy. Przywitałem się tylko z nimi, nie chcąc prowadzić jakiś długich, zbędnych konwersacji. Wolałem nie rozpraszać się przed zawodami. Chociaż... Przypomniało mi się jak zająłem 2 miejsce w konkurencji między szkolnej, tylko dlatego, że wf-ista zaczął nagadywać na mnie jaki to ja mam okropny charakter. Nienawidziłem gościa, cóż, działał mi na nerwy i nie... Wcale nie rzucałem "przypadkiem" w niego piłką lekarską~. Za pięć minut miały zacząć się biegi. Ruszyłem zatem na stadion, a tam zaraz patrzyłem na płotki. Patrząc na mój wzrost cóż..., trzeba stanąć na czele zadania. Zrobiłem sobie szybką rozgrzewkę, skupiłem się na stawach skokowych, nie chciałem nabawić się niepotrzebnie kontuzji. Można było usłyszeć dźwięk oznaczający, że czas na rozgrzewkę dobiegł końca. Poszedłem więc i zająłem swoją pozycję startową, jak i do biegu. Wpatrywałem się przed siebie czując przyjemny napływ adrenaliny w żyłach, oraz strach obejmujący moje mięśnia i gardło. Nagle rozległ się dźwięk gwizdka. Wziąłem głęboki wdech i ruszyłem, sprawnie przeskakując pierwsze płotki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz