Strony

6 stycznia 2018

Zadanie: Fabien - Reiner

Spojrzałem w ciszy na kartkę papieru, na której wypisano proste polecenie. Od jakiegoś czasu wiedziałem, że wprowadzono dwie nowe ,,zabawy’’. Jedna polegała na tym, by dawać sobie wzajemnie zadania, druga zaś, na wcielaniu się bardziej w swoją rolę. Obie gry były uciążliwe, nie przepadałem za uciążliwościami, tak samo, jak za całą tą kastą. Spoważniałem. Przez tą całą farsę Jovel ciągle… moje oczy się zaszkliły, zagryzłem wargi.
Faktycznie powinienem po prostu postarać się go pocieszyć. Wytarłem łzy i sięgnąłem po telefon, by następnie wyszukać jego numer


                                              Hej  Jovel, spotkamy się w naszym ulubionym miejscu koło strumienia o 12?
                                                                                                                                                             Piątek 10:34


Jasne Żeńka, widzimy się :>
Piątek 10:34

Jak zawsze odpowiedział mi niemal od razu. Uniosłem kącik ust, w smutnym uśmiechu, po czym zabrałem się za szykowanie potrzebnych rzeczy. Na co? Na piknik, mój chłopak uwielbiał naturę więc miałem nadzieję, że taki pomysł mu się spodoba.

                                                                       ***
Gdy dotarłem na miejsce, zegarek telefonu wskazywał godzinę 11:41, tak więc miałem jeszcze chwilę by przygotować wszystko, rozłożyłem koc, ułożyłem koszyk, po czym usiadłem na materiale, licząc, że nie stwierdzi, iż jest za zimno. W zasadzie... to człowiek który późną jesienią moczył nogi w strumieniu, więc raczej nie powinienem się obawiać.
- Ohohoo, co to za okazja? –Zapytał wesoło, gdy tylko wyszedł na polanę. 
Przyjrzałem się mu uważnie, od razu dostrzegając nowego sińca na jego poliku oraz zdartą skórę na dłoniach, w szczególności na knykciach. Zerwałem się z miejsca i podszedłem bliżej, nawet mu nie odpowiadając.
-Znowu? –Rzuciłem miast tego, delikatnie dotykając miejsca gdzie znajdował się jego uraz. Przyłożył swoją rękę do mojej
- Jestem Celem, to nic zaskakującego – Wzruszył ramionami, jakby to była drobnostka
-To się robi niebezpieczne –Zauważyłem z mieszanką złości i smutku – Zignorujmy zasady tej gry i zgłośmy to…  Ja mogę to zgłosić, byś nie miał problemu – Nie interesowało mnie, w jaki sposób mieliby się mścić, liczyło się dla mnie tylko to, by jemu nic już nie groziło.
- Żebyś jeszcze Ty miał problemy - Przybliży się do mnie z połowicznym uśmiechem - Tego się nie zmieni, to po prostu chwila na słabszej pozycji
Nie odpowiedziałem, zajęty powstrzymywaniem łez, które napłynęły do moich oczu. Odwróciłem wzrok. Nie chciałem tak po prostu się na to godzić, nienawidziłem przemocy.  Zacisnął lekko moją dłoń, szukał mojego wzroku.
- Ej, nie ma się czym martwić, to kilka siniaków przez parę tygodni
Spojrzałem mu prosto w oczy
-Ale ja… ja cię kocham, będę się martwił –Pierwszy raz wyznałem mu uczucia w tak otwarty sposób. Czułem jak się rumienię. Nie planowałem tych słów, ale poczułem nagłą potrzebę, by je wypowiedzieć. Jov wyglądał na zaskoczonego, uchylił nawet usta, jakby nie wiedząc co powiedzieć. Otrząsnął się jednak szybko i przytulił mnie
-Nie martw się –Powiedział cicho.
Zdobyłem się na jeszcze jeden odważny gest i pocałowałem go delikatnie z własnej inicjatywy. Ponowne zaskoczenie znów szybko go opuściło, położył ręce na mojej talii i kontynuował a ja cały się czerwieniąc, pogłębiłem pocałunek pozwalając mu łagodnie się zdominować. Nie zaprotestowałem nawet gdy jego dłoń wślizgnęła się pod moją koszulkę w okolicy pleców. Przybliżyłem się bardziej, zapominając  o pikniku i dałem się ponieść chwili. Jovel chyba także, uniósł nieco moją koszulkę, zaczynając dłońmi pieścić moją skórę. Zadrżałem, trochę przez bliskość, trochę przez temperaturę panującą na zewnątrz. Mój ukochany przerwał pocałunek i uśmiechnął się zawadiacko. Chwilę się wahałem, ale w końcu odwzajemniłem nieśmiało uśmiech, czarnowłosego najwidoczniej to rozochociło, pociągnął za dekolt mojej koszulki i zrobił mi malinkę poniżej obojczyka. Cóż…nie planowałem by to zaszło tak daleko, ale Jovel wydawał się bardziej niż zadowolony. Niewiele myśląc, pogłaskałem go po głowie.
                                                                              ***

Wieczorem, siedząc przed kartką papieru, zastanawiałem się komu dać następne zadanie. I z jakiegoś powodu, do głowy przyszedł mi chłopak którego imię, nawet nie wiem skąd kojarzyłem.

Autor zadania: Fabien Vidivicenkov
Wykonujący zadanie: Reiner Schone
Czas na wykonanie: 07/01/2018 – 14/01/2018
Treść:
Mam nadzieję… że nie jesteś bardzo zły, iż to ciebie wybrałem na ,,kozła ofiarnego’’. Jednakże… po prostu dziwnie by mi było rzucać czymś takim bliskiej mi osobie, mam nadzieję, że zrozumiesz. No więc… Nie chcę być niemiły, więc w ramach twojego zadania, spędź czas z osobą na której ci zależy, spraw jej radość. Czasami zapominamy się odwdzięczać ludziom, za to, że są.

Odetchnąłem głęboko, złożyłem kartkę, popytałem kilka osób i jeszcze przed ciszą nocną, podrzuciłem chłopakowi pod drzwi mój liścik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz