***
Andreas Smith ma 48h (do godziny 20:40 dnia 29/09/16) na opisanie przebiegu wyścigu przez płotki do momentu, kiedy to zbliża się on do końca. Można przeskoczyć ostatni płotek, lecz opisując "byłem pierwszy" będzie oznaczało dyskfalifikację. Można również opiasć uczucia przed startem wyścigu. Ostatecznie kto wygrał zadecyduje mechanika i punkty, jakie dałaś swojej postaci.
Andreas:
Siedziałem na
lekcjach o dziwo spokojnie, od czasu do czasu wyglądając za okno i obserwując
błękitne niebo. Dzisiaj miały odbyć się biegi przez plotki. Stresowałem się
tym, nie powiem, w końcu miałem konkurować z moja byłą klasa. Zmrużyłem lekko
oczy przygryzając dolną wargę w zamyśleniu, z którego otrząsł mnie dzwonek
oznaczający koniec lekcji. Spakowałem się I wyszedłem z budynku by udać się do
dormitorium. Musiałem odstawić plecak i ubrać na siebie strój sportowy. O dziwo
Jeff stwierdził, ze nie będzie dręczyć innych jeżeli uda mi się wygrać.
Szczerze? Wątpię w to, ale milo by było, gdyby okazało się to prawda. Nim
wyszedłem z pokoju, wziąłem paczkę żelek I pół litrową wodę. To był cały
potrzebny mój zapas. Wkurzał mnie fakt, że moje ręce były w zabandażowane od
łokcia po dłoni- wyglądałem jak mumia. Skierowałem się do szatni, gdzie można
było zostawić klucze itp., tam spotkałem parę osób z byłej klasy. Przywitałem
się tylko z nimi, nie chcąc prowadzić jakiś długich, zbędnych konwersacji.
Wolałem nie rozpraszać się przed zawodami. Chociaż... Przypomniało mi się jak
zająłem 2 miejsce w konkurencji między szkolnej, tylko dlatego, że wf-ista
zaczął nagadywać na mnie jaki to ja mam okropny charakter. Nienawidziłem gościa,
cóż, działał mi na nerwy i nie... Wcale nie rzucałem "przypadkiem" w
niego piłką lekarską~. Za pięć minut miały zacząć się biegi. Ruszyłem zatem na
stadion, a tam zaraz patrzyłem na płotki. Patrząc na mój wzrost cóż..., trzeba
stanąć na czele zadania. Zrobiłem sobie szybką rozgrzewkę, skupiłem się na
stawach skokowych, nie chciałem nabawić się niepotrzebnie kontuzji. Można było
usłyszeć dźwięk oznaczający, że czas na rozgrzewkę dobiegł końca. Poszedłem
więc i zająłem swoją pozycję startową, jak i do biegu. Wpatrywałem się przed
siebie czując przyjemny napływ adrenaliny w żyłach, oraz strach obejmujący moje
mięśnia i gardło. Nagle rozległ się dźwięk gwizdka. Wziąłem głęboki wdech i
ruszyłem, sprawnie przeskakując pierwsze płotki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz